Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu. Kennedy Hudner

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu - Kennedy Hudner страница 28

Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu - Kennedy Hudner

Скачать книгу

Zastanawiałem się, kiedy pani o to zapyta – stwierdził Lior oschle, ale uśmiechnął się przebiegle. – Myślę, że można zbudować ich dwadzieścia pięć tygodniowo, może więcej, jeżeli Atlas zostanie zaprogramowany na budowę nowego typu jednostek.

      Uśmiechnął się szerzej, gdy Emily spojrzała na niego z niedowierzaniem.

      – Azyl ma trzy stocznie, tyle że stare i oparte na starych metodach produkcji. Victoria stosuje zmodyfikowane techniki druku molekularnego, jeśli się nie mylę?

      Emily potwierdziła. Niezbyt dobrze rozumiała, na czym to polega, ale trzy stocznie na Atlasie wykorzystywały nanotechnologię, żeby drukować części okrętów i ich wyposażenia. Przyśpieszało to znacząco proces budowy i zapewniało wyższą jakość wyrobów niż w przypadku starych metod produkcji, kiedy okręt był budowany w całości.

      – Cóż – mruknął Lior z zadowoleniem. – Zaprojektowałem nowe kanonierki tak, aby można je było składać z modułów. Jednostka składa się z plastonowego trzonu, w którym mieści się trzyosobowa załoga i elektronika. Moduł ten połączony jest od rufy z maszynownią i sekcją napędu. Silniki stanowią osobny moduł, lasery również, wyrzutnie pocisków także. Jeżeli któryś z modułów zostanie zniszczony lub uszkodzony, wystarczy odłączyć go od hydrauliki i elektroniki, a potem wymienić na nowy. Oznacza to także, że jeżeli chce się zmienić jednostkę w wyłącznie laserową, wystarczy zamienić moduł wyrzutni na lasery. Podobnie z napędem, bardzo łatwo można doczepić dodatkowy silnik, wystarczy wpiąć go w odpowiednie zaczepy w sekcji napędu. Każdą jednostkę można dostosować i modyfikować do wyspecjalizowanych zadań taktycznych lub na potrzeby pola bitwy, oczywiście w ramach założonych ograniczeń.

      Grant wyglądał na zainteresowanego.

      – A załoga?

      – Trzy osoby: pilot, inżynier specjalista od napędu i innych systemów oraz operator uzbrojenia.

      – Sztuczna inteligencja?

      Lior wzruszył ramionami.

      – Wstępnie zakładałem, że będzie można dostosować waszą Harriet, wersję drugą, ale wtedy zmieniliście systemy na Mildred w wersji czwartej. – Westchnął. – Kanonierki można oczywiście podłączyć do systemów komputerowych i sztuczna inteligencja może je pilotować jak każdą inną jednostkę.

      Emily pochyliła się nad stołem.

      – A co z magazynem broni na pokładzie?

      Kapitan z żalem pokręcił głową.

      – Niestety. Wszystkie cztery pociski znajdują się na zewnątrz w wyrzutniach. Gdy zostaną wystrzelone, kanonierka musi wrócić na macierzysty okręt, aby załadować kolejne. Ale! – zaznaczył z naciskiem. – Gdy kanonierka znajdzie się na okręcie, załadowanie i wypuszczenie jej z powrotem na pole bitwy nie potrwa dłużej niż dziesięć minut.

      – Zasięgi?

      Lior znowu wzruszył ramionami.

      – Wiele zmiennych, ale mogę zapewnić, że przy średniej prędkości przelotowej kanonierka będzie mogła pokonać dziesięć milionów mil na jednym silniku, ponieważ w niewykorzystanych slotach sekcji napędu jest miejsce na dodatkowe zbiorniki paliwa. Na dwóch silnikach zapewne przeleci nie więcej niż sześć milionów mil ze stałym przyśpieszeniem. Oczywiście można też wyłączyć silniki i poruszać się ruchem jednostajnym, ale wtedy rzecz jasna nie da się przyśpieszać, dopóki nie włączy się silników. Za to taka kanonierka może latać przez wiele godzin, a nawet dni na niskim poziomie mocy, aby zerwać się do akcji na sygnał.

      – Systemy podtrzymywania życia?

      Kolejne wzruszenie ramion.

      – Osiem lub dziewięć dni przy standardowych ustawieniach na trzy osoby załogi, ale zaprojektowałem zewnętrzny system wspomagania, który zapewni dodatkowe dziesięć dni, a potem może zostać odczepiony automatycznie. Pozwoli to przedłużyć życie załogi w razie konieczności, ale taki moduł zajmie jedno z miejsc na wyrzutnię pocisków, więc do dyspozycji będą tylko trzy pociski zamiast czterech. – Lior postukał palcem w blat. – Nie należy przerabiać kanonierki na ciężką jednostkę, którą nigdy nie będzie. To nie niszczyciel, nawet nie fregata. Na kanonierce nie można odbywać patroli trwających tygodnie czy miesiące niczym na normalnym okręcie. To tylko jednostka przystosowana do szybkiego ataku, która ma zadać cios o wiele silniejszy, niż wynika to z jej rozmiarów, a potem wrócić na krążownik transportowy.

      „I właśnie w tym kryje się największa słabość” – pomyślała Emily. Wystarczy zniszczyć transportowiec, aby skutecznie pozbawić kanonierki wsparcia.

      – Jak broniłby pan transportowca? – zapytała. – Bez niego wszystkie małe okręty byłyby praktycznie stracone.

      Lior przytaknął skinieniem głowy.

      – Owszem. Wystarczy zniszczyć transportowiec, a kanonierki staną się bezużyteczne. Można go obronić na trzy sposoby. Po pierwsze, maskowanie. Transportowiec podczas lotu musi być trudny do wykrycia, więc nie może emitować zbyt wielu sygnałów. Kosmos jest wielki, Dezeci nie zdołają zestrzelić czegoś, czego nie mogą wykryć i namierzyć.

      Emily nie zaprzeczyła.

      – Po drugie, transportowiec powinien być osłaniany przez dwa lub trzy niszczyciele. W razie ataku eskorta niszczycieli zapewni mu czas na ucieczkę.

      – Niszczycielom będzie trochę ciężko – zauważył Grant.

      Lior wzruszył ramionami.

      – Wojna jest ciężka. Jeżeli nie może pan tego zaakceptować, powinien pan zostać politykiem, oni żyją w krainie baśni. Na pewno się panu tam spodoba.

      Skiffington spojrzał na niego zimno, ale Lior to zignorował i kontynuował wyjaśnienia.

      – Po trzecie, szybkość. A właściwie nie tyle szybkość, co przyśpieszenie. Transportowce mają cztery silniki z największych, jakie potrafimy wyprodukować, oraz najnowocześniejsze kompensatory inercji. Dysponują największym przyśpieszeniem wśród wszystkich jednostek Straży Kosmicznej. Na pierwsze sygnały ataku transportowiec powinien uciekać. O ile Dominium nie ma jakiegoś nowego typu okrętów, o którym nie wiem, nie dogoni żadnej z naszych jednostek tego typu. Wystarczy, że transportowiec wyjdzie poza zasięg pocisków, i będzie bezpieczny.

      Emily zaczęła się zastanawiać, w jaki sposób zasadziłaby się na taki statek, ale zaraz odrzuciła te myśli.

      – Ile kanonierek może przenosić taki transportowiec?

      – Zależy od jego wielkości, nieprawdaż? – wyszczerzył się Lior.

      „Jeżeli jeszcze raz się tak uśmiechnie, przyłożę mu” – postanowiła Emily.

      – Transportowce nie różnią się bardzo od frachtowców – podjął Lior. – Przygotowałem projekty tak, aby pasowały do hangarów, doków naprawczych i załadunkowych. Doki załadunkowe to głównie skomputeryzowana linia zaopatrzeniowa. Kanonierka zbliża się do transportowca, jest przeciągana do doku i ustawiana w kolejce.

Скачать книгу