Kurs cudów w praktyce. Zmień życie najprościej jak to możliwe. Alan Cohen

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kurs cudów w praktyce. Zmień życie najprościej jak to możliwe - Alan Cohen страница 10

Автор:
Серия:
Издательство:
Kurs cudów w praktyce. Zmień życie najprościej jak to możliwe - Alan  Cohen

Скачать книгу

jedynie stworzona przez nas historia. Utrzymujemy grzech przy życiu poprzez praktykowanie jego niepożądanych skutków. Kiedy praktykujemy to, iż grzech nie ma skutków, wyzwalamy siebie i innych. „To, co nie ma skutku, nie istnieje, a dla Ducha Świętego skutki błędu nie istnieją” (T-9.IV.5:5).

      Ego kontratakuje

      „Ale naganne postępowanie tamtej osoby naprawdę mnie zraniło!” – argumentuje ego. „Straciłem zasłużony awans, ponieważ mój współpracownik zmanipulował pracodawcę”. „Ktoś zaraził mnie chorobą przenoszoną drogą płciową”. „Rząd wydaje nasze ciężko zarobione pieniądze z podatków, by prowadzić wojnę i trzymać ludzi zdolnych do pracy na zasiłku”.

      Następnie poświadczasz rzeczywistość grzechu i jego skutki, gdy czujesz się winny bólu lub smutku, które twoim zdaniem wywołałeś u innych. „Spieprzyłem dzieciństwo mojemu dziecku, bo byłem alkoholikiem”. „Kiedy zdradziłam męża, zadałam mu ból nie do usunięcia”. „Moi rodzice zapłacili za moje studia, żebym mógł zostać lekarzem, a teraz czuję się okropnie, ponieważ jedynym zawodem, jaki chcę uprawiać, jest aktorstwo”.

      Wszyscy czuliśmy się zranieni przez mnóstwo ludzi i wydarzeń, i wszyscy czujemy się winni krzyw wyrządzonych innym. Wszystkie te cierpienia wydają się bardzo prawdziwe i uzasadnione, jednak Kurs cudów uczy nas, że twoje prawdziwe Ja i prawdziwe Ja każdej innej osoby jest dużo głębsze, niż Ja doświadczające bólu. „Cokolwiek cierpi, nie jest częścią mnie” (K, Lekcja 248). Bez względu na to, jakie popełniłeś błędy albo inni popełnili wobec ciebie, twoja wewnętrzna istota pozostaje nietknięta, nieczuła na ludzki błąd. To nie czyn cię zranił, lecz twoja interpretacja tego czynu. Tak jak możesz wybrać interpretację, która rani, tak też możesz wybrać interpretację, która uzdrawia. „Mogę postanowić zmienić wszystkie myśli, które ranią” (K, Lekcja 284).

      W obrazie miłości

      KC zapewnia nas, że żaden czyn nie jest w stanie sprawić, byś utracił łaskę Bożą, by ukarała cię siła życiowa, ani byś musiał cierpieć. Niezależnie od tego, jak marną tożsamość przypisuje ci świat lub jaki obowiązek na ciebie nakłada, jesteś niewinny, całkowicie wart miłości i zasługujesz wyłącznie na dobro. Jesteś takim, jakim stworzył cię Bóg.

      Świętość stworzyła mnie świętym.

      Życzliwość stworzyła mnie życzliwym.

      Pomocność stworzyła mnie pomocnym.

      Doskonałość stworzyła mnie doskonałym.

K-67.2:3-6

      Jestem miłością, która mnie stworzyła.

K, Lekcja 229

      Aby być uzdrowionym i szczęśliwym, musisz szukać, odnaleźć i afirmować dowód swej niewinności. Jeżeli wydaje ci się to trudne, zauważ, że stałeś się biegły w poszukiwaniu, znajdowaniu i potwierdzaniu oznak swojej winy. Jesteś mistrzem w wybieraniu elementów swojego doświadczenia i używaniu ich jako dowodów swojej słabości. Możesz użyć tej samej zdolności selektywnej percepcji, by podkreślać swoją siłę. Przechyl szalę sprawiedliwości na swoją korzyść poprzez uświadomienie sobie, że jedyną prawdziwą sprawiedliwością jest przebaczenie.

      KC uważa grzech za niemającą znaczenia fikcję bez przyczyny ani skutku, fantazję bez oparcia w rzeczywistości. Prosi cię o wybaczenie twemu bratu tego, czego nie zrobił i przymknięcie oczu na „niedokonane” (K-99.4:3). Uwolnij swego brata i siebie od iluzji, iż jego działania mogą determinować twoje doświadczenie. Nikt nie ma takiej mocy, by ograbić cię ze szczęścia, chyba że mu takiej mocy udzielisz. Nikt nie może przywieść cię do szaleństwa, chyba że zaakceptujesz bycie na miejscu pasażera, chyba że pozwolisz się ku niemu poprowadzić. Kurs cudów pokazuje nam, w jaki sposób wycofać daną przez nas władzę i być kierowcą, a nie pasażerem.

      Pozostaje tylko błogosławieństwo

      Wszelkie grzechy czają się w zaciemnionych korytarzach przeszłości. Grzechy są wytworem twoich myśli na temat zdarzeń z przeszłości – zarówno twojej, jak i cudzej – wyglądających bardzo groźnie. Kiedy żyjesz w chwili obecnej, grzech jest niebytem. Jest pozbawiony znaczenia. Nie istnieje. Kluczem do pokonania grzechu jest zmiana myśli na temat przeszłości, aby nie naruszały świętej chwili obecnej.

      W latach licealnych chodziłem do szkoły z moim kolegą George’em. Pewnego dnia – wskutek spontanicznego przypływu uczuć – objąłem go ramieniem. Poczuł się z tym źle i odepchnął moje ramię. Czując, że naruszyłem jego przestrzeń osobistą, zawstydziłem się. Żaden z nas się nie odezwał – po prostu szliśmy dalej. Później obaj poszliśmy na studia i nasze drogi się rozeszły. Jednak przez długi czas, gdy myślałem o George’u, przypominał mi się ten kłopotliwy moment i wzdrygałem się na to wspomnienie.

      Pewnego ranka – kilkadziesiąt lat później – mój asystent powiedział mi, że: „Dzwonił ktoś imieniem George. Znalazł cię przez Internet. Powiedział, że tęskni za tobą i chciałby jeszcze raz pójść z tobą do szkoły”.

      Zdumiony zadzwoniłem go George’a i umówiliśmy się na spotkanie. Podczas lunchu zaczęliśmy wspominać. „Wiem, że zabrzmi to dziwnie – powiedziałem – ale czasami nadal czuję się skrępowany na myśl o poranku, kiedy cię objąłem, a ty mnie odepchnąłeś”.

      George spojrzał na mnie zakłopotany. „Niczego takiego sobie nie przypominam” – powiedział. „Pamiętam tylko to, że czekałeś na mnie codziennie rano, nawet w deszczu”.

      Osłupiałem. Przez wszystkie minione lata jednym z moich głównych wspomnień o przyjaźni z George’em było coś, co postrzegałem jako błąd. Tymczasem on miał tylko dobre wspomnienia. Jedynym miejscem we wszechświecie, w którym istniało to bolesne wspomnienie, był mój umysł. Co za marnotrawstwo myśli i energii! Jakże komfortowe było przekonanie się, że George zawsze mnie cenił. Zdecydowałem, że wybieram jego wspomnienie o mnie, zamiast tego, które sam nosiłem przez tak wiele lat. Wtedy się uwolniłem.

      „A gdyby George ci nie wybaczył?” – wyskakuje ego z pytaniem. „A gdyby czuł się zażenowany przez twój gest albo skrzywdzony przez dużo poważniejszy, żywił do ciebie urazę i nie chciał z tobą rozmawiać do końca życia? A gdybyście obaj poszli do grobu zagniewani na siebie i ze złamanymi sercami?” (Jak być może zauważyłeś, ego ma mnóstwo dramatycznych scenariuszy).

      George miał wybór, jak potraktować tamto zdarzenie. Wybrał, by nawet go nie zauważyć albo o nim zapomnieć. To mój umysł przylgnął do tego zdarzenia, dlatego to ja cierpiałem.

      Kiedy wydaje ci się, że popełniłeś grzech przeciwko komuś, istnieją dwie strony równania: (1) to, co zrobiłeś oraz (2) to, co ta osoba o tym myśli. To, co zrobiłeś, to tylko czyn, bez nieodłącznego znaczenia. Wszystko, co widzę (…) ma dla mnie tylko takie znaczenie, jakie mu nadałem (K, Lekcja 2). Myślenie osoby na temat danego czynu determinuje jej doświadczenie. Jeżeli wybierze, by czuć się zraniona, rozgniewana albo rozżalona, będzie przeżywała takie doświadczenie. Jeżeli postanowi o tym zapomnieć albo trwać przy wspomnieniach o charakterze doceniającym, będzie przeżywała takie doświadczenie. Jesteś odpowiedzialny za swoje czyny, ale druga osoba jest odpowiedzialna za swoją interpretację twojego czynu i wynikające stąd

Скачать книгу