Perwersyjny bogacz. Kuszący duet. Tom 1. Laurelin Paige
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Perwersyjny bogacz. Kuszący duet. Tom 1 - Laurelin Paige страница 4
– Nie mogę zrezygnować z pracy. – Zamarłam i okręciłam spódnicę, gdy już odnalazłam jej tył. – Potrzebuję pracy. Nie urodziłam się ze środkami, które pozwoliłyby mi nie pracować, jak niektórzy ludzie.
– Niektórzy ludzie? – Zaśmiał się. – Chodzi ci o ludzi takich jak ja?
Uśmiechnęłam się niemrawo i założyłam spódniczkę.
– Może.
– Przecież ja mam pracę – powiedział defensywnie.
Nagle pożałowałam tych słów, więc podeszłam do niego i przytuliłam go do siebie.
– Masz – odparłam pojednawczo i przeczesałam jego blond włosy palcami. – Mamy prace. Na dwóch krańcach kraju.
Złapał mnie za tyłek i przyciągnął bliżej siebie.
– Mogłabyś mieć pracę na tym końcu kraju – powiedział tuż przy moich piersiach.
– Mogłabym. Ale nie mam.
Pocałował mój biust.
– Pracuj dla mnie. Zrezygnuj ze swojej pracy, to cię zatrudnię. W ogóle jak można lubić Los Angeles? Cały ten smog i powierzchowność. Zostaw swoją posadę i pracuj dla mnie.
Żartował, więc się zaśmiałam, ale moje serce zabiło mocniej. Od jak dawna pragnęłam takiego życia, które on traktował jak zabawkę?
– Przecież nawet nie znasz moich kwalifikacji.
– Och, znam kilka twoich kwalifikacji. – Odwrócił mnie i posadził sobie na kolanach tak, bym mogła poczuć jego erekcję przyciskającą się do moich lędźwi, co tylko potwierdziło, że nie mówił poważnie. – Mamy je szczegółowo omówić? A może przypomnę ci w inny sposób?
– Weston… – jęknęłam, gdy wsunął mi rękę pod spódniczkę. Automatycznie rozłożyłam dla niego nogi, a on przesunął kciukiem po mojej gołej cipce i odnalazł łechtaczkę. – Utrudniasz mi wyjście.
– A więc mój plan działa. – Powoli zataczał kciukiem okręgi, drocząc się ze mną.
– Mm. Ale to przyjemne. – Moje ciało zadrżało, gotowe wspinać się na szczyt przyjemności. – Musisz przestać – błagałam.
– Wyobraź sobie, że zostajesz – wyszeptał mi do ucha. – Moglibyśmy robić to cały czas.
Chociaż wiedziałam, że tylko się wygłupia, pozwoliłam sobie pomyśleć o tym przez chwilę. Weston był mężczyzną, który idealnie by do mnie pasował. Był dobrym człowiekiem, nasz seks był dobry i dzięki niemu czułam się lepiej sama ze sobą.
Tylko dlaczego „dobry” nie oznaczał „wystarczająco dobry”?
To i tak nie miało znaczenia. To była gra. On był playboyem. To, co wcześniej wyczytałam na jego temat, tylko to potwierdzało. Na studiach był taki sam. Nie oczekiwałam, że będę tą, która go zmieni. Po prostu miło spędziliśmy razem czas, bo kiedyś się znaliśmy. A teraz mówił to wszystko pod wpływem chwili.
– Nie mogę zostać – odparłam, nie mogąc złapać oddechu. Rozpraszał mnie jego kciuk, który wciąż przyciskał się do mojej cipki.
– Podaj mi jeden dobry powód – nalegał, a potem polizał płatek mojego ucha. Dreszcz przebiegł mi po kręgosłupie.
Uśmiechnęłam się.
– Lubię to, co robię.
Bo naprawdę lubiłam swoją pracę, pomimo obecnej atmosfery w firmie i moich dawnych aspiracji, by robić coś ważniejszego.
Weston uniósł drugą rękę i złapał moją pierś przez stanik.
– Mogę ci dać podobną posadę.
– Nie możesz tak po prostu wykopać obecnego managera do spraw strategii i marketingu.
Zaczęłam wiercić się na jego kolanach, próbując nakłonić go, by zrobił ze mną coś więcej, chociaż zaraz musiałam wychodzić.
– Jego posada to dyrektor do spraw strategii marketingowych. I tak, mogę. Brzydko pachnie mu z ust i nie podoba mi się to, jakie robi wykresy.
Zaśmiałam się.
– Nie mówisz poważnie.
– Bardzo poważnie. Codziennie jada na lunch sushi, więc przysięgam, że gdy otwiera usta, pachnie z nich zdechłą rybą.
Znowu zachichotałam i zamknęłam oczy, pozwalając sobie rozkoszować się Westonem. Był taki czarujący i zabawny, dokładnie taki, jak go zapamiętałam. Ale przez te wszystkie lata to nie myśl o nim doprowadzała mnie do orgazmu w ciemności.
Musiałam stąd wyjść.
Otworzyłam oczy.
– Westonie.
– Sabrino.
– Muszę wracać.
Minęła chwila ciszy.
– Wiem.
Próbowałam wstać, ale on ścisnął mnie mocniej.
– Najpierw mnie puść.
– Skoro muszę – westchnął i posłuchał.
Wstałam i wygładziłam spódniczkę. A potem ponownie odwróciłam się w jego stronę, wkładając koszulkę.
Weston usiadł, opierając łokcie na kolanach.
– Ale poważnie. Powinnaś pracować dla mnie.
– Ale poważnie – odwróciłam się, by przejrzeć się w lustrze w szafie i przeczesać włosy palcami – nawet nie widziałeś mojego CV.
Nawet jeśli rzuciłby na nie okiem i zaoferowałby mi posadę na wysokim szczeblu, to stałabym się kolejną z tych kobiet, które załatwiają sobie pracę przez łóżko. A nie na tym mi zależało.
– Ukończyłaś liceum rok wcześniej. Dostałaś pełne stypendium na Harvardzie – powiedział, powtarzając rzeczy, które wyjawiłam mu w trakcie tego weekendu. A potem dodał coś nowego. – Donovan powiedział, że ze wszystkich studentów na jego zajęciach ty miałaś największy potencjał.
Moja ręka zamarła na wspomnienie jedynej osoby, która zawsze przyciągała moją uwagę. Czułam się tak, jakbym była spinaczem biurowym zakopanym w ziemi, a on był najpotężniejszym wykrywaczem metalu. – Donovan o mnie mówił?