W kręgach władzy. Władza absolutna. Remigiusz Mróz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу W kręgach władzy. Władza absolutna - Remigiusz Mróz страница 4
– Pani premier przejmie obowiązki, zgodnie z prawem.
– Prawem, które jest wewnętrznie obowią…
– Daj spokój, człowieku – uciął Hauer. – Obce wojska stoją na granicy, gotowe dokonać pieprzonego rozbioru Polski, a ty będziesz rzucał nam kłody pod nogi tylko dlatego, że nie pasuje ci partia, z której pochodzi wicemarszałek sejmu?
– Nie pochodzi, ale jest jej przewodniczącą. To pewna różnica.
– Która niedługo nie będzie miała żadnego znaczenia – oświadczył Patryk. – Bo zaraz po przejęciu obowiązków i zapewnieniu stabilności państwa wybierzemy nowe prezydium sejmu, nowego marszałka.
– Ale…
– Parlamentarną większość wciąż ma Pedep z SORP, podejmiecie decyzję według własnego uznania.
Hajkowski wymienił krótkie spojrzenie z Hubertem.
– Taka jest moja propozycja – dodał Hauer. – Zapewniamy stabilność, a potem załatwiamy całą resztę. Wszystko po kolei.
Patryk znów zrobił pauzę – i tym razem nadzieja na konsens wydawała się uzasadniona. Nikt nie zgłosił sprzeciwu, choć nawet sama Teresa sprawiała wrażenie, jakby miała zamiar to zrobić.
Po chwili wespół z Hubertem zaczęła jednak układać swoje przemówienie. Wciąż nie było pewne, czy wszyscy zgodzą się, by to ona przejęła obowiązki prezydenta, ale stało się jasne, że powinna przynajmniej być na to gotowa.
Patryk odniósł wrażenie, że sprawy w końcu zaczynają iść w dobrym kierunku. I być może wszystko zakończyłoby się tak, jak powinno, gdyby nie to, że długie dyskusje i sprzeczki okazały się gwoździem do trumny.
Kiedy zdyszany szef BBN-u wpadł do ciemnego saloniku, dla wszystkich było oczywiste, że zwlekali zbyt długo.
Przyciskając komórkę do ucha, Chmal rozejrzał się nerwowo, jakby spodziewał się, że pod jego nieobecność wybrano nowego prezydenta.
– Rosjanie weszli – oznajmił. – To początek końca…
Rozdział 2
Tempo, w jakim zorganizowano konferencję prasową, zaskoczyło nawet przyzwyczajoną do błyskawicznych reakcji Kitlińską. Ledwo Chmal oznajmił, co zdarzyło się na granicy z obwodem kaliningradzkim, załatwiono wszystkie formalności, ucięto wszelkie dysputy i rozwiano każdą obiekcję pod adresem Teresy Swobody.
Funkcjonariuszka BOR-u nie mogła pozbyć się wrażenia, że gdyby tylko zadziałano tak szybko na samym początku, Rosjanie nigdy nie mieliby szans na wykonanie swojego ruchu.
Przysłuchiwała się konferencji Swobody z przejęciem, podobnie jak wszyscy obecni w sejmie, zgromadzeni przed telewizorami czy śledzący wydarzenia w internecie.
Teresa używała krótkich, zdecydowanych zdań. Oznajmiła, że na mocy przepisu, który Hauer przywołał w kuluarach, przejmuje obowiązki głowy państwa. Zaraz potem oświadczyła, że ciągłość władzy państwowej została zachowana i wszelka interwencja państw obcych będzie traktowana jako uderzenie w suwerenność kraju.
Kiedy skończyła, odwróciła się i nie przyjmując pytań od rozgorączkowanych dziennikarzy, ruszyła w kierunku sejmowego gabinetu prezydenta. Zazwyczaj był chyba najrzadziej używanym pomieszczeniem przy Wiejskiej, ale teraz to właśnie w nim miało skoncentrować się całe życie polityczne kraju.
Kitlińska machinalnie ruszyła za Swobodą, ale musiała zatrzymać się, kiedy drogę zastąpił jej Hauer. Pozostali uczestnicy spotkania z ciemnego saloniku minęli ich razem z żoną posła.
– Coś nie tak? – zapytała Kitlińska, wodząc wzrokiem za oddalającą się Teresą.
Patryk wskazał na jej żakiet i bluzkę.
– Jest pani cała we krwi.
– W tej chwili można to powiedzieć o każdym.
– Ale nie w sensie dosłownym.
Skinęła głową i dopiero teraz zorientowała się, że Hauer zatrzymał ją nie ze względu na zakrwawione ubranie. Politycy już robili to, do czego zostali stworzeni – starali się przejąć jak najwięcej władzy.
Owszem, Kitlińska odpowiadała bezpośrednio za bezpieczeństwo głowy państwa, a zatem także osoby, która teraz wykonywała te obowiązki, ale nie była zaufaną osobą obozu Unii Republikańskiej.
Przeciwnie, nieraz wykraczała poza służbową neutralność i nie kryła się z sympatią ani wobec Seydy, ani Pedepu. I kto jak kto, ale Patryk doskonale o tym wiedział.
Teresa Swoboda z pewnością miała zamiar natychmiast zająć się problemem na granicy z Rosją, ale jednocześnie już zaczynało się czyszczenie przedpola w kraju. Hubert Korodecki, a także przedstawiciele WiL-u i PDP zostali na korytarzu, podczas gdy politycy UR i JON-u podążyli za wicemarszałek sejmu.
Kitlińska uzmysłowiła sobie, że odsunięcie jej będzie tylko kroplą w morzu.
– Jak pani ma na imię? – odezwał się Hauer, wyrywając ją z zamyślenia.
Obejrzał się nerwowo, jakby poirytowany tym, że musi czekać na odpowiedź, kiedy mogą ważyć się losy państwa.
– Anita.
– W takim razie posłuchaj…
– To, że zna pan moje imię, nie znaczy, że przeszliśmy na ty.
Patryk uniósł brwi, a Kitlińska wskazała na niknącą w korytarzu Swobodę.
– Dlaczego nie wspomniała o Rosjanach? – rzuciła.
– Tak jest lepiej. Przynajmniej w tej chwili.
– Świat powinien wiedzieć, co się dzieje.
– Nie – zaoponował stanowczo Patryk.
– Obowiązują przecież umowy międzynarodowe, wciąż możemy liczyć na naszych partnerów.
– Tak jak w trzydziestym dziewiątym?
– Porównuje pan tamtą sytuację do tej?
Hauer znów zerknął w głąb korytarza. Z pewnością wolał być tam, gdzie za moment miały zapadać najważniejsze decyzje, ale najwyraźniej dostał od Swobody inne zadanie. Podobnie musiało być z Mileną, której Kitlińska nigdzie nie dostrzegała.
– Media jeszcze nie wiedzą o przekroczeniu granicy – powiedział cicho Patryk. – Jeśli uda nam się przekonać Trojanowa, by wycofał wojsko, a wszystko pozostanie w tajemnicy, możemy jeszcze uniknąć tragedii.
– Chyba pan żartuje.
– Nie.