Jak oczarować męża. Janice Maynard
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Jak oczarować męża - Janice Maynard страница 5
– No cóż, relacje między nami muszą ulec zmianie – odparła, rumieniąc się lekko. – Naprawdę tego chcesz?
Nachylił się i musnął wargami jej policzek.
– Tak, chcę.
Kolana się pod nią ugięły i omal nie zemdlała. Zaczerpnęła powietrza.
– W takim razie w porządku – powiedziała.
– Robi się późno. – Wziął ją pod rękę. – Pora odstawić cię do domu.
Żeby przedłużyć tę chwilę, gotowa była nawet spędzić noc w samochodzie. Czuła jego ciepło. Miała ochotę oprzeć głowę o jego ramię, ale rzecz jasna tego nie zrobiła.
Na tej plaży coś się wydarzyło. Jej relacja z szefem niewątpliwie się ociepliła. A ona nawet nie mogła się z tego cieszyć…
Gdy otrzepali nogi z piasku i wsiedli do samochodu, Jonathan spojrzał na nią z ukosa i zaproponował wspólną kawę i deser.
Jej serce krzyczało: tak! tak! tak! Ale usta odpowiedziały:
– Chyba raczej nie. Mamy za sobą ciężki dzień.
– Jasne. Wiem, że to się rozumie samo przez się, ale musisz mi obiecać, że nikomu nie powiesz o moim stanie zdrowia. Dosłownie nikomu. Wyjawienie tego spowodowałoby natychmiastowy spadek akcji naszej firmy na giełdzie. Nikt nie może się dowiedzieć, że coś jest nie tak.
– Rozumiem. Masz moje słowo.
W drodze powrotnej niewiele rozmawiali. Lisette czuła żal i współczucie. To niesprawiedliwe. Dlaczego to spotkało właśnie jego?
Ale kto powiedział, że życie jest sprawiedliwe?
W posiadłości Tarletonów wysiadła z samochodu i stanęła przed swoim autem. Jonathan miał ponurą minę i ziemistą cerę.
Jest dzielny, ale bardzo samotny. Ona nie może go tak z tym zostawić. Podeszła do niego i objęła w pasie. W tym momencie nie był jej szefem, ale człowiekiem, który nagle znalazł się nad przepaścią. I który musi znaleźć w sobie hart ducha, żeby przeżyć nadchodzące dni.
Z początku stał nieporuszony, jakby okazywane przez nią emocje jedynie pogarszały sprawę. Ale potem wtulił twarz w jej włosy.
– Tak mi przykro, Jonathan, tak mi przykro – powtarzała, łkając.
Stali tak przez jakiś czas. Ile to było? Minuta? Pięć? Dziesięć?
W końcu on się wyprostował i opuszkiem kciuka otarł łzę z jej rzęs.
– Nie użalaj się nade mną, Lizzy. Lepiej że przydarzyło się to mnie niż komukolwiek innemu. Widać na to zasłużyłem.
– Nie żartuj – odparła, patrząc mu w oczy.
– Lepiej się śmiać, niż płakać.
– Nie wyobrażam sobie ciebie płaczącego. Jesteś przecież prawdziwym twardzielem. Macho.
– Naprawdę za takiego mnie uważasz?
– Byłeś moim szefem. – Wzruszyła ramionami. – Miałam cię uważać za mięczaka?
– A teraz?
Czy to pytanie to pułapka?
– Teraz widzę w tobie człowieka. Okazało się, że jesteś taki jak my wszyscy. Choć wolałabym do końca życia widzieć w tobie supermena.
– Ja też wolałbym nie musieć zdawać tego egzaminu. Nie mówię już o czysto fizycznej stronie całej sprawy. Najbardziej boję się utraty kontroli.
– Będę przy tobie. Ale musisz powiedzieć to rodzinie. Nie wybaczą ci, jeśli dowiedzą się w jakiś inny sposób.
– Powiem im, przyrzekam – odparł, chowając ręce w kieszeniach. – Potrzebuję tylko trochę czasu.
– A może chciałbyś porozmawiać z jakimś psychologiem albo z księdzem? To czasem pomaga.
Położył dłoń na jej policzku.
– Mam ciebie, Lisette. I to mi wystarczy.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.