Echo z otchłani. Remigiusz Mróz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Echo z otchłani - Remigiusz Mróz страница 18
Nadal brak odzewu.
– Na pewno czytałeś raporty. Widziałeś więc, że Håkon mówił o sposobie, w jaki mogę odkupić moje winy.
W oczach oprawcy dostrzegł błysk zrozumienia. Oczywiście, z pewnością zapoznał się ze wszystkim, co spisali załoganci Kennedy’ego, gdy tylko jego okręt pojawił się na orbicie. Wszyscy musieli być na bieżąco.
– Całe to gadanie Lindberga to żadna fantasmagoria. Naprawdę istnieje coś, co mogę dla was zrobić. I jestem na to gotów, jeśli mnie oszczędzicie.
Hans-Dietrich zastanawiał się przez chwilę, ale ostatecznie musiał uznać, że nic nie stoi na przeszkodzie, by powiadomić przełożoną. Więzień i tak nie ucieknie, a jeśli miał jakieś informacje, warto było je z niego wyciągnąć.
Gerling kiwnął głową, ale broni nie opuścił. Aktywował panel przy celi i ku zdziwieniu skazańca połączył się nie z Romanienko, ale z Jaccardem.
Dowódca szybko pojawił się na miejscu. Gdy tylko przekroczył próg, machinalnie sięgnął po berettę.
– Co tu się dzieje?
– Miałem go stracić.
– Widzę – syknął Loïc. – Jakim prawem?
– Ciąży na nim wyrok.
– Który ja wydałem – odparł major, zbliżając się do dryblasa. – I w mojej gestii leży wykonanie go.
– Dostałem rozkaz.
Dija Udin z entuzjazmem obserwował nic nieznaczące przepychanki w hierarchii wojskowej. Tym razem czara goryczy się przepełniła – widział to w oczach Jaccarda. Pułkownik Romanienko przeholowała i przed konsekwencjami nie uchroni jej dyscyplina z Poprzedniego Świata. Naraz Alhassan pomyślał, że nie ma sensu z nią rozmawiać. Jeśli ma tu Loïca, może posterować nim jeszcze lepiej niż Rosjanką.
Kiedy w celi pojawiła się zdyszana Ellyse, Dija Udin był w siódmym niebie.
– Opuść broń, poruczniku – powiedział Jaccard.
Hans-Dietrich trwał w bezruchu, nie wyglądając, jakby bił się z myślami. Najwyraźniej należał do prostych ludzi. Otrzymał rozkaz, więc musiał go wykonać – tylko tyle i aż tyle.
– Opuść broń! Jesteś na moim okręcie, do cholery!
– Pułkownik…
– Gówno mnie obchodzi, co ci rozkazała – przerwał mu Jaccard. – A teraz schowaj to albo każę wyrzucić cię przez otwarty właz na zewnątrz.
Gerling oderwał wzrok od więźnia i spojrzał na majora.
– To bezpośredni rozkaz – dodał Loïc.
Niemiec westchnął, po czym niechętnie umieścił browninga w kaburze. Nie zapiąwszy jej, położył na niej dłoń. Dija Udin uznał, że dobre i to.
– Teraz możemy podejść do tego na spokojnie – kontynuował dowódca. – Mów, co się dzieje.
Alhassan pomyślał, że wyręczy niemowę.
– Dzieje się to, że możemy dobić korzystnego targu – powiedział. – Tak dla mnie, jak i dla was.
– To znaczy?
– Wiem, jak uratować tego skandynawskiego sukinsyna.
Nie patrzył na Ellyse, ale doskonale wiedział, że drgnęła.
– O czym ty mówisz? – zapytał Jaccard.
– Darujcie mi życie, a się dowiecie.
Nozomi zbliżyła się do majora i wymieniła się z nim zdezorientowanymi spojrzeniami. Gerling nie odrywał wzroku od więźnia.
– Mów, Alhassan – odezwała się.
– Tu i teraz? Zabijecie mnie zaraz potem. Nie, tak się nie będziemy bawić.
– Więc co proponujesz?
– Żebyście mi zaufali.
– Chyba sobie kpisz – odparł stanowczo Jaccard.
– W takim razie musimy wymyślić coś innego, co urządzi obie strony. Tymczasem Håkon będzie leżał w chłodni i coraz bardziej oddalał się z tego świata.
– Oddalał? – zapytała Nozomi.
Forma niedokonana sprawiła, że w jej głosie zakołatało coś więcej niż nadzieja.
– Mhm – mruknął Dija Udin. – Jeszcze nie odszedł, przynajmniej nie w obiektywnym sensie.
– To znaczy?
– La’derach dba o swoich nosicieli.
– Musisz być bardziej wylewny, jeśli chcesz przeżyć – odparła, z trudem zachowując spokój.
– A ty musisz wiedzieć tylko tyle, że koncha utrzyma jego jaźń na miejscu, przynajmniej jeszcze przez pewien czas. Z waszego punktu widzenia Lindberg jest trupem, ale obiektywnie rzecz biorąc, jeszcze tak nie jest. Mamy kilka dni zapasu.
– Który chcesz wykorzystać na co?
– Wszystko wam przedstawię, jak tylko mnie stąd wyprowadzicie, dacie wygodną kabinę i będziecie traktować mnie po królewsku.
Major i Ellyse znów po sobie spojrzeli.
– Nigdzie nie ucieknę – dodał Alhassan. – Jak ostatnim razem sprawdzałem, na zewnątrz nie ma sprzyjających warunków. Zamkniecie mnie w kajucie i pozbawicie dostępu do wszystkich systemów. A ja powiem wam, jak uratować tego sukinsyna. I wiele więcej.
Zaśmiał się pod nosem.
– Co masz na myśli?
– Są we wszechświecie rzeczy, o których nie macie pojęcia. Ja mogę je wam pokazać.
13
Zebrali się w maszynowni, przed głównym ekranem. Ellyse nawiązała połączenie z Wieroniką Romanienko, przekonana, że rozmowa nie pójdzie gładko. Jaccard jednak postawił sprawę jasno – potrzebował zgody na podjęcie próby współdziałania z Alhassanem.
Początkowo Rosjanka wyraziła jedynie oburzenie, że jej rozkaz nie został wykonany. Potem stopniowo się uspokajała, przynajmniej na tyle, by wysłuchać, co Loïc miał do powiedzenia.
– Rozumiem – powiedziała, gdy zdał jej całą relację. – Daliście się omamić jak dzieci. Po załodze Kennedy’ego mogłam się tego spodziewać, ale ty, Hans-Dietrich?
Gerling nie odezwał się słowem, nieustannie