Wyspa Przeznaczenia. Морган Райс
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Wyspa Przeznaczenia - Морган Райс страница 2
Chcesz darmowe książki?
Dopisz się do listy mailingowej Morgan Rice, a otrzymasz bezpłatnie 4 książki, 3 mapy, 1 aplikację, 1 grę, 1 powieść graficzną i ekskluzywne upominki! Aby do niej dołączyć, odwiedź stronę:
www.morganricebooks.com
Copyright © 2019 Morgan Rice
Wszelkie prawa zastrzeżone. Poza wyjątkami dopuszczonymi na mocy amerykańskiej ustawy o prawie autorskim z 1976 roku, żadna część tej publikacji nie może być powielana, rozpowszechniana, ani przekazywana w jakiejkolwiek formie lub w jakikolwiek sposób, ani przechowywana w bazie danych lub systemie wyszukiwania informacji bez wcześniejszej zgody autora.
Niniejszy e-book przeznaczony jest wyłącznie do użytku osobistego. Niniejszy e-book nie może być odsprzedany lub odstąpiony innej osobie. Jeśli chcesz podzielić się tą książką z inną osobą, należy zakupić dodatkowy egzemplarz dla każdego odbiorcy. Jeśli czytasz tę książkę, choć jej nie zakupiłeś, lub nie została ona zakupiona dla ciebie, powinieneś ją zwrócić i kupić własną kopię. Dziękujemy za poszanowanie ciężkiej pracy autora.
Niniejsza książka jest utworem literackim. Wszystkie nazwy, postacie, miejsca i zdarzenia są wytworem wyobraźni autorki i są fikcyjne. Wszelkie podobieństwo do osób żyjących lub zmarłych jest całkowicie przypadkowe. Ilustracja na okładce: Dm_Cherry, użyta na licencji Shutterstock.com.
SPIS TREŚCI
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Royce jechał na przodzie, pędząc przez wrzosowisko ku nabrzeżu z prędkością wypuszczonej z łuku strzały, nie spuszczając swych orzechowych oczu z celu. Wiatr rozwiewał jego jasne włosy, a szerokie ramiona stężały mu z determinacji.
Jechało z nim czworo kompanów, bo większa ich liczba nazbyt przyciągałaby uwagę. Mark mknął u jego boku. Jego przyjaciel był już znacznie silniejszy niż w chwili, gdy Royce go odnalazł. Stalowy hełm przytrzymywał w miejscu jego ciemne włosy, a niepełna zbroja jednego z wojowników Czerwonej Wyspy błyszczała w słońcu.
Matilde i Neave jechały ramię w ramię. Wieśniaczka i Pictianka co rusz rzucały spojrzenie jedna drugiej. Dziewczęta wyglądały zupełnie inaczej. Matilde była rudowłosa i mogłaby wyglądać jak anioł, gdyby nie była tak raptowna, Neave zaś miała ciemne, splecione włosy i nieco ciemniejszą skórę pokrytą błękitnymi tatuażami. Gdy Matilde oznajmiła, że wyrusza z Royce’em, dziewczyna natychmiast podjęła decyzję, że do nich dołączy.
Zaskoczeniem w tym towarzystwie była zwalista sylwetka ser Bolisa, który jechał z nimi zakuty w swoją pomalowaną kobaltową farbą zbroję, błyszczącą w miejscach, gdzie od płytek odbijało się słońce i dowodzącą tak jego bogactwa, jak i zręczności w boju. Młodzieniec był starszy od Royce’a o rok lub dwa i Royce był pewien, że rycerz darzy go jedynie odrobinę większą sympatią, niż gdy pierwszy raz zjawił się na ziemiach hrabiego Undine’a. Royce nie pojmował, dlaczego wyruszył w tę podróż z nimi, lecz nie mógł odrzucić pomocy.
Jego jastrzębica, Iskra, kołowała nad wrzosowiskiem i jej oczami Royce ujrzał biegnącą prosto przed nimi drogę, bezpieczną i niezmienną aż do portu w Ablaver. Royce był pewien, że gdy już tam dotrą, uda im się znaleźć okręt, który zabierze ich na Siedem Wysp, gdzie – jak powiedziała mu wiedźma Lori – ukryte było Lustro Mądrości.
Tam zdołają odnaleźć jego ojca.
Ta perspektywa napawała Royce’a zarówno niecierpliwością, jak i lękiem. Niecierpliwością, bo w tej chwili niczego nie pragnął tak bardzo jak odnaleźć ojca; musiał go odnaleźć, jeśli zamierzał sprowadzić go z powrotem, by dowodził w boju przeciwko możnym. Przerażenie zaś brało się z miejsca, w które musieli się udać, by go odnaleźć.
- Jesteś pewien, że musimy wyruszyć na Siedem Wysp? – zapytał ser Bolis.
Royce wzruszył ramionami.
- Lori tak rzekła.
Lecąca