Pisanie prac i sztuka ich prezentacji. Przemysław Paweł Grzybowski
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Pisanie prac i sztuka ich prezentacji - Przemysław Paweł Grzybowski страница 6
Po napisaniu
Warto się też postarać, by to, co napiszesz, mogło „odpocząć” choćby jeden, dwa dni – Ty również. Wówczas ogarniesz swój tekst w miarę świeżym umysłem, niejako z nowej perspektywy i o wiele łatwiej odkryjesz ewentualne błędy, zarówno drobne literówki, jak i poważne uchybienia. Ważne jednak, aby w „międzyczasie” zająć się czymś innym niż pisaniem, chyba że na inny temat.
Na skróty – przegląd dobrych rad
● Umiejętność dobrego pisania nie jest wrodzona, dochodzi się do niej metodą żmudnych ćwiczeń.
● Ty też możesz dobrze pisać!
● Zanim zaczniesz pisać, zastanów się, co chcesz powiedzieć, do kogo i w jakiej formie; ile umiesz, co wiesz i na co w związku z tym możesz się porwać.
● Jeśli nie czujesz się dobrze w jakiejś tematyce, to nie podejmuj jej tylko dlatego, że jest modna.
● O opisywanych sprawach powinno się wiedzieć dużo, a nawet więcej.
● W pisarstwie naukowym nie ma mowy o iluzji, liczą się fakty.
● Uczciwe korzystanie z zapożyczonej wiedzy nie przynosi ujmy.
● Praca nie może być o wszystkim – ma być na temat.
● Pisanie na siłę jest jałowe.
● Nastaw się do wyboru problematyki swej pracy jak klient do zakupów w centrum handlowym.
● Musisz się dobrze czuć z tematem, a jeśli Ci go narzucono, to przynajmniej z podejściem do niego.
● Planując pisanie, rozważ, czy to, co chcesz powiedzieć, uda się zrobić właśnie tak.
● Zawsze pisze się dłużej, niż się zakładało.
● Im większe zmęczenie, tym dłuższe pisanie i więcej błędów.
● Zadbaj o właściwą atmosferę podczas pisania.
● Zanim siądziesz do pisania, postaraj się wypocząć.
● Sporządź plan pracy w punktach i modyfikuj go w miarę postępu pisania.
● Każdy nowy rozdział twórz na komputerze w osobnym pliku.
● Daj tekstowi (i sobie) odpocząć jeden–dwa dni.
Igła w stogu siana –czyli poszukiwanie informacji
Zanim rozpoczniesz poszukiwania jakiegoś źródła informacji (książki lub czasopisma), w miarę możliwości upewnij się, czy w ogóle Ci się przyda. W tym celu poszperaj na przykład w Internecie, by sprawdzić, czy znajdziesz spis treści (w przypadku książki) albo abstrakt (coś w rodzaju streszczenia) artykułu. Większość oficyn wydawniczych czy księgarni oferuje na swoich stronach internetowych możliwość choćby pobieżnego przeglądu oferowanych w sprzedaży publikacji, a znaczące serwisy udostępniają recenzje czytelników. Czasami znajdziesz nawet spore fragmenty poszukiwanych książek. To pozwoli Ci na wstępną ocenę źródeł i odrzucenie tych, które się nie przydadzą.
W bibliotekach i Internecie
Wypożyczalnia międzybiblioteczna
Zapewne nie posiadasz ogromnych zbiorów literatury specjalistycznej i korzystasz z zasobów okolicznych bibliotek i czytelni. Jeśli w ich katalogach (a zwłaszcza na półkach!) trudno Ci znaleźć poszukiwane książki i czasopisma, a nie możesz liczyć na pomoc rodziny i przyjaciół z ośrodków akademickich, warto zapytać o wypożyczalnię międzybiblioteczną. Jest to płatny serwis sprowadzania przede wszystkim książek z bibliotek publicznych w kraju i za granicą.
Trzeba się najpierw zorientować, która wypożyczalnia dysponuje poszukiwaną książką: można to sprawdzić w Internecie, przeszukując katalogi bibliotek, albo poprosić o pomoc specjalistę w dziale informacji bibliotecznej – takie działy istnieją przy każdej placówce akademickiej. Następnie, podając autora, tytuł, wydawcę, rok i miejsce wydania albo numer ISBN (International Standard Book Number – Międzynarodowy Znormalizowany Numer Książki; znajduje się zwykle na tylnej okładce lub w stopce redakcyjnej książki), składa się pisemne zamówienie, na którego realizację czeka się od kilku dni do kilku tygodni, w zależności od położenia wypożyczalni i dostępności poszukiwanej pozycji. Zamawiając kilka książek z zagranicy, trzeba czekać dłużej, bo bibliotekarze wysyłają zamówione pozycje dopiero wówczas, gdy nadejdą wszystkie. Niekiedy są w stanie sprowadzić nawet białego kruka z malutkich, prowincjonalnych bibliotek.
Czasem dobrze jest zapłacić kilka złotych za możliwość przestudiowania i skserowania (wiadomo, że mimo zakazu większość tak robi!) opracowania, do którego jest utrudniony dostęp. Sprowadzenie na dwa–trzy dni książki z Polski to zwykle wydatek kilkunastu złotych, a z zagranicy nawet powyżej stu złotych, ale zamawiając kilka pozycji z tej samej biblioteki, zaoszczędza się na kosztach przesyłki. Niekiedy studenci zamawiają przesyłkę złożoną z kilku źródeł i dzielą się kosztami, co bardziej im się opłaca niż wyjazdy do odległych czytelni. Niektóre placówki biblioteczne oferują też usługę wykonania kserokopii i przesłania jej pocztą. To zwykle kosztuje bardzo dużo – zwłaszcza za granicą, ale w krytycznych sytuacjach (np. poszukiwania na potrzeby prac dyplomowych zabytkowych książek dostępnych tylko na mikrofilmach) to jedyne rozwiązanie.
Kontakt z autorem
Jeżeli takie poszukiwania książki nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, a bardzo Ci na niej zależy, możesz próbować skontaktować się z autorem (o ile żyje!) – listownie lub za pomocą poczty elektronicznej. Napisz wówczas krótko: kim jesteś, czego i w jakim celu potrzebujesz, oraz grzecznie o to poproś. Mile zaskoczy Cię pozytywna odpowiedź, np. poszukiwane źródło w postaci preprintu albo w wersji elektronicznej (dotyczy to przede wszystkim artykułów). Bywa, że autor poszukiwanych tekstów prowadzi własną stronę internetową, na której można znaleźć wybrane publikacje. Przy odrobinie szczęścia może się okazać, że to akurat te, które są Ci potrzebne.
Uczelniane bazy źródeł
Każda biblioteka uniwersytecka prenumeruje (czasem za bardzo wysoką odpłatnością) czasopisma naukowe – także w postaci elektronicznej. Do większości z nich zapewnia nieograniczony dostęp. Do tych elektronicznych, objętych licencją zwykle jest on możliwy wyłącznie z uczelnianej sieci komputerowej, na przykład na zasadzie umowy z EBSCO Information Services – dostawcą elektronicznych wersji czasopism i narzędzi do ich obsługi. Warto zatem, odwiedzając pracownię komputerową w uczelnianej bibliotece, przejrzeć zasoby
24
Patrz: J. Kozłowski,