Kobiety niepokorne. Отсутствует
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Kobiety niepokorne - Отсутствует страница 10
Przed chwilą odkryłam podsłuch w moim pokoju. Zebrało się konsylium inżynierów-elektryków i potwierdziło moje przypuszczenie. Śliczny drucik tuż pod tynkiem (hi, hi). Właśnie zabieram się do wiercenia w ścianie pilnikiem do paznokci. Chyba mają zakłócenia. Mój pokój przylega do pokoju ubeckiego. Podsłuchuję niezwykle interesujące rozmowy ubeków. Jak widać, mam mnóstwo pracy71.
Gremium, o którym pisze tu anonimowa internowana, to oczywiście kobieca wspólnota zwołana „na ratunek”. W samej formule konsylium widać tu już taktykę owego przedrzeźniania, które przyjęła grupa naradzających się kobiet. Podsłuch, który miał być narzędziem opresji, zmienia się w mgnienie oka w narzędzie ujarzmione, niebezpieczeństwo zostaje na chwilę zażegnane. Z pomocą przychodzi „pilniczek do paznokci”, przydatniejszy niż śrubokręt, którego posiadanie było oczywiście surowo zakazane. „Pilniczek do paznokci”, kobiecy wytrych, rzecz, która nie rzuca się w oczy i nie budzi podejrzeń, jak damska kosmetyczka, w której można ukryć, nawet w trakcie dużego „kipiszu”, cenny radioodbiornik. Kobiece akcesoria stają się skuteczną bronią, ich przewagą jest to, że nie budzą podejrzeń, lub też inaczej: są objęte tabu, a zatem w jakiś sposób niewidzialne, niezauważalne, omijane wzrokiem. Niebezpieczeństwo „pilniczka do paznokci”, przyboru związanego z utrzymaniem higieny kobiecego ciała, mającego przecież kształt broni, mieczyka zakończonego plastikową rękojeścią, polega też na tym, że jak wszystko, co przynależne sferze prywatnej, wydaje się mało poważne. Nic bardziej złudnego:
Dni mijają w tym koszmarnym absurdzie, błądzę między różową łazienką a wielkimi fotelami, a kiedy mam już serdecznie dosyć czytania, wtedy nocą wykręcam wszystko, co wykręcić można, w myśl mojego hasła: „Co śrubokręt przykręcił, niekoniecznie odkręcić może”. Tak więc ku mojej radości, po chwili pracy w podniecającym napięciu – pozostają mi w rękach klamki, zamki i inne rzeczy ubeckim narzędziem przykręcone. Rano budzi mnie łomot – bo oto właśnie ubecy wbijają nową klamkę i nowe zamki. Wychodzę z pokoju, przyglądam się tym operacjom, a wieczorem, kiedy znowu zapada cisza, zabieram się do kolejnego rozkręcania. Gołdap, 26 marca72.
W sytuacji zagrożenia, niebezpieczeństwa, napięcia uniemożliwiającego egzystencję, kobiety uciekają się do szczególnych formuł działania. Wprowadzają ducha nieporządku, „diabelskim sprytem” pokonują wszelkie ograniczenia, forsują bariery. Używają „magicznych mocy”, mają „głupie szczęście”, a może odgrywają dobrze znaną rolę, tylko że okoliczności wydobywają ich właściwe kulturowe znaczenia? Kobieca groteska: maskarada, zwielokrotnienie, zniekształcenie, wprowadza zamieszanie, karykaturalnie uwypuklając tym samym „ukryte struktury bytu i rozbijając naturalny porządek”73. Błaźnica, karykaturzystka, potęgująca cechy twarzy, stroju, zwykłych gestów, zbliża się w swych występach do rzeczywistości jako sieci struktur i dlatego można mówić, że swym działaniem odsłaniania realność. Nieporządek, który wokół siebie zaprowadza, w przeciwieństwie do porządku regulaminu, rozparcelowującego jej wolność na drobne fragmenty poddanych kontroli czynności, umieszcza ją w jednym rzędzie z tricsterem, archetypicznym bohaterem kulturowym, którego funkcja, jak pisał Karl Kerényi, polega na dodawaniu nieporządku do porządku, dodawaniu wytwarzającym enklawę dla doświadczania niedozwolonego, w granicach tego, co akceptowalne. Internowana odgrywa hochsztaplerkę, lisa przecherę, postać zbijającą z tropu, postać, której działania nie sposób ocenić, gdyż nie wiadomo, gdzie kończy się jej spryt a zaczyna głupota. Błaźnica, dziewczynka, tricsterka, szelma wprowadza zamęt, rozśmieszającą głupotą swych występów. Jej widowiska – błazenady obarczone są zawsze ryzykiem. Gra, którą prowadzi, może być i dla niej samej skrajnie niebezpieczna, jak zresztą dla wszystkich bytów poruszających się „poza granicami obyczaju i prawa”, w szczelinach reprezentacji. Warto jednak pamiętać, o czym pisze Kerényi, że: „Wśród roślin, zwierząt i ludzi szelma zostaje sprowadzony na świat przez tych, którzy są dostatecznie głupi, żeby dać mu się nabrać”74.
Rogalska E. Kobiety internowane. Gołdap 1982, Białystok 2008.
Bordo S., Ciało i reprodukowanie kobiecości, przeł. A. Grzybek, „Ośka”. Tekst na podstawie oryginału angielskiego, Bordo S., Unbearable Wright. Feminsm, Western Culture and the Body, University of California Press, Berkeley 1995. http://katalog.czasopism.pl/index.php/O%C5%9AKa_3_%2812%29_2000
Kondratowicz E., Być jak narodowy sztandar. Kobiety i Solidarność, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2012.
Dekret na czarownice, czyli Historia prawdziwa prozą i wierszem o łódzkich ekstremistkach, które nie poddały sięWRON-ie, Wydawnictwo Piątek Trzynastego, Łódź 2001.
Jawłowska A., Za szklaną ścianą. Raport o obozie odosobnienia dla kobiet w Gołdapi, Warszawa 1982.
Kondratowicz E., Szminka na sztandarze. Kobiety Solidarności 1980–1982. Rozmowy, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2002.
Freud Z., Humor, przeł. R. Reszke, [w:] B. Dziemidok, O komizmie. Od Arystotelesa do dzisiaj, oprac. M. Bokiniec, Słowo, Obraz, Terytoria, Gdańsk 2011.
Kerényi K., Tricster a mitologia grecka, [w:] P. Rodin, Tricster. Studium mitologii Indian północnoamerykańskich, przeł. A. Topaczewska, Warszawa 2010.
W stanie, Wydawnictwo Karta, Warszawa 1991.
Justyna Lipko-Konieczna – Instytut Kultury Polskiej, Uniwersytet Warszawski, Absolwentka Wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie, studiowała na Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych UW, doktorantka w Instytucie Kultury Polskiej UW. Współautorka scenariuszy teatralnych, dramaturżka. Współpracowała
69
Z. Freud,
70
71
72
73
K. Kerényi,
74