21 lekcji na XXI wiek. Yuval Noah Harari

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу 21 lekcji na XXI wiek - Yuval Noah Harari страница 23

21 lekcji na XXI wiek - Yuval Noah Harari

Скачать книгу

wiadomo, nie była to prawda. Przeciętny książę nie był bardziej utalentowany niż przeciętny chłop – swą wyższość zawdzięczał jedynie niesprawiedliwości oraz dyskryminacji prawnej i ekonomicznej. Jednakże w 2100 roku bogacze naprawdę mogą być bardziej utalentowani, bardziej kreatywni i inteligentniejsi niż mieszkańcy slumsów. Z chwilą gdy między bogatymi a biednymi w zakresie zdolności otworzy się prawdziwa przepaść, prawie niemożliwe będzie jej zasypanie. Jeśli bogaci będą używać swych lepszych zdolności, by jeszcze bardziej się wzbogacać, a większe bogactwo pozwoli im kupować doskonalsze ciała i mózgi, to z czasem ta przepaść będzie się tylko pogłębiać. W 2100 roku najbogatszy 1 procent ludzi może nie tylko posiadać większość światowego bogactwa, lecz także większość światowego piękna, kreatywności i zdrowia.

      Dlatego te dwa połączone procesy – bioinżynieria oraz pojawienie się sztucznej inteligencji – mogą spowodować podział ludzkości na niewielką klasę superludzi oraz ogromny margines społeczny bezużytecznych homo sapiens. A tę już i tak niewróżącą niczego dobrego perspektywę dodatkowo może pogorszyć sytuacja, w której masy będą traciły swoje znaczenie ekonomiczne i władzę polityczną, a państwu – przynajmniej częściowo – przestanie aż tak zależeć na łożeniu na ich opiekę zdrowotną i społeczną oraz edukację. Bycie niepotrzebnym pociąga za sobą ogromne niebezpieczeństwo. Przyszłość mas będzie wówczas zależała od życzliwości niewielkiej elity. Być może tej życzliwości wystarczy na kilkadziesiąt lat. Ale w czasie kryzysu – na przykład z powodu katastrofy klimatycznej – może się okazać, że najłatwiej będzie machnąć ręką na tych zbędnych ludzi.

      W takich państwach jak Francja i Nowa Zelandia, w których poglądy liberalne mają długą tradycję oraz istnieje rozbudowany system ubezpieczeń społecznych, elita przypuszczalnie nadal będzie się troszczyła o masy, nawet jeśli nie będą jej potrzebne. W kraju o większym zacięciu kapitalistycznym, takim jak USA, elita może jednak skorzystać z pierwszej nadarzającej się okazji, by zlikwidować to, co pozostanie z państwa opiekuńczego. Jeszcze większy problem wisi w powietrzu w wielkich krajach rozwijających się – jak choćby w Indiach, Chinach, Republice Południowej Afryki i Brazylii. Tam, z chwilą gdy zwykli ludzie stracą wartość ekonomiczną, społeczne nierówności mogą rosnąć w zawrotnym tempie.

      Dlatego globalizacja, zamiast doprowadzić do globalnej jedności, może spowodować poniekąd powstanie nowego gatunku: ludzkość rozdzieli się na różne biologiczne kasty albo nawet na różne gatunki. Globalizacja będzie jednoczyła świat w poziomie, zacierając granice między państwami, ale zarazem będzie dzieliła ludzkość w pionie. Rządzące oligarchie w tak różniących się od siebie krajach, jak Stany Zjednoczone i Rosja, mogą się połączyć i wspólnie wystąpić przeciwko masom zwyczajnych homo sapiens. Patrząc z tej perspektywy, widzimy, że obecna populistyczna uraza do „elit” jest uzasadniona. Jeśli nie będziemy uważać, wnuki potentatów z Doliny Krzemowej i moskiewskich miliarderów mogą stać się wyższym gatunkiem od wnuków prostych ludzi z Appalachów i syberyjskich wiosek.

      Na dłuższą metę taki scenariusz mógłby nawet odglobalizować świat, gdyby wyższa kasta zgromadziła się w ramach jakiejś samozwańczej „cywilizacji” i wybudowała mury oraz fosy, by oddzielić się od hord „barbarzyńców” na zewnątrz. W XX wieku cywilizacja przemysłowa zależała od „barbarzyńców” w zakresie taniej siły roboczej, surowców i rynków. Dlatego podbijała ich i wchłaniała. Ale w XXI wieku cywilizacja poprzemysłowa oparta na SI, bioinżynierii i nanotechnologii może być dużo bardziej zamknięta w sobie i samowystarczalna. Pozbawione znaczenia mogą się stać nie tylko całe klasy, lecz wręcz całe kraje i całe kontynenty. Być może strzeżone przez drony i roboty fortyfikacje oddzielą samozwańcze strefy cywilizowane (wewnątrz których z użyciem bomb logicznych będą ze sobą walczyć cyborgi) od ziem barbarzyńców (gdzie zdziczali ludzie będą ze sobą walczyć z użyciem maczet i kałasznikowów).

      W tej książce, mówiąc o przyszłości ludzkości, często używam pierwszej osoby liczby mnogiej. Mówię o tym, co „my” musimy zrobić z „naszymi” problemami. Ale być może nie ma żadnego „my”. Być może jednym z „naszych” największych problemów jest to, że różne grupy ludzi mają przed sobą całkowicie odmienną przyszłość. Być może w niektórych częściach świata należy uczyć dzieci tworzenia oprogramowania, podczas gdy w innych lepiej uczyć je rysować i celnie strzelać.

Do kogo należą dane?

      Jeśli chcemy zapobiec skupieniu całego bogactwa i władzy w rękach niewielkiej elity, kluczową sprawą jest uregulowanie kwestii prawa własności danych. W starożytności największą wartość miała ziemia, polityka była walką o władzę nad ziemią, a jeśli zbyt wiele ziemi znalazło się w rękach zbyt niewielu ludzi – społeczeństwo dzieliło się na arystokrację i plebs. W epoce nowożytnej ważniejsze od ziemi stały się maszyny i fabryki, a walki polityczne skoncentrowały się na kontrolowaniu tych podstawowych środków produkcji. Jeśli zbyt wiele maszyn znalazło się w rękach zbyt niewielu ludzi – społeczeństwo dzieliło się na kapitalistów i proletariuszy. W XXI wieku jednak zarówno ziemię, jak i maszyny przyćmią dane i to one staną się najważniejszym skarbem, a polityka będzie walką o władzę nad przepływem danych. Jeśli dane znajdą się w rękach zbyt niewielu ludzi – ludzkość podzieli się na różne gatunki.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      Zob. np. przemówienie inauguracyjne George’a W. Busha z 2005 roku, w którym amerykański prezydent powiedział: „Wydarzenia, których jesteśmy świadkami, i zdrowy rozsądek prowadzą nas do jednego wniosku: przetrwanie wolności w naszym kraju coraz bardziej zależy od powodzenia wolności w innych krajach. Największą nadzieją na pokój w naszym świecie jest rozszerzanie wolności na całym świecie”. Bush Pledges to Spread Democracy, CNN, 20 stycznia 2005, http://edition.cnn.com/2005/ALLPOLITICS/01/20/bush.speech/ (dostęp: 7 stycznia 2018). Na temat Obamy zob. np. jego ostatnie przemówienie na forum ONZ: Katie Reilly, Read Barack Obama’s Final Speech to the United Nations as President, „Time”, 20 września 2016, http://time.com/4501910/president-obama-united-nations-speech-transcript/ (dostęp: 3 grudnia 2017).

      2

      W. Neikirk, D.S. Cloud,

Скачать книгу