Nowożeńcy w Toskanii. Линн Грэхем
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Nowożeńcy w Toskanii - Линн Грэхем страница 5
– Niczego takiego nie miałam na myśli – powtórzyła Jess, zszokowana jego podejrzeniem.
Cesario ironicznie uniósł brew.
– A zatem spodziewałaś się, że daruję winę twojemu ojcu po prostu za nic. Czyżbyś naprawdę uważała taki układ za prawdopodobny?
– Układ? Jaki układ? Mówisz teraz tak samo jak moi kuzyni. Jesteś równie nikczemny jak oni – rzuciła oskarżycielskim tonem. Chwyciła kurtkę i dodała głosem zduszonym przez wstyd i oburzenie: – Dla twojej wiadomości: nie sypiam z mężczyznami na prawo i lewo i nie traktuję seksu jak waluty wymiennej!
– Miło mi to słyszeć – rzekł.
Jej gniewny wybuch nieoczekiwanie go rozbawił. Pojął, że Jessica jest o wiele bardziej pruderyjna, niż dotąd przypuszczał. Jednocześnie wyobraził sobie jej kuszące nagie ciało wijące się z rozkoszy w jego jedwabnej pościeli. Odepchnął jednak od siebie tę fantazję, świadomy tego, że najprawdopodobniej nigdy się nie ziści.
– Prawdę mówiąc, jestem jeszcze dziewicą – wyrwało się Jess. Zamarła z przerażenia, a potem zaczęła mówić szybko, jakby chciała utopić swoje nieoczekiwane intymne wyznanie w powodzi słów: – To, naturalnie, nie ma nic do rzeczy, ponieważ, jak powiedziałam, nie proponowałam ci seksu. Przyznaję jednak, że dla uratowania ojca gotowa byłabym praktycznie na wszystko inne. Jestem zrozpaczona!
Podniosła głowę i napotkała spojrzenie Cesaria wyrażające jawne niedowierzanie.
– Dziewicą? W twoim wieku? To niemożliwe.
Jess wsunęła zaciśnięte pięści głęboko w kieszenie i dumnie uniosła głowę.
– Dlaczego miałabym się tego wstydzić? Po prostu nie spotkałam jeszcze odpowiedniego mężczyzny.
Cesario pojął teraz, dlaczego Jessica w jego towarzystwie czuła się taka skrępowana. Dotychczas zakładał, że ona ma jakieś doświadczenie w kontaktach z mężczyznami, i stosownie do tego potraktował ją tamtego wieczoru podczas wspólnej kolacji. Przypuszczalnie zachował się zbyt obcesowo i to ją zraziło, zwłaszcza w połączeniu z jego skandaliczną reputacją. A więc Jessica Martin jest jeszcze niewinna! Nigdy dotąd nie miał w łóżku dziewicy i nagle zapragnął stać się dla niej mężczyzną, który wprowadzi ją w nieznany jej dotąd świat seksu. Wysiłkiem woli opanował gwałtowne pożądanie. Tymczasem Jess wymamrotała:
– Jak mogę cię przekonać, żebyś zmienił zdanie co do roli mojego taty w tej okropnej sprawie?
Była bliska paniki. Przychodząc tutaj, spodziewała się, że Silvestri wykaże zrozumienie dla tej ciężkiej sytuacji – choroby matki i głębokiej desperacji ojca. Najwyraźniej jednak nie zdołała go przekonać. Pozostał zimny i niewzruszony jak głaz.
W jej oczach zalśniły łzy. Cesario nie był wrażliwy na płacz kobiet, ale zaskoczyła go kruchość i bezradność Jess. Dotąd zawsze uważał ją za twardą i stanowczą, zarówno kiedy wprawnie i zdecydowanie zajmowała się najbardziej nawet narowistymi ogierami ze stadniny, jak i wtedy, gdy chłodno odrzuciła jego próbę zbliżenia się do niej. Teraz jednak widział ją słabą i bezbronną.
– Obiecaj, że przynajmniej zastanowisz się nad tym, co ci powiedziałam – rzekła błagalnie. – Mój ojciec jest uczciwym człowiekiem, który popełnił okropny błąd. Nie usiłuję pomniejszyć jego winy ani bagatelizować straty, jaką poniosłeś, ale proszę, nie zrujnuj mu życia.
– Nigdy nie pozwalam, aby przestępcy unikali kary. W tej kwestii w gruncie rzeczy wyznaję zasadę: „oko za oko, ząb za ząb” – oświadczył Cesario.
Zastanawiał się, dlaczego ona wciąż nalega, chociaż kategorycznie jej odmówił. Gdyby brała pod uwagę wyłącznie jego reputację bezwzględnego biznesmena, który nie zna słowa „współczucie”, powinna się spodziewać, że wzniesie na frontowym trawniku szubienicę dla jej ojca i dokona publicznej egzekucji.
– Proszę… – powtórzyła drżącym głosem, gdy z uprzejmości, będącej dla niego czymś całkowicie naturalnym, puścił ją przodem w drzwiach.
Nie nawykła do takich przejawów galanterii. Jej bracia usiłowaliby na łeb, na szyję wyjść przed nią, a ojca nigdy nie nauczono tego rodzaju wytwornych manier.
– Nie zmienię zdania – odparł. – Ale zaczekam do jutrzejszego ranka, zanim zadzwonię na policję i powtórzę to, co od ciebie usłyszałem.
Przyglądając się z frontowego holu, jak Jessica odjeżdża swoim hałaśliwym starym samochodem, zastanawiał się, dlaczego właściwie uczynił to drobne ustępstwo. Przypomniał sobie jej błagalne słowa: „Jak mogę cię przekonać, żebyś zmienił zdanie? Jestem zrozpaczona… Dla uratowania ojca gotowa byłabym praktycznie na wszystko inne”. Pomyślał o tej jedynej rzeczy, której naprawdę od niej pragnął, a której nie będzie mógł kupić. Czy jest na tyle szalony, by spróbować? Nie zostało mu zbyt wiele czasu na zaspokojenie tego pragnienia.
Mógłby ją mieć i… Nadal pożądał Jessiki Martin, mimo że znajdował sobie inne kobiety, by o niej zapomnieć. Przy odrobinie szczęścia mógłby dostać od niej to, czego najbardziej pragnął, i w dodatku na najdogodniejszych warunkach. Życie, jakie wiódł, groziło zatruciem mu duszy goryczą i nudą, którymi gardził. Toteż gwałtownie łaknął odmiany. Romans z kobietą, na samą myśl o której bucha w nim płomień pożądania, mógłby się okazać idealnym rozwiązaniem.
Naturalnie, to nie tylko żądza, uświadomił sobie z wrodzoną bystrością. Podziwiał zalety charakteru Jessiki Martin stawiające ją zdecydowanie ponad większością kobiet, z jakimi dotąd miał do czynienia. Ona ciężko pracuje, jest nadzwyczaj lojalna wobec rodziny i gotowa dla niej zrezygnować ze swojej dumy. Cały swój wolny czas i pieniądze poświęca opiece nad zwierzętami porzuconymi przez ich właścicieli. Nawet jego bogactwo, stanowiące nieodparty magnes dla innych kobiet, na niej nie robi najmniejszego wrażenia. W żadnym razie nie mógłby jej nazwać naciągaczką. Jessica hołduje niewzruszonym zasadom moralnym i to mu się w niej podoba. Ale czy ona postawi te zasady ponad uratowanie rodziny? Cesario skrzywił wargi w bezlitosnym, cynicznym uśmiechu. Postanowił podjąć wyzwanie i dać jej jeszcze jedną, ostatnią szansę.
Tego wieczoru Jess pracowała do dziewiątej i kiedy jechała do domu z psami śpiącymi na tylnym siedzeniu, czuła się ogromnie znużona i przygnębiona. Spodziewała się, że lada moment matka zadzwoni na komórkę z wiadomością, że ojca aresztowano. Wprawdzie Cesario di Silvestri przyrzekł, że zaczeka do jutra, ale nie wiedziała, czy może wierzyć w tę obietnicę, ponieważ, wspominając ich bezowocną rozmowę, musiała niechętnie przyznać, że prosiła go o niemożliwe.
Nawet gdyby nie doniósł policji na jej ojca, zrobią to z pewnością Jason i Mark, gdy zostaną przesłuchani i oskarżeni o kradzież. Jej kuzyni z pewnością ochoczo zrzucą z siebie część winy. Obraz skradziono i istniały nikłe szanse jego odzyskania, jeśli cała sprawa nie zostanie szczegółowo wyjaśniona. Ponadto jest jeszcze kwestia wypłaty ubezpieczenia, o które Silvestri niewątpliwie wystąpi. Firma ubezpieczeniowa będzie chciała mieć pewność, że uczyniono wszystko, co możliwe, by pojmać sprawców. W tej sytuacji Cesario w żadnym razie nie mógłby zatuszować udziału jej ojca w przestępstwie.
Gdy