Dom Radziwiłłów. Stanisław Cat-Mackiewicz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Dom Radziwiłłów - Stanisław Cat-Mackiewicz страница 7
Moi rodzice spoczywają na cmentarzach wileńskich, moi dziadkowie i pradziadkowie koło Puszczy Bersztańskiej, w sercu terytorium pomiędzy Wilnem i Kownem. Znam więc te stosunki. Wiem, jak dalece spór pomiędzy Litwinami a Polakami litewskimi ma charakter sporu rodzinnego. Jak jest w nim uczucie podobne czasem do nienawiści i jak się nagle odmienić może. Gdyśmy rozbici, pobici opuszczali w tym koszmarnym wrześniu 1939 roku Wilno i przyjechali na Litwę, Litwini przyjęli nas nie tylko gościnnie, przyjęli nas całym sercem, delikatnie, troskliwie, uprzejmie; rozumiejąc nasz wstyd i upokorzenie, taktownie; przyjęli nas, każdym pocieszając słowem. Kobiety litewskie wynosiły mleko na drogi, którymi się cofali żołnierze polscy; uprzejmie, delikatnie, odmawiając zapłaty, karmili, zapraszali, gościli. Niezwykła dobroć, serdeczność, czułość i rzewność ogarniała ich wobec nas. To tak jak u sąsiada, z którym się jest w niezgodzie, dom się pali i małe dzieci pogorzelca we własny dom się przyjmie.
Ludność polska na Litwie była przecież albo litewskiego, albo białoruskiego pochodzenia, pomieszana z ludnością Polski rdzennej. Ale miała w sobie tę zawziętość i upór, charakteryzujące Litwinów. Mogę tu opowiedzieć dwie anegdoty z mego życia. Jedna z nich jest groteskowa, druga patetyczna.
Do administracji gazety, którą wydawałem, przychodzi zaperzony jegomość. Pokazuje duże ogłoszenie o swoim sklepie, które dużo kosztowało, i powiada:
– Co to znaczy? Ja was do sądu podam.
– O co chodzi? – Umieścił pan ogłoszenie i za nie zapłacił, i myśmy wydrukowali.
– To nie ja nadałem, to mój konkurent. Czy nie widzieliście, co on tam napisał?
Istotnie, pod nazwiskiem i adresem sklepu zacnego kupca znalazła się w ogłoszeniu adnotacja: „sklep litewski”. Złośliwość konkurenta chciała mu popsuć interesy przed samą Wielkanocą.
Druga anegdota jest, jak powiedziałem, patetyczna.
Hotel w Kownie został przejęty przez państwo. Był tam stary służący, służył kilkadziesiąt lat, dostał wymówienie, bo nie mówił ani słowa po litewsku. Pewien warszawista, czułego serca, korespondent „Gazety Polskiej” w Kownie, ulitował się nad losem starca, poszedł do dyrekcji hotelu w jego sprawie.
– Nam samym jest przykro – powiada dyrekcja. – Istotnie człowiek tu służył kilkadziesiąt lat. Ale pan rozumie, jesteśmy hotelem państwowym, reprezentacyjnym, przyjeżdżają tu dyplomaci, posłowie obcy, a on tylko po polsku i po polsku. Niech go pan namówi, żeby się nauczył kilku słów najprostszych po litewsku: cena pokoju, mydło, śniadanie, obiad, dzień dobry, do widzenia – no, kilka słów najprostszych, a my go zostawimy.
Uradowany warszawista idzie do starego.
– A, nie może to być.
– Dlaczego, cóż znowu? Mój Boże, ja sam was nauczę tych kilku słów, zobaczycie, że to nie tak trudno.
– Jak ja mogę się trochę po litewsku nauczyć, kiedy ja doskonale po litewsku mówię.
Stary po prostu nie chciał inaczej mówić niż po polsku i dostał dymisję.
Ale Polacy litewskiego pochodzenia nie tylko byli zawzięci. Mieli także większe zdolności polityczne niż inni Polacy. Oto piszę pracę o dziejach Europy pomiędzy latami 1900 a 1914. W Austrii wtedy rządzili Polacy, czasami gabinety austriackie miały większość ministrów polskich. W czasach, które opisuję, ministrem austro-węgierskiego państwa był Polak, Agenor hrabia Gołuchowski. I oto, będąc ministrem, nie potrafił nic zrobić dla Polski jako całości, dla programu odzyskania niepodległości państwa polskiego. Po prostu nie miał w tej dziedzinie chociażby szczątku programu, żadnej koncepcji. I oto ten program, tę koncepcję stworzyli, wysunęli, realizowali i zrealizowali dwaj przebywający w Krakowie biedacy z Litwy: Józef Piłsudski i Władysław Studnicki.
Na zakończenie tego podrozdziału o czwartym, nacjonalistycznym znaczeniu wyrazu Litwin dodać muszę, że Litwini w swej niepodległej republice, istniejącej między dwoma wojnami, szanowali tradycje wielkiego imienia Radziwiłłów. Nawet swój reprezentacyjny pułk huzarów nazwali pułkiem imienia księcia Janusza Radziwiłła.
Radziwiłłowie XV wieku
Cofnijmy się jeszcze o sto lat od unii horodelskiej, do czasów, kiedy w miejscowości Werki, w głębi lasu, na gałęziach drzew, znaleziony został mały Lizdejko przez wielkiego księcia Witenesa. Zapamiętajmy nazwę Werki, oznaczającą po litewsku płacz.
Lizdejko miał według niesprawdzonych wiadomości dożyć stu lat i przeżyć chrzest Litwy. Jakież były uczucia byłego arcykapłana ostatniej wielkiej w Europie organizacji pogańskiej, kiedy dowiadywał się, że rąbano święte dęby, zalewano ognie wiecznie płonące i że lud jego i jego wnuki przyjmowali religię chrześcijańską, którą przez całe życie zwalczał, że kończyły się piękne obrzędy pogańskie, które się tak długo pod jego kierownictwem odbywały. Jednym z takich kultów było słuchanie słowików na wiosnę. Jakie były szczegóły tego kultu, jakie przy tym obserwowano ceremonie, dziś już o tym nie wiemy, lecz jeszcze Jagiełło, pierwszy król Polski z domu Giedymina, chrześcijanin od 1386 roku, umiera w roku 1434, ponieważ się przeziębił, słuchając słowików. Długosz mu zgryźliwie i złośliwie wypomina, że pogańskie gusła odprawiał. Jagiełło wiele lat był chrześcijaninem, lecz po kryjomu, od swego dworu, od wszystkich, sprawował swoje obrzędy pogańskie.
Miejscowość Werki, w której znaleziony był Lizdejko, długo pozostawała w radziwiłłowskich rękach. Albrycht I Radziwiłł, biskup wileński, umarł w 1519 roku w Werkach. Dopiero w XIX wieku Werki z rąk Radziwiłłów przeszły drogą dziedzictwa do rąk książąt niemieckich Hohenlohe. Kanclerz niemiecki Hohenlohe długo opisuje Werki w swoich wspomnieniach, na co się powołuje jego następca na stanowisku kanclerza, Bernard Bülow, jak zresztą zawsze w sposób niechlujny i niedokładny.
Synem Wojszunda, o którym wspominaliśmy, był Radziwiłł, którego imię stało się później nazwiskiem całej tej książęcej dynastii. Wiemy już, że wraz z ojcem podpisał unię wileńską w 1401 roku1. Przedtem jeszcze, jako młody człowiek, w roku 1384, na dwa lata przed swoim chrztem, odznaczył się wybitnym czynem wojennym w wojnie właśnie przeciw Polakom. W bitwie pod Zawichostem krzyknął: „Za mną, dzieci”, i przeprowadził część wojska litewskiego przez bród na Wiśle. Bitwa została przez Litwinów wygrana. Potem Litwini weszli do klasztoru Świętego Krzyża w Górach Świętokrzyskich, gdzie była przechowywana drzazga z krzyża, na którym umarł Jezus Chrystus. Według legendy poganie litewscy starali się zabrać tę relikwię, ale wóz, na który ją położono, nie ruszał się z miejsca mimo wszelkich wysiłków koni i ludzi.
Radziwiłł ochrzcił się wraz z Jagiełłą w katedrze krakowskiej i przybrał imię Mikołaja, a w dalszym ciągu swego życia używał, wzorem monarchów panujących, przydomku „pierwszego”. Jest to więc Mikołaj I Radziwiłł, który odznaczył się w wielu bojach z zakonem krzyżackim, Rosjanami oraz z Tatarami. Był wojewodą wileńskim. Prócz unii wileńskiej podpisał także unię horodelską, która dała rycerstwu litewskiemu te same prawa, które miała szlachta polska. Według najpoważniejszego historyka polskiego na tej unii Radziwiłł przybrał sobie