Miłość z widokiem na Śnieżkę. Agnieszka Olejnik
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Miłość z widokiem na Śnieżkę - Agnieszka Olejnik страница 16
– Zawsze mówię, że warto pomagać – uśmiechnął się Norbert. – W pracy ktoś organizował loterię fantową na rzecz chorego synka jednej z recepcjonistek. Kupiłem trzy losy. I jeden okazał się trafiony!
– Ale że tam była taka nagroda? – dziwił się Marcin. – Ojciec, wyobrażasz sobie siedzieć przy jednym stole z Lewandowskim?
Ojciec sobie to wyobrażał.
– A mama będzie siedzieć przy jednym stole z tą swoją pisarką.
– Jezu, nie mogę powiedzieć Kaśce, bo będzie cię nagabywała, byś jej załatwiła autograf.
– A Kaśka też to czyta? – zdziwiła się Alicja.
– Niestety. Jak wychodzi nowa książka, to jej nie ma dla nikogo. Nawet dla mnie.
Alicja się uśmiechnęła.
– Załatwię jej autograf. Obiecuję.
– Jesteś the best – powiedział Marcin i zniknął za drzwiami.
– Wiedziałem, że będziesz chciała jechać – uśmiechnął się Norbert. – Tak mało mamy czasu tylko we dwoje i tak mało rozrywki w naszym życiu. Ciągle biegniemy za tą kasą. Ja się ciągle boję, że nam noga się powinie i zostaniemy z kredytami, za to bez sił.
– Nie martw się – zaczęła mówić Alicja.
– Nie wiem, jak to ty, Ala, robisz. Ale zawsze znajdujesz rozwiązania w wielu sprawach. Na nasz kredyt też masz rozwiązanie?
– Mam – roześmiała się.
* * *
I wtedy właśnie podjęła decyzję.
Dosyć ukrywania się, dosyć bezwzględnego słuchania się Michaela. Nie ten agent, będzie inny. Nie mogła sprzedawać się tylko dlatego, że dostawała za to pieniądze. Nie mogła ukrywać prawdziwej siebie dlatego, że była zupełnie zwyczajną kurą domową. Żoną, matką. Normalną kobietą, jakich wiele.
Nie chciała, by pisano o jej życiu. Chciała, by pisano o książkach. Czasem włączała telewizję śniadaniową. O literaturze nie mówił nikt, ale zapraszano różne pisarki, z którymi rozmawiano o rozmaitych, aktualnie modnych rzeczach. A to klimakterium, a to anoreksja, zaraz będą mówić o nietrzymaniu moczu. Kogo obchodzi jej klimakterium? Chyba tylko ją i jej męża. Nikogo więcej. Jaki wpływ ma klimakterium na pisanie książek? Żaden!
To po jaką cholerę o tym gadać? Dla sławy?
Po co na siebie zakładać maskę sztuczności i udawać kogoś innego, niż się jest w rzeczywistości? Po co szukać na siłę dramatów w życiu? Po co stwarzać skandale? Czyż nie lepiej robić swoje i starać się, by to życie było nieustająco nudne-cudne?
Na balu będzie sobą. Będzie Alicją Kowalską, ale będzie też Kate O’rally. Dość udawania.
* * *
Jeszcze tego samego dnia zadzwoniła do agenta. Michael nie krył swojego niezadowolenia, ale tamtego dnia naprawdę jej to nie obchodziło.
– To moje życie, Michael – powiedziała. – Teraz tylko powiedz organizatorom balu, że na nim się pojawię. I wypuść jakąś informację prasową na ten temat. Nie uważasz, że to będzie marketingowo świetne, jeżeli się okaże, że tak naprawdę Kate O’rally to pięćdziesięcioletnia kura domowa z Polski?
Michael przez krótki czas nic nie mówił.
– Ty masz głowę na karku, Alicja! Co my zrobimy z tymi wszystkimi pieniędzmi?
* * *
Alicja nie miała kłopotu, co zrobić z tymi wszystkimi pieniędzmi. Tuż po wieczerzy wigilijnej spłaciła cały kredyt. Co do grosza. Z wszystkimi odsetkami. Czuła ogromną satysfakcję, że mogła to zrobić. Czuła dumę, że sama na to zapracowała. I nie mogła się doczekać, kiedy o tym powie Norbertowi.
Gdy zamknęła oczy, widziała, jak idą zaśnieżoną drogą do hotelu, ona w długiej czerwonej sukni, którą zamierzała kupić na tę okazję, i nagle mu o tym mówi. Wielokrotnie próbowała sobie wyobrazić jego minę, niestety mimo jej wyobraźni było to bardzo trudne.
* * *
W drodze do Karpacza Alicja włączyła radio.
– Kim jest tajemnicza Kate O’rally? Plotka mówi, że wcale nie jest Amerykanką, tylko pochodzi z Europy. Podobno na Wielkim Balu Ducha Gór wszystko się wyjaśni! Agent gwiazdy, Michael Scott, potwierdził jej obecność. Nie możemy się doczekać. Zostańcie z nami, a będziecie wszystko wiedzieć pierwsi!
– Mówiłem, że to nie jest Amerykanka. – Norbert pokręcił głową. – Coś mi nie grało. Ale niezła jest.
Alicja się uśmiechnęła. Na wieszaku z tyłu wisiała jej nowa czerwona suknia. Jeszcze chyba nigdy nie wydała tyle na sukienkę. Raz się żyje. Potem odda ją na jakąś aukcję charytatywną.
* * *
Do Karpacza dojechali w samo południe. Było jeszcze trochę czasu na odpoczynek po podróży. Zakwaterowano ich w przepięknym pokoju z oszklonym tarasem. Alicja zrobiła kawę, wyszli na taras. Śnieg prószył coraz mocniej. Było słychać gości, którzy nadjeżdżali limuzynami, eleganckimi samochodami. Góry wyglądały, jakby były przykryte puszystą pierzynką.
Norbert zajrzał do telefonu, bo otrzymał jakieś powiadomienie.
– Kredyt spłaciłaś? – zapytał zdumiony. – Jak ty to zrobiłaś? Obrabowałaś bank?
Alicja nic nie powiedziała. Uśmiechnęła się i pogłośniła radio. Akurat podawali wiadomości.
– Nowe informacje od agenta Kate O’rally. Proszę państwa, trudno mi w to uwierzyć, ale pisarka jest Polką. Próbujemy sprawdzić te informacje, ale nie udaje nam się dodzwonić do tego agenta. Proszę państwa, ponad milion sprzedanych egzemplarzy tylko w Polsce. I czy wyobrażacie sobie państwo, że Kate O’rally może właśnie siedzieć tuż obok was?
Norbert patrzył na Alicję pytająco.
– Kochanie?
Alicja nic nie powiedziała.
– Rozkład mieszkania przy Madison Avenue – wyszeptał. – I nawet to, że pomiędzy pokojem a kuchnią był próg, przez który można było się potknąć. I kuchnia ze stołem pośrodku, i to, że jedno krzesło się nie mieściło i musiało stać zawsze na rogu. To wszystko było w tej książce – zaczął mówić. – To niemożliwe. – Pokręcił głową, ale wszystko zaczęło układać mu się w całość.
– To prawda – powiedziała Alicja. – Kilka lat temu napisałam pierwszą książkę.
– Dlaczego mi nie powiedziałaś?