Jak świadomość związana jest z ciałem. Susan Sontag

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Jak świadomość związana jest z ciałem - Susan Sontag страница 10

Автор:
Серия:
Издательство:
Jak świadomość związana jest z ciałem - Susan  Sontag

Скачать книгу

re­zo­nu­ją, ema­nu­ją blask, wi­bru­ją. Na tym po­le­ga dzie­ło li­te­rac­kie. Np. „głu­piec”, „uczci­wy”

      Prze­ci­wień­stwo: te­le­gram

      Re­dun­dan­cja ko­niecz­na, by prze­ka­zy­wać in­for­ma­cje – ale jaki zwią­zek z pięk­nem, tym, co nie­użyt­ko­we

      Ma­te­ma­ty­cy mó­wią o nie­któ­rych rów­na­niach, że są „pięk­ne”, po­nie­waż są bar­dzo pro­ste, nie­re­dun­dant­ne.

      Zwią­zek mię­dzy sty­lem (wy­sty­li­zo­wa­niem) a re­dun­dan­cją [––] zob. fil­my von Stern­ber­ga

      Zwią­zek mię­dzy re­dun­dan­cją a „re­pli­ka­cją”.

      * * *

      W XIX wie­ku ko­bie­ty są „po­li­tycz­nie prze­zro­czy­ste”.

      * * *

      Mamy wszyst­kie ele­men­ty – te­raz trze­ba je tyl­ko zło­żyć w ca­łość, przy­cze­pić gło­wi­cę bo­jo­wą i od­pa­lić.

      * * *

      Tak wie­le jest rze­czy w ży­ciu, któ­ry­mi moż­na się cie­szyć, je­śli tyl­ko wyj­dzie się z mdłe­go świa­ta re­plik.

      Mo­ra­li­ści tacy jak [dwu­dzie­sto­wiecz­ny teo­re­tyk urba­ni­sty­ki Le­wis] Mum­frod kon­tra es­te­ci w ty­pie [współ­cze­sne­go ame­ry­kań­skie­go ar­chi­tek­ta] Phi­li­pa John­so­na.

      Po­wa­ga w naj­czyst­szej po­sta­ci jest toż­sa­ma z iro­nią.

      1/11/64

      Ba­łam się mat­ki, wy­da­wa­ła mi się groź­na fi­zycz­nie. Nie oba­wia­łam się jej gnie­wu ani tego, że prze­sta­nę od niej otrzy­my­wać te ską­pe por­cje emo­cjo­nal­nej stra­wy, któ­re mi wy­dzie­la­ła, lecz tego, że coś mi zro­bi. Ro­sie [McNul­ty, nia­ni S.S.] też się ba­łam.

      Mat­ka biła mnie w twarz – za to, że się jej sprze­ci­wia­łam, że od­po­wia­da­łam na jej za­rzu­ty.

      Za­wsze ją uspra­wie­dli­wia­łam. Ni­g­dy nie do­pu­ści­łam do gło­su wła­sne­go gnie­wu, wście­kło­ści.

      * * *

      Sko­ro nie mogę wy­mie­rzyć spra­wie­dli­wo­ści świa­tu, mu­szę wy­mie­rzyć ją so­bie.

      Uczę się wy­mie­rzać spra­wie­dli­wość świa­tu.

      * * *

      Jako pi­sar­ka to­le­ru­ję błę­dy, mi­zer­ne efek­ty, po­raż­ki. Co z tego, że cza­sem po­nio­sę klę­skę, że opo­wia­da­nie czy esej będą sła­be? Cza­sa­mi idzie do­brze, cza­sem coś się uda. I to wy­star­czy.

      Nie mam po­dob­ne­go po­dej­ścia do sek­su. W tej dzie­dzi­nie nie to­le­ru­ję błę­dów, po­my­łek – przez co od sa­me­go po­cząt­ku je­stem spię­ta, a więc ry­zy­ko po­raż­ki wzra­sta. Bo wca­le nie je­stem pew­na, że cza­sem (je­śli się bar­dzo nie po­sta­ram) może być do­brze.

      * * *

      Gdy­bym tyl­ko mo­gła do sek­su pod­cho­dzić tak jak do pi­sar­stwa! Po­czuć, że je­stem na­czy­niem, me­dium, na­rzę­dziem ja­kiejś ze­wnętrz­nej siły.

      Pi­sar­stwo wy­da­je mi się czymś, czym zo­sta­łam ob­da­ro­wa­na – nie­kie­dy mam wra­że­nie, że tekst jest mi dyk­to­wa­ny. Po­zwa­lam mu na mnie spły­nąć, nie wtrą­cam się. Mam sza­cu­nek do pi­sar­stwa, bo jest mną, a za­ra­zem czymś wię­cej. Jest za­rów­no oso­bo­we, jak i wy­kra­cza­ją­ce poza oso­bę.

      Chcia­ła­bym po­dob­nie czuć się w spra­wach sek­su – jak gdy­by przej­mo­wa­ła nade mną wła­dzę „na­tu­ra” czy „siła ży­cio­wa”. A ja, peł­na za­ufa­nia, daję jej sobą za­wład­nąć.

      Po­sta­wa od­da­nia się so­bie, ży­ciu. Mo­dli­twa. Niech się dzie­je, co ma się dziać. Pod­da­ję się temu.

      Mo­dli­twa: spo­kój i lu­bież­ność.

      Wów­czas – brak miej­sca na wstyd i nie­pew­ność co do tego, jak małe wła­sne „ja” wy­pa­da wzglę­dem okre­ślo­nych obiek­tyw­nych stan­dar­dów.

      Sek­so­wi trze­ba się od­dać z na­bo­żeń­stwem. Wów­czas czło­wiek nie waży się od­czu­wać nie­pew­no­ści. Nie­po­kój nie ujaw­ni swo­jej praw­dzi­wej na­tu­ry – tego, że wy­pły­wa z nę­dzy du­cho­wej, ma­łost­ko­wo­ści, ma­ło­dusz­no­ści.

      * * *

      Pyt.: Czy za­wsze ci się uda­je osią­gnąć cel?

      Odp.: Tak, w trzy­dzie­stu pro­cen­tach przy­pad­ków.

      Pyt.: A więc nie za­wsze.

      Odp.: Za­wsze. Osią­gać cel w 30% przy­pad­ków zna­czy za­wsze.

      * * *

      Ary­sto­kra­tycz­ny Bła­zeń­ski

      Cy­nicz­ny Cy­nicz­ny

      (Geo­r­ge San­ders, Vin­cent Pri­ce) (Zero Mo­stel, Syd­ney Gre­en­stre­et, Char­les Lau­gh­ton)

      Zgod­nie ze sty­lem wła­snej oso­bo­wo­ści ła­mie pra­wa mo­ral­ne, ale za­cho­wu­je es­te­tycz­ne Ła­mie za­rów­no pra­wa mo­ral­ne, jak es­te­tycz­ne

      Ele­ganc­ki Pier­dzi lu­dziom w twarz, mie­sza się w ich spra­wy, dźga w że­bra

      Inni się go boją – oba­wia­ją się wyjść na lu­dzi nie­za­rad­nych,źle uro dzo­nych, z niż­szej kla­sy (czer­pie z tego siłę) Inni są­dzą, że zna se­kret do­brej za­ba­wy – nie chcą przy nim wyjść na nu­dzia­rzy

      Przy­zna­je, że jest złym czło­wie­kiem Naj­pierw cię rani, po­tem roz­śmie­sza. Bez­wstyd­ny, ale nie uwa­ża się za złe­go czło­wie­ka. Za­cho­wu­je się jak nie­grzecz­ne, roz­kosz­ne dziec­ko.

      * * *

      Prze­czy­tać:

      Ar­ty­kuł Lévi-Straus­sa na te­mat świąt Bo­że­go Na­ro­dze­nia w „The New So­cie­ty” (czas[opi­smo])

      [Mar­cel] Pro­ust, O sty­lu Flau­ber­ta w Ple­asu­res and Days, red. [ame­ry­kań­ski kry­tyk li­te­rac­ki F.W.] Du­pee (An­chor [Bo­oks])

      „Her­mès” – nowe fran­cu­skie

Скачать книгу