Fjällbacka. Camilla Lackberg
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Fjällbacka - Camilla Lackberg страница 16
– Jak powiedziała mama, położyłam się w suterenie. Miałam migrenę – odpowiedziała, dziwiąc się, że zaledwie parę dni temu uważała to za poważny problem.
– Stig też był w domu, na górze. Od kilku tygodni obłożnie choruje – wyjaśniła Lilian. Była wyraźnie oburzona, że Patrik i Ernst pozwalają sobie sprawdzać jej rodzinę.
– Właśnie, przy okazji trzeba będzie porozmawiać ze Stigiem. Ale to może zaczekać – powiedział Patrik, przyznając przed samym sobą, że zupełnie zapomniał o mężu Lilian.
Milczeli dłuższą chwilę. W głębi domu rozległ się płacz dziecka. Lilian wstała, żeby pójść po Albina, który podobnie jak Maja przespał całe zamieszanie. Gdy go przyniosła do kuchni, był jeszcze zaspany i jak zwykle miał poważną minę. Lilian usiadła, pozwalając wnukowi bawić się swoim złotym łańcuszkiem.
Ernst nabrał powietrza, żeby zadać kolejne pytanie, ale powstrzymało go ostrzegawcze spojrzenie Patrika. Patrik delikatnie pytał dalej:
– Czy wiadomo państwu o kimś, kto mógłby chcieć zrobić Sarze krzywdę?
Charlotte spojrzała z powątpiewaniem i ochrypłym głosem odparła: – A kto mógłby chcieć? Przecież miała dopiero siedem lat! – Głos jej się załamał, ale opanowała się.
– Nie przychodzi wam do głowy żaden motyw? Nie ma nikogo, kto mógłby chcieć wam zaszkodzić?
Sprowokowało to Lilian. Na jej policzkach znów pojawiły się rumieńce gniewu.
– Czy ktoś chce nam zaszkodzić? A pewnie. Jest taki ktoś, nasz sąsiad Kaj. Nienawidzi całej naszej rodziny. Od lat robi wszystko, żeby zamienić nasze życie w piekło!
– Mamo, nie opowiadaj głupstw – powiedziała Charlotte. – Kłócicie się, ty z Kajem i on z tobą, od lat. Dlaczego miałby teraz zrobić coś złego Sarze?
– Ten człowiek jest zdolny do wszystkiego. Psychopata, tyle ci powiem. Przyjrzyjcie się jeszcze jego synowi, Morganowi. Ma coś nie w porządku z głową, po takich można się wszystkiego spodziewać. Wystarczy spojrzeć na tych czubków, co ich wypuścili na ulice, co oni wyprawiają. Jakby mieli rozum, toby go zamknęli.
Niclas uspokajająco położył rękę na jej ramieniu. Nie pomogło. Albin zakwilił, zaniepokojony tonem ich głosów.
– Kaj mnie nienawidzi, bo w końcu trafił na kogoś, kto ma odwagę mu się przeciwstawić! Uważa się za nie wiadomo kogo, bo był jakimś tam dyrektorem i ma pieniądze. Wydaje mu się, że mogą z żoną mieszkać, gdzie im się podoba, i jeszcze powinni być traktowani po królewsku! To bezwzględny człowiek, zdolny do wszystkiego!
– Mamo, przestań! – Głos Charlotte zabrzmiał ostrzej. Rzuciła matce gniewne spojrzenie. – Nie rób scen!
Lilian zamilkła. Z wściekłością zacisnęła szczęki, ale nie ośmieliła się przeciwstawić córce.
– No tak. – Patrik zawahał się, zaskoczony zachowaniem Lilian. – A poza tym sąsiadem nikt nie przychodzi paniom do głowy?
Wszyscy potrząsnęli głowami. Patrik zamknął notes.
– Na razie nie mamy więcej pytań. Chciałbym złożyć wyrazy szczerego współczucia.
Niclas kiwnął głową i wstał, by odprowadzić policjantów do drzwi. Patrik zwrócił się do Eriki.
– Zostajesz czy chcesz, żebym cię podrzucił do domu?
Nie odwracając wzroku od Charlotte, Erika odpowiedziała:
– Zostanę jeszcze trochę.
Za drzwiami Patrik przystanął i głęboko odetchnął.
Stig słyszał dochodzące z dołu głosy. Unosiły się i opadały. Ciekawe, kto przyszedł. Jak zwykle nikt się nie pofatygował, żeby mu powiedzieć, co się dzieje. Może to i lepiej. Nie wierzył, że potrafi przyjąć do wiadomości jeszcze coś na temat tego, co się stało. Właściwie dobrze mu w łóżku. Jakby tkwił w kokonie. Dzięki temu mógł w spokoju przetrawić to, co czuł po śmierci Sary. Choroba do pewnego stopnia pomagała mu radzić sobie z żałobą. Ból fizyczny wymusza skupienie się na nim, spychając cierpienie psychiczne na dalszy plan.
Z trudem obrócił się na łóżku. Niewidzącym wzrokiem wpatrywał się w ścianę. Kochał tę małą jak rodzoną wnuczkę. Zdawał sobie sprawę, że ma trudny charakter, ale nigdy taka nie była, kiedy przychodziła do niego na górę. Jakby instynktownie wyczuwała wyniszczającą go chorobę. Odnosiła się z powagą i do niego, i do niej. Chyba ona jedna rozumiała, jak bardzo z nim źle. Przed innymi ze wszystkich sił starał się ukrywać, że cierpi. Zarówno jego ojciec, jak i dziadek umarli w żałosnych, poniżających warunkach, w przepełnionej sali szpitalnej. On za wszelką cenę chciał uniknąć takiego losu. W obecności Lilian i Niclasa potrafił wykrzesać trochę energii i panować nad bólem. Wydawało mu się, że utrzyma chorobę w ryzach, że uniknie szpitala. Co pewien czas odczuwał poprawę: był nieco bardziej zmęczony i słabszy niż zwykle, ale na co dzień funkcjonował całkiem nieźle. A potem choroba wracała i znów kładła go do łóżka na parę tygodni. Niclas martwił się coraz bardziej. Na szczęście Lilian udawało się go przekonać, że Stigowi najlepiej będzie w domu.
Lilian to prawdziwy dar niebios. W ciągu ponad sześciu lat małżeństwa mieli rzecz jasna niejedną utarczkę. Lilian bywała twarda, ale w obliczu jego choroby stała się delikatna, ujawniły się wszystkie jej najlepsze cechy. Żyli teraz w niezwykłej symbiozie. Lilian uwielbiała się nim zajmować, a on uwielbiał, gdy się nim opiekowała. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś byli bliscy rozwodu. Stig mawiał, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ale mówił tak, zanim przytrafiło mu się najgorsze, to, z czego już nic dobrego nie mogło wyniknąć.
Sara rozumiała, jak z nim jest naprawdę. Wciąż czuł ciepło jej rączki na policzku. Miała zwyczaj siadać na brzegu jego łóżka i opowiadać, co zdarzyło się w ciągu dnia. On słuchał i z powagą kiwał głową. Traktował ją nie jak dziecko, ale jak kogoś równego sobie, a jej się to podobało.
Jej śmierć była dla niego niewyobrażalną stratą.
Zamknął oczy i dał się ponieść fali bólu.
Strömstad 1923
To była wyjątkowa jesień. Anders jeszcze nigdy nie był tak zmęczony i tak pełen energii zarazem. Agnes tchnęła w niego nowe życie. Dziwił się nawet, jak mógł żyć, zanim się pojawiła.
Tego wieczoru, gdy zdobyła się na odwagę i przyszła pod jego okno, zmieniło się całe jego życie. Gdy się zjawiała, miał wrażenie, jakby zaświeciło słońce, gdy się rozstawali – gasło. Przez pierwszy miesiąc ostrożnie zbliżali się do siebie. Agnes była nieśmiała, cichutka. Nie mógł się nadziwić, że to ona zrobiła pierwszy krok. Wszelka natarczywość była jej obca i robiło mu się gorąco na samą myśl, że dla niego poważyła się na tak wielkie odstępstwo od zasad.
Z początku