Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939. Stanisław Cat-Mackiewicz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 wrzeÅ›nia 1939 - StanisÅ‚aw Cat-Mackiewicz страница 5
Witte, mąż stanu dużej skali, wskazywał na te wielkie dyktatorskie możliwości samodzierżawia, wskazywał, że absolutyzm monarchiczny stanowi jedyny ustrój dla kraju gospodarczo zacofanego, wymagającego wielkich reform. Istotnie, Aleksander II, podobnie jak cesarz Mutsuhito, który wprowadził Japonię na drogę reform i europejskiej modernizacji, podobnie zresztą jak Piotr Wielki, będą przykładami potwierdzającymi tę tezę.
Reformy Aleksandra II nie powstrzymały rosyjskiego ruchu rewolucyjnego, który odpowiadał na nie bombami. Genialnie ujął ten ruch Dostojewski w powieści Biesy. Istotnie, jakiemuś cudzoziemskiemu historykowi, zdającemu sobie sprawę z wielkości reform dokonywanych przez Aleksandra II, z tego, że ciemną, zacofaną, analfabetyczną, pijaną Rosję podciągał ku wyżynom dobrego ustroju europejskiego, dobrych praw, że wśród stosunków prawie średniowiecznych wykluwało się społeczeństwo na wzór zachodnioeuropejskich społeczeństw liberalnych, że stopniowo ograniczał swoją władzę – ci rewolucjoniści, miotający w niego bomby, wydają się być jakimiś epileptykami. Ale oto rewolucja dokonuje szeregu zamachów na cesarza i wreszcie zabija go dnia 1 marca 1881 roku.
Morderstwo to zostało potępione przez społeczeństwo rosyjskie i reakcja, która przychodzi za czasów Aleksandra III, jest poniekąd przez to społeczeństwo akceptowana. Aleksander III, człowiek o wiele mniej inteligentny od ojca, ale o dużym poczuciu odpowiedzialności, nabożny, prawy, szlachetny, słowianofil i antyeuropejczyk, ściągnął cugle, osadził konia, tak właśnie jak go sportretował książę Trubecki na pomniku w Petersburgu. Ciężki cesarz, na ciężkim rosyjskim bitiugu o skurtyzowanym na sposób europejski ogonie.
Po trzynastu latach reakcji, po wytępieniu rewolucji środkami policyjnymi, Aleksander III umiera – na tron wstępuje Mikołaj II.
Rosja znów potrzebuje reform. Siła samodzierżawia jest zabezpieczona przez lata reakcji, siła ta powinna być znowu obrócona na reformy.
Nie rozumie tego Mikołaj II. Trzyma się za poły polityki ojcowskiej. Nie ma jednak prawości, lojalności, szlachetności ojca, nie ma jego siły charakteru, jego daru dobierania sobie ludzi. Gdyby Aleksander III żył za czasów Mikołaja II, wkroczyłby na pewno, aczkolwiek z niechęcią, na drogę reform. Mikołaj II jest słaby i uparty; jego słabość nadaje jego uporowi charakter konwulsyjny.
W tym czasie nielegalne organizacje studenckie uniwersytetu moskiewskiego wysyłają na jakiś ogólnoakademicki zjazd w Paryżu swego przedstawiciela. Wybierają jakiegoś rozczochranego socjalistę, rewolucjonistę, nihilistę. Ten przekrada się przez granicę z fałszywym paszportem, jedzie na Zachód, marząc o poznaniu Francji wolności, równości i braterstwa. Są to jednak czasy sojuszu rosyjsko-francuskiego: na dworcu w Paryżu spotykają rosyjskiego wysłannika studenci francuscy hymnem Boże Caria chrani. Prowadzą go później na obiad do ministra oświaty, na obiad do prezydenta Republiki, który mu podaje rękę i mówi kilka miłych słów o potędze państwa rosyjskiego. Nasz nihilista słyszy ciągle: Rosja, Rosja, Rosja. Zaczyna być dumny ze swej ojczyzny, zaczyna stawać na baczność, kiedy grają hymn cesarski.
Wraca do Rosji. Tutaj czekają go podwójne represje.
Organizacja studencka stawia go pod sąd koleżeński za honorowanie za granicą cesarskiego hymnu.
Policja rosyjska wsadza go do więzienia za nielegalny udział w zjeździe zagranicznym.
Facet wiesza się w więzieniu.
Oto jest mała historyjka o stosunkach władzy i społeczeństwa rosyjskiego za czasów Mikołaja II.
Społeczeństwo czeka na reformy. Młody cesarz, przyjmując delegację ziemstw, nazywa myśl o konstytucji bezmyślnymi mrzonkami.
Społeczeństwo, odtrącone przez władze, nieznajdujące Aleksandra II, rzuca się w kierunku bezprzytomnie antypaństwowym. Wszystko, co walczy z państwem, jest mu sojusznikiem. Przychodzi wojna rosyjsko-japońska. Pisarze rosyjscy gloryfikują żołnierza japońskiego, potępiają wojnę, kwiat inteligencji rosyjskiej wysyła emisariuszy do Paryża, by przeszkodzić zaciągnięciu pożyczki wojennej we Francji.
Wojna jest przegrana – cesarz, pod wpływem wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza, podpisuje manifest o konstytucji. Rewolucja grzmi w Rosji. Władza wisi na włosku, ale żołnierz, kozak i policjant tym razem jeszcze nie zawiodą. Władza zwycięży i zatriumfuje.
I oto, po tym triumfie, władza wyciągnie rękę do społeczeństwa.
Pierwsza Duma rosyjska była rewolucyjna, kadeci, którzy z natury rzeczy stanowią lewe centrum i którzy w tej Dumie byli frakcją najsilniejszą, głoszą hasła rewolucyjne. Duma ta zostaje rozwiązana, zbiera się druga Duma. Kadeci tracą w niej dużo mandatów na rzecz lewicy. Rewolucja na ulicy jest zupełnie pokonana. I oto staje się rzecz nadzwyczajna. Cesarz wyciąga rękę do społeczeństwa. Generał Trepow, pogromca rewolucji, wsławiony rozkazem: „Nabojów nie żałować!”, wydanym do żołnierzy podczas zaburzeń ulicznych, wraz ze Stołypinem potrafi namówić cesarza, by powołał rząd z kadetami jako ministrami. Kadeci tę rękę odtrącają. Żądają, by cesarz zrzekł się tytułu samodzierżcy. Przypomina mi to gest hrabiego Chamborda, który nie przyjął korony, ponieważ żądał białego sztandaru zamiast trójkolorowego. Mikołaj II w początkach swego panowania burzy możność współpracy ze społeczeństwem, teraz znów społeczeństwo, w sposób równie nieinteligentny, odtrąca możność współpracy z władzą.
Rosja, jak ten student, o którym opowiadałem powyżej, skończyła samobójstwem, rewolucją bolszewicką.
Na tle tej niemożności dojścia do porozumienia władzy i społeczeństwa należy zrozumieć, jak głęboko antypaństwowy charakter miał socjalizm rosyjski. W Rosji mieliśmy trzy partie socjalistyczne: mienszewików, bolszewików i eserów2 – wszystkie nienawidziły państwa. Doktryny socjalistyczne interesowały liderów, rekrut partyjny, młodzieniec–student, panna czy niezbyt liczny zresztą robotnik, żmudnie agitowany przez inteligentów, szedł do tych stronnictw dlatego, że widział w nich najgwałtowniejszy wyraz nienawiści i negacji państwa. Atmosfera dokoła tego ruchu socjalistycznego nie była bynajmniej atmosferą zagadnień gospodarczych, lecz po prostu atmosferą walki z państwem. Socjalista, tołstojowiec3 czy fanatyczny sekciarz religijny gotowi byli iść razem przeciw państwu, którym solidarnie pogardzali, pomimo iż diametralnie różniły ich teorie, programy i formy myślenia. Negacja państwa zresztą tkwiła zawsze głęboko w duszy rosyjskiej. Nawet Dostojewski, ten apologetyk carosławia, zadawał sobie pytanie, czy wydałby policji spiskowców na życie cara, i sam odpowiadał sobie anarchicznym i bezmyślnym: nie!
Socjalizm rosyjski wpływał z oddali na myśl polską. Na wiecach akademickich w auli Kopernika, w Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego, wołał student Leszczyński: „Jedyny człowiek na świecie, który sprawę polską rozumiał, był to towarzysz Czchenkeli”. Ten Czchenkeli był Gruzinem, socjalistycznym posłem kaukaskim do Dumy rosyjskiej.
I rzecz dziwna: rewolucja w Rosji wydała Lenina, który upaństwowił wszystko w Rosji, do duszy ludzkiej włącznie, i wydała Piłsudskiego, wielkiego państwowca polskiego.