Elena wie/Twoja. Claudia Piñeiro
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Elena wie/Twoja - Claudia Piñeiro страница 12
Elena chciała zostać babcią. Gdyby nią była, dziś nie szłaby sama przez te korytarze dworca kolejowego, w których czuć smażeniną, w poszukiwaniu ciała, które jak sądzi, może jej pomóc. Bo gdyby miała wnuka, opowiadałaby mu o Ricie, mówiłaby, jaka ona była, kiedy miała tyle lat co on, jaka była kiedyś. On by zadawał pytania, a ona wymyślałaby anegdoty, podrasowywałaby te, które pamięta, wymyśliłaby córkę, którą Rita nie była, wszystko dla niego, dla tego chłopczyka, za którego sprawą mogłaby się nazywać babcią, nawet po śmierci Rity, i wtedy zniknąłby smród smażonego oleju. Ale nie znika, wdziera się przez nos i ogarnia ją, ogarnia całe ciało, podczas gdy ona wlecze się przed siebie. Głośniki obwieszczają spóźnienie kolejnego pociągu, ludzie wokoło protestują i gwiżdżą, a Elena tamtędy idzie, między tymi gwizdami, bez wnuka i bez córki. Nie zdecydowała jeszcze, czy kiedy już wyjdzie z dworca kolejowego, pojedzie metrem czy taksówką. To zależy od tego, jak się będzie czuła, gdy dojdzie do końca korytarza. Bo jest jedenasta, a to oznacza, że nie przyszła jeszcze pora na kolejną pigułkę, następna będzie dopiero po dwunastej, chwilę wcześniej będzie musiała coś zjeść, żeby lek został zasymilowany jak trzeba, coś, co nie będzie zawierało zbyt wielu protein, doktor Benegas zakazał jej protein w porze lunchu, ale taka kanapka z serem, jaką ma w torebce, będzie w sam raz. Ustawia się w jednej z kolejek i daje się ponieść tłumowi. Wyobraża sobie, że tak to musi wyglądać na stadionach piłkarskich, kiedy jest mecz. Nigdy nie była na stadionie. Rita też. Może gdyby miała wnuka, toby poszła. Przesuwa się do przodu w miarę możliwości. Dalej, dalej, ruszamy się, popędza kontroler biletów. I ludzie idą, popychają się nawzajem i najwyraźniej nikomu nie przeszkadza takie ocieranie się i napieranie innych osób, których w ogóle się nie zna i tylko jest się z nimi stłoczonym w jednym ogonku. Przychodzi kolej Eleny, staje przy tym mężczyźnie, który sprawdza bilety, wsadza rękę do kieszonki torebki i zaczyna szukać, grzebie, przebiera palcami po poszewce we wnętrzu, dociera do dna, wyciąga pustą dłoń, kolejka się za nią nie zwiększa, bo została już tylko ona, ostatnia, ale na peron wjeżdża kolejny pociąg, więc zaraz znów zapełni się śpieszącymi się ludźmi, niecierpliwiącymi się, żeby tylko ją wyminąć, ją czy kogokolwiek, byle jak najszybciej dostać się, któż to może wiedzieć gdzie, w porządku, niech pani przechodzi, mówi kontroler, zanim uda jej się znaleźć bilet, i ponagla ją, ona jednak nie przestaje grzebać w torebce, niech pani przechodzi, śmiało, nalega tamten. Elena patrzy na niego, nie podnosząc głowy, tak jak umie czy też tak jak może, wybałusza oczy ku górze i spogląda na niego spod czoła, między brwiami. Bolą ją powieki i policzki, ale patrzy i w końcu wyciąga rękę z kieszeni torebki, i pokazuje mu bilet, żeby on też zobaczył.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.