Nic bez Boga nic wbrew Tradycji. Jacek Bartyzel
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Nic bez Boga nic wbrew Tradycji - Jacek Bartyzel страница 9
Konserwatysta i katolik broniący katolicko–hiszpańskiej ortodoksji, ale karlizmowi wrogi z pozycji obrony „porządku ustanowionego” po Restauracji w 1874 roku z synem Izabeli («Alfonsem XII») jako „królem konstytucyjnym” – Marcelino Menéndez Pelayo (1856–1912) pisał: „po zgonie Ferdynanda VII starły się ze sobą twarzą w twarz dwie nieprzejednane partie (dos irreconciliables partidos), których wzajemna nienawiść zakrwawiła już poprzednią epokę”140. Mimo swej niechęci do karlizmu, Menéndez Pelayo podkreśla dobitnie, że główną przyczyną i motywacją wojen karlistowskich nie był ani interes dynastyczny, ani interes foralny, ani deklarowana i żarliwa (fervoroso) miłość do innego systemu politycznego, tylko „instynktowna reakcja uczucia katolickiego, brutalnie wyszydzonego (escarnecido), oraz szlachetnej odrazy (generosa repugnancia) do (…) morderców zakonników, złodziei i podpalaczy kościołów, handlarzy i kupców dóbr [kościelnych]”141. XX–wieczny tradycjonalista, ale też niekarlistowski legitymista, tylko afiliowany do frankizmu reprezentant nacionalcatolicismo – Vicente Marrero dookreśla ów podział w kategoriach politycznych: „Dwa wielkie prądy występują z pełną jasnością na początku XIX wieku w historii Hiszpanii: liberalny oraz naprzeciw niego ten, który nazywał się najpierw rojalizmem (realismo), a później karlizmem i tradycjonalizmem”142.
Karlista Melchor Ferrer nie poprzestaje na deskrypcji tendencji politycznych obu linii dynastycznych, lecz je wartościuje: linia „prawowita jest antyliberalna i antyrewolucyjna; żeńska liberalna i rewolucyjna”143. Obrońcy prawa sukcesyjnego z 1713 roku są rojalistami, ich adwersarze identyfikują się z zasadami rewolucji francuskiej. Don Carlos reprezentuje zatem nie tylko prawowitość, ale również „Monarchię czystą” (Monarquía pura), dążenie do „rekonstrukcji Hiszpanii Tradycyjnej (España Tradicional)”, obronę narodu hiszpańskiego (pueblo español) przed liberalizmem i bezreligijnością (irreligiosidad)”144. Bardzo podobnie opisuje tę dychotomię Gabriel Alférez, personifikując jednocześnie rozkład sił ideowych w samej rodzinie królewskiej i akcentując wiodącą rolę kobiet w obu „partiach”. Za „mózg” partii legitymistycznej uważa bowiem małżonkę Don Carlosa – Marię Franciszkę Portugalską (Dª María Francisca de Asís de Braganza y Borbón, 1800–1834) oraz jej starszą siostrę, Marię Teresę, księżnę de Beira (Dª María Teresa de Braganza y Borbón, princesa de Beira, 1793–1874), która zresztą kilka lat później zostanie drugą żoną owdowiałego Karola V, a po jego śmierci (i swojego najstarszego pasierba – Karola VI) odegra niezwykle ważną rolą w uratowaniu ideowej klarowności karlizmu. Spiritus movens partii liberalnej na dworze miała być natomiast – znana nam już z incydentu z Calomarde – księżna Ludwika Karolina, zamężna z najmłodszym bratem Ferdynanda VII, infantem Franciszkiem z Paoli (D. Francisco de Paula de Borbón y Borbón–Parma, 1794–1865) – notabene Wielkim Mistrzem Narodowego Wielkiego Wschodu Hiszpanii. Legitymiści, nazywani również od lat 20. apostólicos, bronią jedności katolickiej narodu i monarchii tradycyjnej, sojuszu Ołtarza i Tronu (Altar y Trono); liberałowie proklamują absolutną wolność człowieka, niepodlegającego normom religii i wypływającej z niej moralności, a ich koncepcja rządu ma fundament naturalistyczny, oparty o umowę obywateli (ciudadanos), według ich kryteriów partykularnych i racjonalistycznych145. Główny współczesny teoretyk karlizmu Miguel Ayuso potwierdza zdecydowanie: „karlizm nie był tylko fenomenem dynastycznym. Prawdopodobnie w pierwszych latach byłoby trudno wytyczyć granicę pomiędzy protestem legitymistycznym przeciwko temu, co uważamy za uzurpację, od całości ideałów, które były w jego tle i z którymi był on nierozerwalnie złączony”146. Sympatyzująca bez wątpienia z karlistami badaczka amerykańska – Alexandra Wilhelmsen wyjaśnia: „Aspekt polityczny konfliktu dynastycznego jest o wiele prostszy i dużo ważniejszy niż jurydyczny. Rojaliści skupili się wokół Karola, ponieważ wierzyli, że Infant podziela ich ogólną wizję świata. Liberałowie wsparli Marię Krystynę taktycznie, aby odsunąć Karola od tronu. Sądzili również, że uzyskanie korony przez córkę Krystyny, Izabelę, przysłuży się także im. Regentka byłaby wówczas zobowiązana oddać się w ich ręce, postępować pod dyktando politycznych innowatorów (innovadores)”147. Sojusz taktyczny okazał się jednak trwały i strukturalny, ponieważ po śmierci Ferdynanda VII cała władza polityczna i wojskowa przeszła w ręce niewielkiej grupy liberałów, pozbawionych oparcia w społeczeństwie148.
To dobry moment, żeby uściślić sens pojęcia stale używanego (i dopełniającego określenie dinastía usurpadora) przez karlistów w odniesieniu do rywalizującej z nimi linii, czyli „dynastia liberalna”. Byłoby bowiem grubą przesadą przypisywać wszystkim przedstawicielom tej linii jakichś pryncypialnie liberalnych przekonań. Liberalizm i aplikacja jego zasad do ustroju państwa po 1833 roku były w pierwszym rzędzie pułapką uzurpacji. Gdyby regentka chciała zachować ustrój tradycyjny, musiałaby przyznać, że tron nie należy się jej córce i ustąpić; żeby zachować władzę, musiała oprzeć się na kimś, kto będzie zainteresowany wspieraniem uzurpacji. Poparcie dworskiej kamaryli absolutystów–reformatorów było niewystarczające, bo nie reprezentowali oni żadnej siły społecznej, jedynym wyjściem był zatem sojusz z liberałami, którzy choć też stanowili zdecydowaną mniejszość w społeczeństwie, to jednak wyrażali jakiś nurt opinii publicznej i to taki, który posiada narzędzia kreowania skutecznej polityki, tworzą go bowiem ludzie wykształceni i piszący oraz wiedzący, czego pragną, do czego jeszcze dodać należy zdominowanie korpusu oficerskiego przez sympatyków liberalizmu zrzeszonych w lożach masońskich149. Zgodzić się zatem należy z Alferezem, iż Maria Krystyna potrzebowała poparcia liberałów, aby móc rządzić wbrew nastrojom większości kraju150. Mniejszościowy charakter reżimu konstytucyjno–liberalnego nie ulega bowiem żadnej wątpliwości. Potwierdzają go obserwatorzy zewnętrzni. Brytyjski ambasador Villiers konstatował: „wielka masa kraju jest karlistowska”151. Szkocki pisarz i filibuster Charles Frederick Henningsen (1815–1877), który przybył do Hiszpanii z nastawieniem wrogim do karlistów, zmienił zdanie przemierzając kraj od wioski do wioski i stykając się z campesinos, aż zaciągnął się do kawalerii karlistowskiego dowódcy Tomasa Zumalacárregui i walczył pod jego rozkazami, a po jego śmierci napisał jego pierwszą biografię152. XIX–wieczny historyk liberalny Modesto Lafuente y Zamalloa (1806–1866) przyznaje, że trzy czwarte społeczeństwa sympatyzowało z Don Carlosem i (religijno–politycznymi) zasadami, które on personifikował. Późniejszy juancarlista Suárez Verdeguer pisze wręcz, że nie można wątpić w sympatię, którą cały kraj okazywał sprawie Don Carlosa153.
Jeżeli rzeczą niebudzącą niczyich wątpliwości jest
139
J. Aróstegui et al.,
140
M. Menéndez Pelayo,
141
Idem,
142
143
M. Ferrer,
144
145
G. Alférez,
146
M. Ayuso,
147
A. Wilhelmsen,
148
Zob.
149
Skutkować to będzie także – nader wstydliwą z punktu widzenia liberalnych standardów – militaryzacją polityki w monarchii nowego typu.
150
G. Alférez,
151
152
Zob. C.F. Henningsen,
153
Zob. F. Suárez,