Nie ufaj nikomu. Kathryn Croft

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nie ufaj nikomu - Kathryn Croft страница 14

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Nie ufaj nikomu - Kathryn Croft

Скачать книгу

to ostatnie, na co mam ochotę, ale doceniam jego starania.

      – Dziękuję. Czy jest już gotowe? Powinnam pójść i obudzić Freyę?

      – Dopiero zacząłem. Czy moglibyśmy zamienić kilka słów, zanim Freya wstanie?

      Chodzi o coś poważnego; normalnie Will nie pyta, czy możemy porozmawiać. Musi wiedzieć, że użyłam jego telefonu bez pytania. Albo jakimś cudem dowiedział się o Alison Cummings i chce wiedzieć, dlaczego to przed nim zataiłam.

      – Wszystko w porządku? – pytam.

      Oczywiście nic nie jest w porządku. I coś mi się wydaje, że nie będzie, dopóki nie wytropię tej kobiety i nie dowiem się, co ona knuje.

      Will miesza jajecznicę, po czym zwraca się do mnie:

      – Mio, naprawdę się o ciebie martwię. Najpierw mdlejesz, a potem jesteś milcząca przez cały wieczór. Wiem, że byłaś zmęczona, ale czy stało się coś jeszcze? Po prostu nie kupuję tej historii z odwodnieniem.

      Próbuję go zapewnić, że nic mi nie jest, że to była jednorazowa sprawa i więcej się nie powtórzy, ale on wciąż nie jest przekonany.

      – Nie możesz wiedzieć, że to się nie powtórzy, prawda? A jeśli fizycznie coś jest z tobą nie tak, to musisz się przebadać.

      – Will, kocham cię za twoją troskliwość i spostrzegawczość, ale serio, nic mi nie jest. Wczoraj po prostu miałam zły dzień. Dzisiaj będzie lepiej, obiecuję. – Moje słowa są puste i podszyte fałszem.

      „Czy właśnie tak czuł się Zach, gdy mnie okłamywał?”

      Will pochyla się i całuje mnie w policzek.

      – W porządku, ale jeśli znowu poczujesz się źle…

      – Nie poczuję – zapewniam go. – Pójdę obudzić Freyę, śniadanie wygląda na prawie gotowe.

      Odwracam się, zanim się załamię i wyznam mu wszystko. Nie mogę obarczyć Willa takim ciężarem. Nie teraz. Nigdy.

      ***

      – Pamiętaj, że wziąłem dzisiaj wolne popołudnie – mówi Will, podczas gdy sprzątam po śniadaniu.

      Freya bawi się w ogrodzie, na przemian na trampolinie i w baseniku, a ja obserwuję ją przez okno. Tylko ona pomaga mi zachować spokój, gdy cały mój świat wali się w gruzy.

      – Pomyślałem, że moglibyśmy zabrać Freyę do zoo? – ciągnie Will.

      Serce mi zamiera – zapomniałam, że umówiliśmy się na to w zeszłym tygodniu, ale ja muszę dziś wytropić Alison i odkryć, co ta kobieta wie. Nie mogę odkładać tego na później.

      Przed południem, gdy ja będę przyjmować pacjentów, Freya będzie się bawić u Megan, swojej najlepszej przyjaciółki. Nie mogę odwołać wizyt, więc pozostaje mi tylko popołudnie, żeby sprawdzić adres, który podała Alison, gdy zadzwoniła, żeby się umówić. Planowałam, że zabiorę Freyę ze sobą i połączę to z wycieczką na Oxford Street, która znajduje się niedaleko wydziału prawa, gdzie pracuje Dominic.

      – Och, Will, tak mi przykro. Muszę coś załatwić dziś po południu i zamierzałam zabrać Freyę ze sobą. Wiem, że to nie będzie dla niej ekscytujące, ale… W każdym razie może porobimy coś razem wieczorem?

      Uśmiech znika mu z twarzy i wiem, że chce zapytać, dokąd się wybieramy, ale nigdy nie bywa wścibski, podobnie jak ja nie wtrącam się w jego sprawy.

      – W porządku – mówi tylko.

      – Ale nie krępuj się i spędź tutaj popołudnie. Masz swój klucz.

      – Nie, nie trzeba. Mam trochę rzeczy do zrobienia w domu. – Odwraca się ode mnie i patrzy, jak Freya przechodzi przez kuchenne drzwi. – Właściwie to może ja zajmę się Freyą dziś po południu, jeśli ci to pomoże?

      Nawet gdy Will zmaga się z rozczarowaniem, potrafi się przełamać, by okazać mi serce.

      – Jesteś pewien? Nie chcę cię obciążać – mówię, chociaż wiem, że to będzie lepsze dla Frei. Lepsze dla nas wszystkich. Jeśli znajdę Alison, nie chcę, by moja córka była w pobliżu.

      – Oczywiście. Wiesz, że traktuję ją jak własne dziecko.

      Przyciągam go do siebie i przytulam mocno, bo jest takim dobrym człowiekiem, a w tej chwili ja naprawdę na niego nie zasługuję.

      ***

      Hawthorn Gardens to wysadzana drzewami ulica pełna wiekowych wiktoriańskich domów. Większość z nich jest dobrze utrzymana i jeśli Alison naprawdę tu mieszka, to jej i Dominicowi musi się dobrze powodzić. Przypominam sobie, że on jest teraz kierownikiem wydziału na prestiżowym uniwersytecie. To coś, czego Zach nigdy nie miał szansy osiągnąć.

      Gdy zmierzam w kierunku numeru 26, przychodzi mi do głowy, że Alison mogła skłamać, że Dominic Bradford jest jej partnerem – ale w jakim celu by to robiła? Nic z tego nie ma sensu, a o tym, co ma – o śmierci Zacha – nie chcę nawet myśleć.

      Dom góruje nade mną, gdy staję przed drzwiami. Co ja sobie myślałam, przychodząc tutaj? Nawet jeśli istnieje nikła szansa, że Alison podała mi prawdziwy adres, co takiego mogę zrobić, by zmusić ją do przyznania, że wczoraj wspomniała o moim mężu? Uciekła z gabinetu; najwyraźniej wyrobiła sobie opinię na mój temat.

      Ale muszę spróbować. Nie mogę odpuścić.

      Wciskam dzwonek, ale nie słyszę nic po drugiej stronie, więc nie mam pojęcia, czy w ogóle działa.

      Otacza mnie cisza, ale ostatecznie jest druga po południu, więc większość ludzi pewnie pracuje. Odwracam się, przekonana, że nikogo nie ma w domu, gdy drzwi uchylają się ze skrzypieniem.

      – Czy mogę pani w czymś pomóc?

      To nie Alison. Pewnie, że nie. Kobieta stojąca w progu ma co najmniej osiemdziesiąt lat i garbi się, opierając o framugę.

      – Dzień dobry, szukam Alison Cummings…

      Kobieta marszczy brwi i mierzy mnie wzrokiem od stóp do głów.

      – Pomyliła pani adres. Tutaj mieszkam tylko ja.

      – Rozumiem, przepraszam. Musiała się przeprowadzić.

      – To mało prawdopodobne. Mieszkam tu całe życie, a wcześniej dom należał do moich rodziców.

      Dziękuję jej, odwracam się i odchodzę. Jest tak, jak przypuszczałam, ale niepokój nie ustępuje. Co, jeśli nigdy jej nie znajdę? Co ona knuje?

      ***

      Dawno już nie byłam na terenie uniwersytetu, ale wejście na kampus jednego z nich od razu przywołuje falę wspomnień: początki dorosłości, poznanie Zacha, jego śmierć kilka lat później. Nie sądziłam,

Скачать книгу