Czas Wagi. Aleksander Sowa
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Czas Wagi - Aleksander Sowa страница 24
– Od ilu lat się znamy?
– Tu nie o to chodzi.
– A o co?
– Mówię ci to jako przyjaciel. To wszystko już mnie przerosło.
– Marian! – Hubicz chwyta Skalskiego za bluzę na piersi. – Co ty pierdolisz? Co cię przerosło? Co ty, kurwa, chcesz zrobić?
– Jestem w rozsypce, Tadek, w rozsypce. Nie widzisz?
Hubicz puszcza przyjaciela. Tak, wie doskonale, że Skalski nie wytrzymuje ciśnienia. I nie rozumie, jak to się stało. Przecież jego przyjaciel, jeszcze z czasów minionego systemu, nie przesiedział życia za biurkiem w dochodzeniówce i niejedno razem w ubecji robili.
– Widzę, ale również cię znam.
– To nie to samo co kiedyś – odpowiada z goryczą Skalski. – Ubecja się skończyła. Teraz za numer, jaki odwalaliśmy, można dostać papier z orłem w nagłówku, a nie premię, jak wtedy. Powinniśmy się zwolnić. I założyć biznesy. Jak ten dureń Szczerzucki.
– Weź się w garść – mówi Hubicz, spoglądając na krzykliwe ptaki. – Jesteś oficerem.
– A co ma do tego szarża?
– Nie możemy dać znać po sobie, że celowo spieprzyliśmy robotę – cedzi przez zęby Hubicz.
– Wiesz, kim jesteśmy?
Hubicz przymyka oczy. Nie może dłużej patrzeć na to, w jakim stanie jest Skalski. Na dodatek ten dureń zaczął znów pić. Teraz, kiedy trzeba pilnować się bardziej niż kiedykolwiek.
– Jesteśmy bandytami. Wpierdoliliśmy się gorzej niż Piotrowski, Chmielewski i Pękala. Tylko Pietruszki brakuje.
– Musimy przeczekać.
– Przeczekać? Spierdoliłem wszystko, jak kazałeś – śmieje się nieprzyjemnie Skalski – a teraz mówisz, że mam czekać? Na co? Żeby mi założyli kajdanki? Nie dam rady pod celą.
– Będzie dobrze.
– Dobrze? A nieprawidłowe zebranie dowodów, nieprzeprowadzenie analizy i śledzenia połączeń z rodziną oraz nieprawidłowy nadzór nad przekazaniem okupu? Dla ciebie to nic?
– To moja działka.
– Tyle że jak coś, to ja też pójdę siedzieć.
– Nie pójdziesz. Robiłeś, co ci zleciłem – tłumaczy Hubicz. – Poza niedopełnieniem obowiązków nie można nam nic zarzucić.
– Zapomniałeś, że wybieram się na emeryturę.
– Nie rozumiem, dlaczego się tak wystraszyłeś.
– Może dopadły mnie demony przeszłości? – odpowiada Skalski, pociągając wódkę. – A może szukała mnie taka jedna. Z telewizji. Nie lekceważ jej. Nie mam pojęcia, dlaczego ta pizda jest taka zawzięta. Nie ma z nią żartów. Pewnie niezłą kasę przytuliła od starego rzeźnika.
– Idź na zwolnienie, wyjedź gdzieś. Chyba nie jest ci żal tego startego sukinsyna, co ma kasy jak lodu?
– Siebie mi żal. Bo jestem większą kurwą niż tirówki z Bułgarii. I ty tak samo.
– Nie teraz, Marian.
– A kiedy? – pyta Skalski. – Kiedy mam to zrobić?
– To niedobry moment. Zakończymy sprawę, przejdziemy na emeryturę i pojedziemy na ryby. Wtedy się wyspowiadasz.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.