Uparty chłopiec. Janusz Korczak

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Uparty chłopiec - Janusz Korczak страница 3

Uparty chłopiec - Janusz Korczak

Скачать книгу

uważnie patrzył, jak Ludwik siedzi w ławce, jak słucha; rozmawia z nim w szkole i w domu, słucha, o co uczeń się pyta.

      Cierpliwy uczeń, cierpliwy nauczyciel.

      Dobrze poznał pan Romanet Ludwika Pasteura.

      Teraz różne miasta mają dobre szkoły. Ale to było dawno. Było to po wielkiej wojnie, kiedy nie można było myśleć o nauce, rodzice pilnowali wtedy, żeby im dziecka nie zabili, żeby nie było głodne. Kto miał czas myśleć o szkole?

      Miała Francja różne inne miasta, ale pan Romanet radził i prosił ojca Ludwika:

      – Posłać chłopca do stolicy. Niech uczy się w Paryżu.

      Nie udało się. Źle poradził pan Romanet. Ojciec lepiej znał syna.

      Ale Ludwik pokochał nauczyciela, będzie później posyłał mu książki, które napisze, i w długich listach będzie opowiadał, co robi w Paryżu, co robią inni sławni uczeni.

      A pan Romanet powie uczniom w szkole: „Wielki Ludwik Pasteur jest moim uczniem i przyjacielem”.

      6

      Ojciec lepiej znał syna.

      Mówił:

      – Paryż za daleko.

      Bo nie było jeszcze wtedy samochodów. Nawet we Francji nie było. Do Paryża trzeba było jechać dwa dni i dwie noce. Konie woziły ludzi. Nazywało się to – poczta.

      Mówił ojciec, że daleko, a Ludwik kocha rodziców, dom i miasto. A tam, w Paryżu, będzie sam.

      Ale jedzie Julek. Julek to przyjaciel Ludwika. Pojadą razem.

      Mówił ojciec:

      – Trudno mu tam będzie. Niespokojne są duże miasta. Inaczej żyją tam ludzie. Co będzie, jeżeli syn zachoruje?

      A pan Romanet:

      – Ludwik nie zachoruje. Będzie zdrów. Ma tam szkołę nasz ziomek, dobry pan Barbet. Zaopiekuje się chłopcem.

      Jeszcze bronił się ojciec. Mówił:

      – Mało mam pieniędzy. Za drogo.

      Będzie mało płacił. Pan Barbet poradzi swojakowi. Ludwik będzie pomagał bogatym chłopcom, którym trudno się uczyć.

      – Już my to urządzimy.

      – Ano trudno: niech jedzie.

      Listopad. Zimno. Smutno. Pada deszcz ze śniegiem.

      Idą chłopcy na stację, na pocztę.

      Julek pociesza Ludwika:

      – Nie bój się. Będzie dobrze.

      Żegnają się. Siadają. Jadą.

      Jadą dzień i noc. Coraz dalej od domu i dalej. Jadą drugi dzień i noc.

      Niewygodnie. Ciasno. Duszno. Trudno było wtedy podróżować.

      Są w Paryżu.

      Nareszcie są już w Paryżu.

      Kto chce wiedzieć, jaki był Pasteur – uczony, niech czyta jego książki; kto chce wiedzieć, jaki był Ludwik Pasteur – syn i brat, niech czyta jego listy.

      W książce uczony pisze, co myśli, co ma w głowie; z listów można wyczytać, co czuje, jak żyje jego serce.

      Myślą ludzie, że list – to mało ważny papierek. Nieprawda. Myślą ludzie, że list można wyrzucić. Nieprawda.

      Wiele listów Ludwika zaginęło. Nie wiemy, co pisał z Paryża do domu. Wiemy tylko, że mu się nie udało.

      Tylko miesiąc był Ludwik w stolicy. Zachorował.

      Nie może spać, nie chce jeść, nie może się uczyć. Smutny. Tęskni. A taka choroba nazywa się: nostalgia.

      Zaniepokoił się pan Barbet i napisał do ojca o chorobie Ludwika.

      Tylko miesiąc był Ludwik w Paryżu.

      Ojciec przyjechał, żeby go zabrać do domu.

      Nie lubił ojciec wiele mówić. Powiedział tylko:

      – Przyjechałem po ciebie.

      I znów długa droga, znów podróż daleka.

      Wrócili do domu.

      7

      Nie gniewał się ojciec na Ludwika.

      Wspomina własne życie.

      Po wojnie trudne były czasy. A wielkie były wojny Napoleona.

      Trudno było o zarobek. Trudno o dach nad głową. Trudno i o naukę.

      Kręcił się ojciec Ludwika tu i tam. Szukał tu i tam, próbował tak i tak. Już nawet ożenił się, a jeszcze szuka miejsca.

      Źle było w Salins (wymawia się Salę). Pojechał do Dôle (wymawia się Dol). Źle było w Dôle. Pojechał do Marnoz (wymawia się Marno). Aż znalazł zarobek w Arbois (Arbua). Odtąd tam pracuje i mieszka.

      Wie ojciec, że i syn, który szuka nauki, różnie musi próbować.

      Nie gniewa się na Ludwika.

      Nie udało się w Paryżu. Dobrze będzie w Besançon (Bezansą). Miasto małe, szkoła nie taka mądra jak w stolicy, ale – kto chce się uczyć, kto chce naprawdę, ten wszędzie znajdzie książkę i nauczyciela.

      A Ludwik jest uparty.

      Chce wiedzieć, co napisane jest w książkach. I więcej chce. Chce Ludwik poznać to, czego nikt nie może, czego nikt na świecie nie wie i nie umie. Żaden uczony.

      Pojechał Ludwik do nowej szkoły, niedaleko. Udało się.

      Czy uczył się dobrze? – Tak. – Czy był pierwszym w klasie? – Nie. – Czy jednym z pierwszych? – Nie.

      Ale był pracowity i uparty. Jeżeli nie rozumiał czegoś w szkole, szedł do apteki. Nauczyciel dobrze nie wytłumaczył, szedł Ludwik do aptekarza i prosił, żeby pan aptekarz pomógł, bo chce dobrze rozumieć.

      Napisał list. Tak pisał:

      – Kto raz pokocha pracę, nie może już żyć bez pracy.

      Napisał tak do siostry:

      – Są trzy rzeczy ważne: silna wola, praca i powodzenie. Po francusku: la volonté, le travail et le succès.

      Napisał Ludwik do domu:

      – Kupiłem dla siostry ciekawą książkę.

      Potem

Скачать книгу