Bankructwo małego Dżeka. Janusz Korczak

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Bankructwo małego Dżeka - Janusz Korczak страница 7

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Bankructwo małego Dżeka - Janusz Korczak

Скачать книгу

za drzwi.

      Fil spuścił pokornie głowę, idzie – ale zatrzymuje się przed stolikiem i pyta się:

      – Ale prawda, że mam ruchliwy umysł?

      – Skąd ci to przyszło do głowy?

      – A jak nauczyciel śpiewów się na mnie skarżył, pani sama przecie powiedziała.

      – A ty skąd wiesz, co mówiłam?

      – Bo bałem się, że będę miał grandę, więc sobie z boczku słuchałem, co powie.

      – No, dobrze: brzydko jest podsłuchiwać. A teraz wyjdź, bo przeszkadzasz.

      – Uuu-rozz-maa-icam lekcję – powiedział Fil we drzwiach.

      Pani spokojnie już teraz skończyła.

      Szło o to, że każdy ma w domu parę książek, więc niech je na rok pożyczy szkole. Jeżeli każdy da dwie książki, a uczniów jest czterdziestu, więc biblioteczka liczyć będzie osiemdziesiąt numerów. Każdy będzie mógł przeczytać osiemdziesiąt książek. I wtedy nie tylko Dżems35 i Harry będą chętnie czytali, ale wszyscy.

      – Ale trzeba, żeby ktoś się podjął biblioteczkę prowadzić. Z początku będzie nawet duża praca, żeby nalepić kartki z numerami, ułożyć katalog, zaprowadzić kontrolę.

      Pani, rozumie się, dopomoże, ale odpowiedzialność za wszystko musi ktoś wziąć na siebie.

      – Więc kto? – pyta się pani.

      – Ja – odzywa się Fil przez uchylone drzwi. I tak to śmiesznie i nagle krzyknął, że wszyscy zaczęli pękać ze śmiechu. I pani naprawdę się już rozzłościła.

      Gdyby nie Fil, może by od razu wybrano bibliotekarza, ale w hałasie trudno się porozumieć. Przy tym i pani była zdenerwowana.

      „Nieznośny chłopiec” – pomyślał Dżek.

      Bo Dżek był zachwycony pomysłem pani. Była to dla Dżeka najciekawsza lekcja, jaką słyszał. A słuchał tak uważnie, jak nigdy. Rzeczywiście, takie proste i mądre. Dżek ma w skrzynce trzy książki w oprawie i pięć małych książeczek. Ma Kota w butach, Robinsona, Chatę wuja Toma, dwa stare kalendarze36, bajki Andersena i jeszcze. I jest tak akurat, jak pani mówiła, że mu przeszkadzają, niepotrzebnie tylko zajmują miejsce, a potem nie mieszczą się ważniejsze rzeczy. Niech sobie koledzy biorą: bo Dżek jedne zna, a innych nie ma ochoty czytać.

      Dżek bardzo chciał prowadzić bibliotekę. Bo książki będą w szafce zamknięte na klucz. I trzeba pilnować porządku: żeby nie niszczyli, jak biorą. Każdą zwracaną książkę trzeba obejrzeć, każde najdrobniejsze uszkodzenie podkleić gumowanym papierem. Dżek na pewno by umiał. Pisze nie bardzo ładnie, toby którego poprosił. A zresztą już by się postarał.

      Kiedy pani zapytała się – kto, Dżek chciał podnieść rękę. Ale teraz za późno: może i jego wyśmieją, może pani chce kogoś innego. Więc się nie odzywa.

      Gdyby pani dała czas do namysłu. Niechby każdy parę dni pomyślał, zastanowił się i poradził. Jak ojcu radzono, żeby rzucił fabrykę i poszedł do majstra, który lepiej płaci – ojciec cały tydzień chodził, pytał się, dowiadywał. A to przecież nie byle co – bibliotekarz całej klasy, jeżeli się ma udać. Powiedzieć: „ja” – łatwo; toteż Fil może nie błaznował wcale, może naprawdę myślał, że to przyjemnie, i chciał się przydać na coś. Bo Fil jest lekkomyślny.

      A pani była już zła, więc się jeszcze więcej śpieszyła.

      – No i nikt się nie zgłasza? No, więc dobrze: niech nie będzie biblioteki, niech trzeci oddział nie umie czytać. No, Harry, właściwie ty powinieneś się podjąć.

      Ale Harry mówi, że nie może.

      – Więc która z dziewczynek, jeżeli chłopcy nie chcą. Gdyby szło o futbal37, pewnie by było wielu amatorów. Może Klaryssa38 albo Fanny?

      Klaryssa nie chce, a Fanny sama się boi.

      – Ja mogę prowadzić – mówi Dżems.

      Klasa wie doskonale, dlaczego Dżems się zgodził: szło mu o to, żeby bibliotekarką nie została dziewczynka. Klasa wie, że się nie uda, jeżeli Dżems się do tego weźmie. Dżems jest zarozumiały, i on nie lubi, i jego klasa nie lubi. Samolub – czyta dużo, ale żeby go nie wiem jak prosić, nie opowie nic, nie pożyczy, nie wytłumaczy. Kapryśny i obraźliwy, a przy tym złośnik.

      Ale pani od razu się zgodziła.

      – Brawo, Dżems! Uratowałeś honor klasy.

      Dżems skrzywił się, coś bąknął pod nosem i na pewno żałował już, że się zgodził.

      Było źle: zaraz nazajutrz Dżems zapomniał klucza. Na przyniesione przez kilku kolegów książki powiedział, że śmiecie. Jedna książka głupia, druga nudna, trzecią sto już razy czytały dwuletnie dzieci. (Sam głupi zarozumialec: szkoda, że nie powiedział „roczne”). W ogóle tak mówi, jakby nie dla wszystkich miały być te książki, a dla niego tylko.

      Po tygodniu już i pani spostrzegła, że się pomyliła. Dżems najwyraźniej w świecie robi łaskę. Kiedy mu pani wreszcie ostro zwróciła uwagę, że lekceważy dobrowolnie przyjęty obowiązek, Dżems powiedział, że nie umie i nie chce. I niesłusznie się pani na niego gniewała, bo naprawdę nie umiał. Przecież co innego samemu czytać, a co innego – książki do czytania wydawać.

      Fil triumfował:

      – Dobrze pani tak; ja bym się postarał o różne wesołe, takie śmieszne książki, różne bandyckie bujdy od brata, rozmaite mocium dzieju bajaderskie piosenki. Cały oddział tak by czytał jak aeroplan39 – aż by warczało.

      Ale bibliotekarką została Fanny i rozumie się, najprzód40 chłopcy powiedzieli, że od niej ani jednej książki nie wezmą, a potem i dziewczynki dały spokój. Brały tylko lizuchy, żeby pani się przypodobać. Fanny udawała panią.

      – To będzie dla ciebie za trudne. Nie dam ci tej książki, bo nie zrozumiesz.

      A sama smarkata nawet nie wiedziała, o czym tam pisze41.

      Raz nawet ośmieliła się powiedzieć:

      – Przeczytaj na próbę pierwszą stronicę i opowiedz, to może ci wydam.

      Za to brudasowi Dżonowi42 dała zupełnie nową książkę Pennella i Dżon oderwał kawałek okładki, a w środku zamazał masłem. Całe szczęście, że Pennell gamajda43 i każdy z nim robi, co chce, bo inaczej miałaby za swoje.

      Wreszcie

Скачать книгу


<p>35</p>

Dżems (daw.) – spolszczona (dziś niepoprawna) pisownia anglosaskiego imienia James. [przypis edytorski]

<p>36</p>

kalendarz – dawniej dużą popularnością cieszyły się książki zawierające kalendarz uzupełniony dużą liczbą informacji praktycznych z różnych dziedzin, porad gospodarskich, krótkich opowiastek, ciekawostek itp. [przypis edytorski]

<p>37</p>

futbal (daw., z ang. football) – piłka nożna. [przypis edytorski]

<p>38</p>

Klaryssa – spolszczenie imienia Clarissa. [przypis edytorski]

<p>39</p>

aeroplan (daw.) – samolot. [przypis edytorski]

<p>40</p>

najprzód (daw.) – najpierw, z początku. [przypis edytorski]

<p>41</p>

o czym tam pisze – dziś popr.: co tam jest napisane, co jest tam opisane. [przypis edytorski]

<p>42</p>

Dżon (daw.) – spolszczona (dziś niepoprawna) pisownia anglosaskiego imienia John. [przypis edytorski]

<p>43</p>

gamajda – ciamajda, osoba powolna i przesadnie łagodna. [przypis edytorski]