Opowieści z Narnii. C.S. Lewis
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Opowieści z Narnii - C.S. Lewis страница 8
– Ale przecież to są bzdury – powiedział Edmund, całkowicie zaskoczony.
– Jasne, że bzdury – powiedział Piotr. – Właśnie o to chodzi. Kiedy odjeżdżaliśmy z domu, Łucja była zupełnie normalna, ale odkąd tu jesteśmy, sprawia wrażenie, jakby zaczynała dostawać bzika albo zamieniła się w odrażającą kłamczuchę. Ale czy sądzisz, że jej pomożesz, jeśli jednego dnia dokuczasz jej i wyśmiewasz się z tego, co opowiada, a następnego udajesz, że w to wierzysz?
– Ja myślałem… myślałem… – wyjąkał Edmund i urwał, bo nie wiedział, co powiedzieć.
– Wcale nie myślałeś – powiedział Piotr. – To wszystko ze złości. Zawsze lubiłeś być okrutny wobec mniejszych od siebie. Widzieliśmy to już w szkole.
– Przestańcie, błagam was – wtrąciła się Zuzanna. – Nie poprawicie sytuacji, jeśli i wy dwaj będziecie się kłócić. Chodźmy i poszukajmy Łucji.
Chyba nie będzie dla was niespodzianką, że kiedy w końcu znaleźli Łucję, nikt nie miał wątpliwości, że płakała. Próbowali załagodzić sprawę różnymi sposobami, ale na nic się to zdało. Uparcie obstawała przy swojej historii i powtarzała:
– Wcale mnie nie obchodzi, co sobie myślicie, i nie obchodzi mnie, co mówicie. Możecie powiedzieć Profesorowi albo napisać do mamy, albo zrobić, co się wam będzie podobało. Spotkałam fauna i… żałuję, że tam nie zostałam… a wy wszyscy jesteście potwory, potwory!
Ten wieczór nie należał do najprzyjemniejszych. Łucja była w okropnym nastroju, a Edmund zaczynał sobie zdawać sprawę z tego, że jego plan nie udaje się tak dobrze, jak myślał. Piotr i Zuzanna zaczynali zupełnie poważnie obawiać się, że Łucja ma źle w głowie. I kiedy młodsze dzieci położyły się już do łóżek, długo jeszcze stali na korytarzu, szepcząc coś do siebie.
Rezultat tej nocnej narady był taki, że następnego dnia postanowili iść do Profesora i wszystko mu opowiedzieć.
– Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że napisze do ojca, jeśli uzna, że z Łucją rzeczywiście dzieje się coś niedobrego, ale na to już nic nie poradzimy – powiedział Piotr, kiedy szli do gabinetu Profesora. Zapukali do drzwi, a kiedy Profesor zawołał: „Proszę!”, weszli do środka. Starszy pan znalazł dla nich jakieś krzesła i oświadczył, że jest całkowicie do ich dyspozycji. Potem usiadł w fotelu, złożył dłonie tak, że stykały się końcami palców, i słuchał z uwagą. Kiedy skończyli, milczał przez jakiś czas, potem odchrząknął i powiedział coś, czego żadne z nich się nie spodziewało:
– A skąd wiecie, że opowieść waszej siostry nie jest prawdą?
– No, bo przecież… – zaczęła Zuzanna i urwała. Wyraz twarzy Profesora wcale nie wskazywał na to, że sobie z nich żartuje. – Przecież sam Edmund powiedział, że tak się tylko bawili.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.