Eugenika i inne zło. Gilbert Keith Chesterton

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Eugenika i inne zło - Gilbert Keith Chesterton страница 8

Жанр:
Серия:
Издательство:
Eugenika i inne zło - Gilbert Keith Chesterton

Скачать книгу

zaciemnia horyzont. Okrucieństwo wobec dzieci, jak by się mogło wydawać, było czymś tak jednoznacznym, niesłychanym i potwornym jak ojcobójstwo. Dzisiaj podciąga się pod nie prawie każde zaniedbanie, jakie może mieć miejsce w ubogim domu. Jedyną różnicą jest to, że za owe zaniedbania karze się biednych, którzy przeważnie nie mogą im zaradzić, a nie bogatych, którzy przeważnie mogą. Nie o to jednak mi w tej chwili chodzi. Chodzi o to, że zbrodnia, którą wszyscy instynktownie kojarzymy z krwawą rzezią Niewiniątek dokonaną przez Heroda, bardzo łatwo może być przypisana Maryi i Józefowi, których Dziecko zagubiło się w świątyni. W świetle całkiem niedawnego przypadku (dobrej matki, którą uwięziono, ponieważ jej zdrowe skądinąd dziecko nie miało wody do mycia) nikt, jak sądzę, nie nazwie tego nieuzasadnioną literacką przesadą. To dokładnie tak samo, jak gdyby mój syn miał doświadczyć ciężkiej kary wymierzanej w najprymitywniejszych plemionach ojcobójcom, tylko na podstawie domniemania, że zrobił coś, co zasmuciło jego ojca i w ten sposób pogorszyło jego zdrowie. Niewielu z nas byłoby bezpiecznych.

      Kolejny przypadek, jeden z setek innych, dotyczy rozszerzania prawa o zniesławieniu. Sprawy o zniesławienie nie mają już charakteru słusznego gniewu przeciw człowiekowi, który złożył fałszywe świadectwo o bliźnim, tak jak sprawy o „okrucieństwo” nie są przejawem uzasadnionej grozy, jaką budzą rodzice nienawidzący własnych dzieci. Sprawa o zniesławienie stała się jednym ze sportów mniej wysportowanych bogaczy, odmianą bakarata – grą hazardową. Aktorka rewiowa wytoczyła proces za nazwanie jej piosenki „tandetną” i dostała odszkodowanie. To tak, jakbym ukarał grzywną lub uwięził kogoś za nazwanie mojego charakteru pisma „rokokowym”. Pewien polityk wygrał ogromne odszkodowanie, ponieważ ktoś powiedział o nim, że mówił dzieciom o zmianie taryf celnych, jak gdyby ten kuszący temat mógł je zdeprawować, niczym nieprzyzwoita historia. Czasami zniesławienie definiuje się jako wszystko to, co ma na celu zaszkodzenie komuś w interesach. Wynika z tego, że każdy nowy handlarz, który nazwie się sklepikarzem, zniesławia sklepikarza z naprzeciwka. Wszystko to, powtarzam, jest anarchią. Jest bowiem jasne, że jej rzecznicy nie posiadają żadnej zdolności czynienia rozróżnień ani żadnego poczucia proporcji. Dlatego tym samym jest dla nich nazwanie kobiety pospolitą śpiewaczką i nazwanie jej kobietą o podejrzanej reputacji albo oskarżenie mężczyzny o namawianie dzieci do protekcjonizmu i o namawianie ich do grzechu i bezwstydu. Znowu trzeba jednak wrócić do istotnej kwestii. Chodzi o to, że ta anarchia wcale niekoniecznie i wcale nie w szczególny sposób dotyczy społeczeństwa, ale organu władzy. To sędziowie – głos klasy rządzącej – nie odróżniają okrucieństwa od niedbalstwa. To sędziowie (oraz ich bardzo ulegli specjalni ławnicy) nie widzą różnicy między opinią i pomówieniem. To wysoko postawieni i wysoko opłacani eksperci wprowadzili pierwsze eugeniczne prawo – ustawę o upośledzonych umysłowo – pokazując w ten sposób, że nie odróżniają ludzi obłąkanych od zdrowych.

      Jedna z owych dawnych, mądrych bajek, które nie wiadomo skąd pochodzą i wszędzie się zadomawiają, opowiada o człowieku, który wszedł w posiadanie magicznego młynka. Za jego pomocą mógł mielić co tylko chciał, wypowiadając jedno słowo, i przestać, wypowiadając inne. Dokonał w ten sposób nie lada cudów (gdyby sumienie mi pozwalało opisałbym je, żeby zająć trochę miejsca). W końcu trafił na pokład statku, gdzie poproszono go, by zmielił sól w mesie oficerskiej. Wypowiedział słowo, które wprawiło młynek w ruch, ale nagle uświadomił sobie, że nie pamięta, jak go zatrzymać. Wielki statek zatonął, obładowany solą niczym arktycznym śniegiem, ale szalony młynek wciąż mielił na dnie morza, gdzie spoczęła cała załoga. Dlatego (jak podaje bajka) wielkie wody pokrywające naszą ziemię mają słony smak. Twórcy bajek wiedzieli bowiem coś, czego nie wiedzą nowocześni mistycy – że to, co nadnaturalne, jak i to, co naturalne, może wymknąć się spod kontroli.

      8 John Ball (?–1381) – ksiądz, który w 1381 roku wraz z Watem Tylerem stanął na czele powstania chłopskiego w Anglii.

      9 Postać z tragedii Williama Szekspira Ryszard II; wygnany przez króla powraca, by pozbawić go korony.

      10 Zapewne chodzi o doniesienia o zmuszaniu dzieci i kobiet do prostytucji, które wstrząsnęły społeczeństwem angielskim w latach osiemdziesiątych XIX wieku.

      11 W XVII wieku w Nowej Anglii miało miejsce wiele procesów o czary zakończonych egzekucją.

      12 Postać z powieści Samotnia Charlesa Dickensa.

      Rozdział IV

      Szaleniec i prawo

      Współczesne zło polega w dużej mierze na niezrozumieniu tego, że wyjątek potwierdza regułę. Być może mamy prawo zabić mordercę, a być może nie; ale jeśli wolno zabić mordercę, to dlatego, że nie wolno zabijać człowieka. Gdyby kat, nabrawszy wprawy, zaczął wieszać krewnych i znajomych wedle upodobania, zrehabilitowałby tym (intelektualnie) skazańca, nawet gdyby tamten miał na ten temat inne zdanie. Albo jeśli ktoś mówi, że szaleniec nie odpowiada za swe czyny, oznacza to, że zdrowy człowiek za nie odpowiada. Jest odpowiedzialny za szaleńca. Natomiast eugenicy i inni fataliści, chcący uznać wszystkich za nieodpowiedzialnych, popełniają największe filozoficzne szaleństwo. Eugenik musi uznać wszystkich, także siebie, za wyjątek od reguły, która nie istnieje.

      Eugenicy najpierw rozciągnęli granice zakładu dla obłąkanych. Przyjmijmy to za nasz precyzyjny punkt wyjścia i postawmy pytanie, czym jest szaleństwo i jak się zasadniczo ma do społeczeństwa. Otóż nieopierzony, młodzieńczy sceptycyzm, który paraliżuje wszelkie myślenie sloganami, często ujawnia się w stwierdzeniu, że szaleńcy to po prostu mniejszość, a zdrowi psychicznie to po prostu większość. Widać dokładnie, jak ta niedorzeczna opinia mija się z prawdą, jakby za sprawą czarów. Szaleńcy nie są mniejszością, bo nie tworzą żadnej grupy, właśnie dlatego, że są szaleni. Ludzie przy zdrowych zmysłach nie są większością; są rodzajem ludzkim. A rodzaj ludzki (jak wskazuje samo to wyrażenie) jest rodzajem, a nie stopniem.

Скачать книгу