Grzeszny zdobywca. Seksowny duet. Tom 1. Laurelin Paige

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Grzeszny zdobywca. Seksowny duet. Tom 1 - Laurelin Paige страница

Grzeszny zdobywca. Seksowny duet. Tom 1 - Laurelin Paige Seksowny duet

Скачать книгу

href="#fb3_img_img_c477b14e-f313-5e19-bb55-316050b46fc8.jpg" alt="Okładka"/>

      1

       Weston

      – Niezły kamyk – stwierdziłem, patrząc na pierścionek, który Donovan położył na stole. Podniosłem go i zacząłem podziwiać. Siedzieliśmy w mrocznej palarni cygar Grand Havana Rozom, którą często odwiedzaliśmy razem. Diament był pokaźnych rozmiarów, w platynowej oprawie wysadzanej mniejszymi kamieniami. Poważna sprawa. No ale czego się spodziewać po jednym z najmłodszych miliarderów świata?

      Nie miałem pojęcia, że Donovan się z kimś spotyka.

      Oczywiście nie byliśmy już tak blisko jak kiedyś. W każdym razie nie fizycznie. Odkąd weszliśmy z naszą agencją reklamową na rynek, zarządzał razem z Cade’em naszym biurem w Tokio. Rzadko bywał w Stanach; minął niemal rok od czasu, kiedy go widziałem ostatni raz osobiście. Gdy nagle dziś zaprosił mnie i Nate’a do klubu, od razu domyśliliśmy się, że to poważna sprawa; myśleliśmy jednak, że chodziło o interesy. Pierścionek zaręczynowy to był znacznie większy kaliber. Nic dziwnego, że Donovan chciał się spotkać.

      – Kim jest szczęśliwa wybranka? – spytałem, próbując nie zdradzić tonem głosu, iż było mi przykro, że pierwsze o niej słyszę. Zerknąłem na Nate’a – on też wydawał się zaskoczony.

      – Zadałeś niewłaściwe pytanie – odparł Donovan, odgryzając końcówkę cygara. – Właściwe brzmi: „Kim jest szczęśliwy wybranek?”.

      Uniosłem brew, zmieszany. Nie byłem jednak zaskoczony. Donovan słynął z zagadkowych wypowiedzi. W końcu zawsze udawało mi się go rozgryźć. Wystarczyło poczekać.

      – Okej. – Chwyciłem pierścionek w palce i uniosłem pod światło. Diament rozbłysnął kolorami tęczy. – A więc kim jest ten szczęśliwiec?

      Donovan zapalił cygaro i pyknął kilka razy, po czym odrzekł:

      – To ty.

      – Och, Donovanie, nie trzeba było… – Położyłem dramatycznie dłoń na sercu. – Nie wiem, czy kiedykolwiek ci to mówiłem, ale też cię kocham. Nie mam jednak pojęcia, czy jestem na to gotów. – Podałem mu pierścionek, kręcąc głową. Nate ukrył uśmiech w kuflu z piwem.

      – Bardzo śmieszne. – Donovan włożył pierścionek z powrotem do pudełka. – Nie oświadczam się tobie, Westonie. Oświadczam się za ciebie.

      – Ach tak? – Zaśmiałem się. Poczułem, że telefon wibruje mi w kieszeni. Wyciągnąłem go, by odczytać wiadomość:

      „Musimy się spotkać”.

      Normalnie podskoczyłbym z radości na myśl o szybkim bzykanku, ale dziś byłem umówiony z chłopakami. Skasowałem esemesa bez sprawdzania, od kogo był, wyciszyłem komórkę i schowałem ją do kieszeni. Skierowałem uwagę ponownie na Donovana.

      – A komu to oświadczasz się w moim imieniu? – spytałem.

      Wypuścił potężną chmurę dymu, po czym odpowiedział:

      – Nazywa się Elizabeth Dyson. Jest wyłączną dziedziczką imperium Dysonów. Ma dwadzieścia pięć lat, klasę i charakterek, jest świetnie wykształcona. Super partia. Wasz związek wyniesie naszą firmę na zupełnie nowy poziom. Po waszym ślubie Reach Inc. stanie się największą agencją reklamową w Europie.

      Uśmiech zamarł mi na twarzy. On mówił poważnie. Donovan nigdy nie żartował, kiedy chodziło o interesy. Ale małżeństwo?

      – Chyba sobie ze mnie jaja robisz.

      – Ani trochę.

      Nagle pożałowałem, że nie sprawdziłem, od kogo był esemes. Miałbym pretekst do ucieczki. Ale Donovan dopiero co przyjechał, nie mogłem go tak zostawić. Nie wspominając już o tym, że za dobrze go znałem. Kiedy już coś sobie wymyślił, nie sposób było go od tego odwieść. Pozostało jedynie wysłuchać go, znaleźć słaby punkt w jego planie i zaproponować alternatywną strategię. Jeśli to nie wypali, po prostu powiem: „Nie ma chuja we wsi” – i tyle.

      Miejmy nadzieję. Bo odmawianie Donovanowi Kincaidowi nie było wcale takie łatwe.

      Potrzebowałem czegoś mocniejszego do picia. Skinąłem dłonią na kelnera.

      – Poproszę kieliszeczek Fireballa. – Nate szturchnął mnie łokciem. – Dwa kieliszki – poprawiłem się, po czym zwróciłem do Donovana: – Lepiej wyjaśnij wszystko od początku.

      Donovan pyknął cygaro.

      – To będzie krótkie wyjaśnienie. Dell Dyson, założyciel, dyrektor i właściciel większości akcji Dyson Media, coś jakby francuskiej wersji Time Warner, zmarł jakieś osiem miesięcy temu, pozostawiając córce w spadku większość swojej fortuny. Jego testament zawiera jednak zapis, że dziewczyna nie może tknąć ani grosza, póki nie skończy dwudziestu dziewięciu lat, z jednym wyjątkiem.

      – Chyba zaczynam rozumieć – wtrącił Nate, popijając piwo. Sam jeszcze nie zacząłem ogarniać, o co może chodzić.

      – Oświeć mnie, proszę – rzuciłem pod jego adresem. Nate odstawił piwo na stół.

      – Papcio Dell był tradycjonalistą. Córka dostanie spadek, jeśli założy obrączkę.

      – A… – W końcu zrozumiałem, w czym rzecz. Skrzywiłem się. – To obrzydliwe.

      – Okropne i mizoginistyczne – zgodził się Donovan. W jego głosie nie dosłyszałem ani krztyny wzburzenia. – Nie da się w żaden sposób zmienić tego zapisu, ale za to możemy jej pomóc zmienić stan rzeczy. A przy okazji zadziałać na własną korzyść. Musimy dołożyć wszelkich starań, by wydać ją za naszego najdroższego Westona… – Zacząłem protestować, ale Donovan uniósł dłoń, uciszając mnie. – Tymczasowo, oczywiście. Wystarczy parę miesięcy, póki Elizabeth nie otrzyma spadku. Kiedy już do tego dojdzie, może przepchnąć fuzję firmy Dysona z naszą firmą, co da nam pozycję najsilniejszego gracza na rynkach europejskich.

      – Ot tak? – rzuciłem z powątpiewaniem.

      – Ot tak. – W jego głosie nie było słychać cienia wątpliwości.

      – A skąd pewność, że ona będzie zainteresowana? – spytałem. – Czemu miałaby chcieć oddać komuś, czyli nam, część swojej firmy? – Nie martwiłem się, czy mnie zechce. Cieszyłem się raczej sporym powodzeniem wśród kobiet, choć nie miałem zamiaru omawiać tego z Donovanem.

      Oczywiście na to pytanie także miał gotową odpowiedź.

      – Przeprowadziłem już z nią wstępne negocjacje. Wydawała się zainteresowana takim układem. Nie uściśliłem, kim będzie jej małżonek, wspomniałem jedynie, że to dobra partia. Ma to sobie przemyśleć. Jutro spotkamy się w biurze, żeby dopracować szczegóły – już zwolniłem ci miejsce w kalendarzu.

      Szczęśliwie w tej akurat chwili przybyły drinki.

      – Chcesz powiedzieć, że mam to wszystko przemyśleć do jutrzejszego popołudnia?

      – Na pewno się zgodzisz – odrzekł Donovan, pewny siebie.

      Wypiłem drinka duszkiem. Palił mniej niż moja złość na Donovana.

      Pokręciłem

Скачать книгу