Ogniem i mieczem. Генрик Сенкевич

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ogniem i mieczem - Генрик Сенкевич страница 35

Ogniem i mieczem - Генрик Сенкевич

Скачать книгу

IX

      Nazajutrz zbudził się świeży, zdrów i z weselszą myślą. Pogoda była cudna. Szeroko rozlane wody marszczyły się w drobne zmarszczki od lekkiego i ciepłego powiewu.

      Brzegi były w tumanie i zlewały się z płaszczyzną wód w jedną nieprzejrzaną równinę. Rzędzian, zbudziwszy się i przetarłszy oczy, aż się przestraszył. Spojrzał zdziwionymi oczyma dookoła, a nie widząc nigdzie brzegu rzekł:

      – O dla Boga! Mój jegomość, to my już chyba na morzu jesteśmy…

      – Rzeka to tak potężna, nie morze – odpowiedział Skrzetuski – a brzegi obaczysz, gdy mgła opadnie.

      – Myślę, że niedługo już nam i na Turecczyznę wędrować przyjdzie.

      – Powędrujemy, jeśli nam każą; widzisz zresztą, że nie sami płyniemy.

      Jakoż w promieniu oka widać było kilkanaście bajdaków800, dombaz, czyli tumbasów, i wąskich czarnych czółen kozackich obszytych sitowiem, a zwanych pospolicie czajkami801. Jedne z tych statków płynęły z wodą unoszone bystrym prądem, inne pięły się pracowicie w górę rzeki, wspomagane wiosłami i żaglem. Wiozły one rybę, wosk, sól i suszone wiśnie do miast brzegowych lub też wracały z okolic zamieszkałych obładowane zapasami żywności dla Kudaku802 i towarem, który chętny znajdował pokup803 na Kramnym Bazarze w Siczy804. Brzegi Dnieprowe były już od ujścia Pszoły zupełną pustynią, na której gdzieniegdzie tylko bielały kozackie zimowniki, ale rzeka stanowiła gościniec łączący Sicz z resztą świata, więc też i ruch bywał na niej dość znaczny, zwłaszcza gdy przybór wody ułatwiał żeglugę i gdy nawet porohy805 prócz Nienasytca806 stawały się dla statków idących w dół rzeki możliwe do przebycia.

      Namiestnik przypatrywał się z ciekawością temu życiu rzecznemu, a tymczasem bajdaki jego mknęły szybko ku Kudakowi. Mgła opadła, brzegi zarysowały się wyraźnie. Nad głowami płynących ulatywały miliony ptactwa wodnego, pelikanów, dzikich gęsi, żurawi, kaczek i czajek, kulonów807 i rybitew; w oczeretach808 przybrzeżnych słychać było taki gwar, takie kotłowanie się wody i szum skrzydeł, że rzekłbyś, iż odbywają się tam sejmy lub wojny ptasie.

      Brzegi za Krzemieńczugiem809 stały się niższe i otwarte.

      – Patrz no jegomość! – wykrzyknął nagle Rzędzian – dyć to niby to słońce piecze, a śnieg leży na polach.

      Skrzetuski spojrzał: istotnie, jak okiem sięgnął, jakiś biały pokład błyszczał w promieniach słońca po obu stronach rzeki.

      – Hej, starszy! A co to się tam bieli? – spytał retmana.

      – Wiszni810, pane! – odpowiedział starszy.

      Były to istotnie lasy wiśniowe złożone z karłowatych drzew, którymi oba brzegi szeroko były za ujściem Pszoły porośnięte. Owoc ich, słodki i wielki, dostarczał jesienią pożywienia ptactwu, zwierzętom i ludziom zbłąkanym w pustyni, a zarazem stanowił przedmiot handlu, który wożono bajdakami aż do Kijowa i dalej. Teraz lasy osypane były kwieciem. Gdy zbliżyli się do brzegu, by ludziom wiosłującym dać wypoczynek, namiestnik z Rzędzianem wysiedli, chcąc się bliżej owym gajom przypatrzyć. Ogarnął ich tak upajający zapach, iż zaledwie mogli oddychać. Mnóstwo płatków leżało już na ziemi. Miejscami drzewka stanowiły gąszcz nieprzenikniony. Między wiśniami rosły także obficie dzikie karłowate migdały, okryte kwieciem różowym, wydającym jeszcze silniejszy zapach. Miliony trzmielów811, pszczół i barwnych motylów812 unosiły się nad owym pstrym morzem kwiatów, którego końca nie można było dojrzeć.

      – Cuda to, panie, cuda! – mówił Rzędzian. – I czemu tu ludzie nie mieszkają? Zwierza tu także widzę dostatek.

      Jakoż między krzakami wiśniowymi smykały zające szare, białe i niezliczone stada wielkich błękitnonogich przepiórek, których kilka Rzędzian z guldynki813 ustrzelił, ale ku wielkiemu umartwieniu dowiedział się potem od „starszego”, że mięso ich jest trucizną.

      Na miękkiej ziemi widać też było ślady jeleni i suhaków814, a z dala dochodziły odgłosy podobne do rechtania dzikich świń.

      Podróżnicy napatrzywszy się i odpocząwszy ruszyli dalej. Brzegi to wznosiły się, to stawały się płaskie odkrywając widok na śliczne dąbrowy, lasy, uroczyska, mogiły i rozłożyste stepy. Okolica wydawała się tak przepyszną, że Skrzetuski mimo woli powtarzał sobie pytanie Rzędziana: „Czemu tu ludzie nie mieszkają?”. Ale na to trzeba było, by jaki drugi Jeremi Wiśniowiecki objął te pustynie, urządził i bronił od napadów Tatarów i Niżowych815. Miejscami rzeka tworzyła łachy, zakręty, zalewała jary, biła spienioną falą o skały brzeżne i wypełniała wodą ciemne jaskinie skalne. W takich to jaskiniach i zakrętach bywały kryjówki i schowania kozacze. Ujścia rzek, pokryte lasem sitowia, oczeretów i szuwarów, aż czerniły się od mnogości ptactwa, słowem: świat dziki, przepaścisty, miejscami zapadły a pusty i tajemniczy roztoczył się przed oczyma naszych wędrowców.

      Żegluga stała się przykrą, bo z powodu ciepłego dnia pokazywały się roje zjadliwych komarów i rozmaitych nieznanych na suchym stepie insektów, a niektóre z nich, na palec grube, ciurkiem krew po ukąszeniu puszczały.

      Wieczorem przybyli do wyspy Romanówki, której ognie z daleka było widać, i zatrzymali się na nocleg. Rybacy, którzy przybiegli popatrzyć na poczet namiestnika, mieli koszule, twarz i ręce całkiem pomazane dziegciem816 dla obrony od ukąszeń. Byli to ludzie grubych obyczajów i dzicy; na wiosnę zjeżdżali się tu tłumnie dla połowu i wędzenia ryb, które potem rozwozili do Czehryna817, Czerkas818, Perejasławia819 i Kijowa. Rzemiosło ich było trudne, ale zyskowne z powodu obfitości ryb, które latem stawały się nawet klęską tych okolic, zdychając bowiem dla braku wody po łachach i tak zwanych „cichych kątach”, zarażały zgnilizną powietrze.

      Dowiedział się od rybaków namiestnik, że wszyscy Niżowcy820, którzy również zajmowali się tu połowem, od kilku dni opuścili wyspę i udali się na Niż821, wezwani przez atamana koszowego822. Co noc też widywano z wyspy ognie, które palili na stepie zbiegowie na Sicz823 podążający. Rybacy wiedzieli, że gotuje się wyprawa na „Lachiw

Скачать книгу


<p>800</p>

bajdak (ukr.) – duża rzeczna łódź żaglowo-wiosłowa. [przypis edytorski]

<p>801</p>

czajka – wiosłowo-żaglowa, pełnomorska łódź kozacka. [przypis redakcyjny]

<p>802</p>

Kudak (nazwa z tur.) – twierdza nad brzegiem Dniepru, zbudowana w 1635 r. z inicjatywy hetmana Stanisława Koniecpolskiego, nazywana „kluczem do Zaporoża”, dziś w granicach miasta Dniepropietrowska. [przypis redakcyjny]

<p>803</p>

pokup – zbyt. [przypis redakcyjny]

<p>804</p>

Sicz Zaporoska – wędrowna stolica Kozaków Zaporoskich, obóz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru. [przypis redakcyjny]

<p>805</p>

poroh (ukr.: próg) – naturalna zapora skalna na rzece, uniemożliwiająca swobodną żeglugę; kraina poniżej porohów Dniepru nazywała się Niżem albo Zaporożem i była zamieszkana przez społeczność Kozaków zaporoskich. [przypis edytorski]

<p>806</p>

Nienasytec – piąty z dziewięciu porohów Dniepru, blisko prawego brzegu znajdował się na nim 7-metrowy wodospad. [przypis redakcyjny]

<p>807</p>

kulon – ptak wędrowny, żyje na stepach i suchych ugorach w pobliżu rzek, kiedyś licznie występujący w Polsce, dziś bardzo rzadki. [przypis edytorski]

<p>808</p>

oczeret (ukr.) – trzcina; szuwary. [przypis edytorski]

<p>809</p>

Krzemieńczug (ukr. Kremenczuk) – miasto i forteca nad brzegiem Dniepru na Połtawszczyźnie. [przypis redakcyjny]

<p>810</p>

wiszni (ukr.: wyszni) – wiśnie. [przypis redakcyjny]

<p>811</p>

trzmielów – dziś popr. forma D. lm: trzmieli. [przypis redakcyjny]

<p>812</p>

motylów – dziś popr. forma D. lm: motyli. [przypis redakcyjny]

<p>813</p>

guldynka (starop.) – myśliwska strzelba gwintowana. [przypis redakcyjny]

<p>814</p>

suhak – ssak krętorogi, spokrewniony z gazelami, dziś żyje tylko w Azji Środkowej, w XVII w. można go było spotkać na terenie całej dzisiejszej Ukrainy. [przypis redakcyjny]

<p>815</p>

Niżowi – Kozacy z Niżu; Niż a. Zaporoże – kraina poniżej porohów Dniepru, zamieszkana przez społeczność Kozaków zaporoskich. [przypis redakcyjny]

<p>816</p>

dziegieć – lepka, gorzka substancja pochodzenia roślinnego, używana jako smar, klej, impregnat, lek przeciw chorobom skóry i in. [przypis redakcyjny]

<p>817</p>

Czehryn a. Czehryń (ukr. Czyhyryn) – miasto na środkowej Ukrainie, położone nad Taśminą, dopływem środkowego Dniepru, jedna z najdalej wysuniętych twierdz Rzeczypospolitej. [przypis redakcyjny]

<p>818</p>

Czerkasy – miasto na prawym brzegu środkowego Dniepru, położone ok. 200 km na płd. wschód od Kijowa. [przypis redakcyjny]

<p>819</p>

Perejasław – miasto na środkowej Ukrainie, niedaleko Kijowa, w XVII w. ośrodek kozacki; w 1630 oblegane bez skutku przez polskiego hetmana Koniecpolskiego, w 1649 miejsce rokowań Polaków z Chmielnickim. [przypis redakcyjny]

<p>820</p>

Niżowcy – wolni Kozacy z Niżu, tj. z Zaporoża. [przypis redakcyjny]

<p>821</p>

Niż a. Zaporoże – kraina poniżej porohów Dniepru, zamieszkana przez społeczność Kozaków zaporoskich. [przypis redakcyjny]

<p>822</p>

ataman koszowy – ataman koszowy rządził na Zaporożu w czasie pokoju, miał też obowiązek przygotować Sicz do wojny. [przypis redakcyjny]

<p>823</p>

Sicz Zaporoska – wędrowna stolica Kozaków Zaporoskich, obóz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru. [przypis redakcyjny]