Herezje i prawdy. Stanisław Cat-Mackiewicz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Herezje i prawdy - Stanisław Cat-Mackiewicz страница 5
Sympatyczny jest Bartek Zwycięzca, ale nie jego językiem mówił wiek XIV i XV.
Lilie
I
Złote lilie na białym polu – herb Jadwigi widnieje w katedrze na Wawelu. To herb królów Francji, domu Kapeta. Jadwiga była potomkinią Karola I, królewicza francuskiego, który przy pomocy papieża i swego brata, Ludwika Świętego, osiadł w 1265 roku na tronie w Neapolu1. Synem jego był „lo Zoppo” – Karol II Kulawy, wnukiem Karol Martel, prawnukiem Karol Robert, zwany Karobertem, król Węgier. Jego znów synem był Ludwik, na Węgrzech zwany Wielkim, któremu nasz Kazimierz, zwany także, choć niesłusznie, Wielkim, przekazał koronę polską, co mnie oburza, chociaż historycy polscy opowiadają o tym fakcie ze spokojem. Ludwik Węgierski był ojcem trzech córek: Katarzyny, Marii i wreszcie Jadwigi, która według Długosza urodziła się w roku 1370, ale prof. Jan Dąbrowski w sposób przekonywający poprawia tę datę na rok 1374. Jadwiga stała się naszą królową, której wielkości dotychczas nie doceniamy, choć nie brak o niej książek i zachwytów. Jadwiga była jedną z najmilszych postaci średniowiecza; można ją zestawić z Joanną d’Arc, oczywiście nie z rolą Joanny d’Arc w historii Francji, lecz z jej indywidualnością. Jadwiga była również podobna do swej ciotki i stryjenki, Joanny Krwawej neapolitańskiej, która odznaczała się niepospolitym rozumem i miłością do nauk i sztuk pięknych, i mordowała swoich mężów i kochanków. Jadwiga była inicjatorem ugody ostrowskiej, która pogodziła jej męża Jagiełłę z Witoldem i otworzyła drzwi przed polityką dynastii Jagiellonów, która z malutkiej Polski uczyniła wielkie, potężne mocarstwo Europy. W dzień ślubu Jadwigi z Jagiełłą państwo Jadwigi, jak pisze prof. Kolankowski, liczyło tylko 100 tys. km2 – w dzień zgonu największego z naszych królów, Kazimierza Jagiellończyka, państwo polsko-litewskie liczyło już 1 mln 100 tys. km2, nie licząc krajów lennych. W ciągu lat stu dom Giedymina ujedenastokrotnił terytorium naszego państwa.
II
Jakże trudno jest zrozumieć psychikę ludzi średniowiecza! Ludzi najbardziej subtelnej ekstazy i egzaltacji i ciągłych morderstw. Trzeba godzinami rozmyślać w katedrach gotyckich, patrzyć na ich pełne temperamentu rzeźby, aby się choć trochę zbliżyć do ich czasów.
Ludwik Święty, król Francji, brat starszy owego Karola Andegaweńskiego, od którego pochodziła Jadwiga, „przybrał krzyż” i stanął na czele krucjaty. Miał zdobyć Kair, który uważał za Babilon. W nieszczęśliwej bitwie pod Mansurah [Al-Manșūrah], w roku 1249, dostał się do niewoli mahometan2. Całemu wojsku francuskiemu grozi zniszczenie. Jego wierna i piękna żona, Małgorzata, towarzyszyła mu w wyprawie krzyżowej, chociaż była w ciąży. Właśnie po wzięciu Ludwika IX do niewoli urodził się jej syn, Jan, którego nazywała Tristanem. Królowa błaga starego rycerza, żeby zabił ją mieczem, w razie gdyby niewierni zdobyli obóz. Prosi, aby przysiągł, iż to uczyni.
„Ależ, pani, zrobię to z największą przyjemnością”. Cóż to? Żarty niewczesne czy niezręczność odpowiedzi?
Ależ broń Boże! To nam, nieznającym średniowiecza, tak się tylko zdaje. Na dworze średniowiecznym obowiązywała kurtuazja niedopuszczająca uchybień. Każda prośba damy, a zwłaszcza królowej czy księżnej, musiała być uznana za zaszczyt, za radość. Rycerz królowej Małgorzaty nie mógł się wyrazić inaczej.
III
Wspomniałem już o dziwnym i dla nas niezrozumiałym stosunku do kobiet, o Dantem i Petrarce. Dante widział swoją Beatrycze cztery razy w życiu: raz, jak była dzieckiem i on był dzieckiem, potem jeszcze trzy razy, z tego raz na jej ślubie z Szymonem dei Bardi i raz, jak mu się nie odkłoniła na ulicy. Tak przynajmniej utrzymują biografowie Dantego, może trochę przeinaczając rzeczywistość, bo jak można było nie spotkać częściej kobiety mieszkającej w tym samym mieście? W każdym razie Beatrycze nie tylko nie była żadną kochanką Dantego, ale nawet jego znajomą, z którą by choć czasami rozmawiał. A oto Dante od chwili poznania Beatrycze-dziewczynki jest w niej zakochany przez całe życie i nie tylko Boska Komedia, ale i wszystkie inne poezje Dantego są pisane o Beatrycze i dla Beatrycze. Dante ma zresztą żonę, dzieci, jest kochankiem różnych innych kobiet, ale miłuje, uwielbia, ubóstwia tylko Beatrix, i to zarówno za jej życia, jak i po jej śmierci.
Nasi powieściopisarze wywołujący zjawę średniowiecza cofają się przed tego rodzaju obyczajami, które są przecież powszechnie znane i uznane, a bynajmniej nie stanowią jakiegoś wyjątkowego fenomenu.
Petrarca był o trzy lata młodszy od swej Laury, zobaczył ją po raz pierwszy w Awinionie w roku 1327 dnia 6 kwietnia. Miał wtedy lat 23 – ona 26. Laura była żoną kogo innego i miała dwanaścioro dzieci. Poeta kochał ją całe życie i swoje poezje podzielił na In vita di madonna Laura i na In morte di madonna Laura, czyli że po jej śmierci nadal pisywał o niej i wyłącznie dla niej.
Dante, Petrarca – to wiek XIV, czyli dekadencja średniowiecza, względnie okres przejściowy pomiędzy renesansem a średniowieczem właściwym. Ale stosunek Dantego czy Petrarki do Beatrycze czy Laury był właśnie kontynuacją obyczajów jak najbardziej średniowiecznych. Trubadur, czyli poeta-rycerz, ślubował jakiejś damie i potem jeździł po świecie i głosił chwałę jej piękności i cnotliwości. Mógł nawet nie widzieć tej, której poświęcał całą swoją poezję i poniekąd życie. Zacytuję tu opowieści Villemaina, historyka literatury francuskiej z czasów Karola X i Ludwika Filipa:
„Geofroy Rudel był chwalony za pomysłowość swych pieśni i słodycz głosu. Wymyślał on także długie historie, których nie śpiewał, lecz opowiadał w czasie wieczorów na zamkach. Pewnego dnia pokazano mu portret pewnej damy francuskiej z Ziemi Świętej, hrabiny Trypolisu. Spojrzawszy na ten portret, postanowił pojechać na krucjatę. Wypłynął z portu w Marsylii, pisał wiersze czarowne, opisywał podróż.
Zachorował w drodze. Do Trypolisu przyjechał umierający. Rozniosło się po tym mieście pół francuskim, pół saraceńskim, iż przypłynął okręt z Zachodu, a na nim rycerz i poeta ściągnięty z daleka sławą cnót hrabiny Trypolisu, że jest ciężko chory i chciałby ją ujrzeć przed śmiercią. Hrabina Trypolisu, wzruszona tym przywiązaniem i tym nieszczęściem, wstąpiła na pokład i ofiarowała pierścień rycerzowi, który umarł w nią się wpatrując. Hrabina kazała go pochować w kościele Templariuszy i niedługo później przyjęła welon zakonnicy”.
Proszę!