Dom Radziwiłłów. Stanisław Cat-Mackiewicz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Dom Radziwiłłów - Stanisław Cat-Mackiewicz страница 9
Tymczasem stała się rzecz następująca. Oto w maju 1931 roku Wilno zostało zatopione niebywałą powodzią. Wilia, rzeka zwykle cicha i pokorna, zalała ulice miasta. Kiedy wody ustąpiły, przekonano się, że podziemna rzeczka Koczerha, która płynęła pod katedrą, zmieniła swe łożysko właśnie na skutek tej powodzi. Pale dębowe, na których opierała się katedra, pale wbite tam jeszcze przez wielkiego księcia Witolda w początkach XIV wieku, właśnie dlatego, że je opuściły wody rzeki podziemnej, zaczęły gnić. Katedra przebudowywana była wiele razy, ale zawsze opierała się na tych odwiecznych palach dębowych. Teraz pięknemu temu kościołowi o profilu świątyni starej Grecji zaczęła grozić katastrofa. Zaczęto na gwałt wzmacniać fundamenty, czyli ryć się pod katedrą.
I oto w głębokiej jamie pod fundamentami znaleziono trumny królewskie. Było to 21 września 1931 roku, późnym wieczorem. Pamiętam, jak o jedenastej w nocy uprosiłem prałata Sawickiego, aby mnie wpuścił do świeżo odkrytego grobu. W katedrze było ciemno, używano tylko ręcznych lampek elektrycznych. Dokoła wejścia do grobu spotkałem kilku profesorów, architektów i księży, byli tu: Ruszczyc, Morelowski, Kłos, Pekszo, wszyscy bardzo wzruszeni i zdenerwowani. Majster Gudejko, kierujący robotami pod fundamentami, stał także, nie chcąc jak gdyby porzucać wejścia do grobu na noc, chociaż od rana miał zacząć dalszą pracę. Jeden robotnik, który nie wchodził jeszcze do grobu, prosi, aby mógł zejść ze mną, bo chce zobaczyć. Trzeba się odwrócić tyłem i wcisnąć w otwór, schodzić bardzo ostrożnie. Lampka elektryczna ręczna rzuca swój blask półślepy, szukający, trwożliwy. Pierwszą rzeczą, którą dostrzegam, jest zieleń trupiej czaszki króla Aleksandra. Potem widzę koronę na czaszce, resztki kościotrupa oraz złotogłowie, na których leżą resztki królowej Barbary. Złotogłów wciąż biały ze złotym renesansowym deseniem. Mur jednak za tymi resztkami nie jest renesansowy, to jeszcze średniowiecze. Oto półeczka nad tym murem w kącie i oto na tej półeczce zapomniana w pośpiechu korona królowej Halszki1, pierwszej żony Zygmunta Augusta. Jakże śliczna, jak najpiękniejsza zabawka. To jej zapomnienie na cegle z boku przypomina nam, że składanie tych zwłok odbywało się w pośpiechu, w strachu, w dramacie ukrywania. Stoi więc ta zapomniana niziutka korona o dwudziestu renesansowych ogniwach, szczerozłota, ale od wewnątrz od wilgoci zaśniedziała. Wrażenia moje są silne. Palcami dotykam naszej przeszłości, naszej historii. Myślę sobie, że na przeniesienie tych królewskich szczątków trzeba będzie zaprosić do Wilna rodzinę Habsburgów, rodzinę Radziwiłłów, prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z Warszawy, prezydenta Republiki Litewskiej z Kowna…
Małżeństwo Zygmunta Augusta z jego drugą żoną, Barbarą Radziwiłłówną, wywołało kilkuletnią burzę polityczną w wewnętrznych stosunkach polsko-litewskich.
Barbara była córką Jerzego I Radziwiłła, najmłodszego syna Mikołaja II. Jerzy miał przydomki „Victor” albo „Herkules Litewski”. Był zwycięzcą w wielu wojnach z Moskwą i zakonem krzyżackim, jako wódz naczelny i samodzielny. Był hetmanem wielkim litewskim i kasztelanem wileńskim. W chwilach wolnych od wojen rad był zamykać się w klasztorze i oddawać się rozmyślaniom pobożnym.
Jerzy miał syna, Mikołaja V Rudego, który także dużo wniósł do historii, oraz dwie córki: Annę i Barbarę.
Barbara urodziła się zapewne w 1522 roku. W 1538 roku wyszła za mąż za Gasztołda2, wojewodę trockiego, członka jednej z najpotężniejszych na Litwie rodzin, i zamieszkała w jego zamku w Gieranonach. Ale Stanisław Gasztołd umarł w roku 1542 i piękna młoda Barbara została wdową. We wrześniu 1547 roku wzięła ślub z Zygmuntem Augustem, zawarty w Wilnie, o którym, prócz księdza, wiedzieli tylko Radziwiłłowie i kilka osób najbliższych.
Aby zrozumieć powody burzy, którą ten ślub wywołał, trzeba wyjaśnić specyficzne dla XVI wieku okoliczności oraz ówczesne wewnętrzne w Polsce i na Litwie stosunki polityczne.
Odpada nierówność pochodzenia pomiędzy Zygmuntem Augustem Jagiellonem i Radziwiłłówną. Jej rodzona ciotka była panującą regentką Mazowsza, ojciec Zygmunta Augusta był żonaty po raz pierwszy z Węgierką Zapolyą, po raz drugi z Boną Sforzą, księżniczką mediolańską – obie te rodziny nie były na pewno wyższe urodzeniem i pochodzeniem od Radziwiłłów, w każdym pokoleniu spokrewnionych z rodzinami panującymi, a których pramatka, Pojata, była córką Witenesa, starszego brata Giedymina, założyciela rodziny Jagiellonów. Porównywanie więc sprzeciwu wobec tego małżeństwa z niechęcią, którą – powiedzmy – wzbudzało małżeństwo Leopolda III belgijskiego z panną Baels, późniejszą uroczą księżną Réthy, nie może mieć cienia uzasadnienia historycznego i jeśli się pojawiało, jest wypowiadane przez całkowitych ignorantów ówczesnych czasów i ludzi.
Przyczyny niechęci do tego małżeństwa należy podzielić według ich źródeł, których było trzy. Pierwszym były nastroje rodziców Zygmunta Augusta: żyjącego jeszcze w chwili zawarcia tego małżeństwa Zygmunta Starego i matki Bony.
Małżeństwa królewskie były wtedy instrumentem politycznym. Z reguły zaręczano małe dzieci bez ich zgody i prawie bez ich wiadomości. Zaręczano czasami niemowlęta w pieluszkach, zrywano te zaręczyny, kiedy sytuacje polityczne się zmieniały, kiedy sojusz z państwem X stawał się mniej potrzebny niż zbliżenie z państwem Y. Można powiedzieć, że tylko ci książęta zaręczali się jako dorośli, którzy już byli poprzednio żonaci i którym żony pomarły. Tymczasem małżeństwo Zygmunta Augusta z Barbarą zawarte było bez żadnej wiadomości rodziców króla i nie wchodziło w żadne plany dyplomatyczne Zygmunta I i królowej Bony. Stało się tak ze względów romantycznych, o których będziemy poniżej mówili. Król Zygmunt I Stary wezwał syna do siebie, ponieważ doszły do niego wiadomości o tym małżeństwie, na razie ukrywanym, bo po ślubie Barbara wyjechała do radziwiłłowskiego zamku w Dubinkach i tam mieszkała samotnie. Co było powiedziane w czasie tej rozmowy – nie wiadomo. Niechętni Zygmuntowi Augustowi publicyści ówcześni twierdzili, że Zygmunt August okłamał swego ojca, bo ten po rozmowie wyszedł z twarzą radosną i o synowskim małżeństwie całkiem już nie wspominał. Wczytując się jednak w dokumenty, nabieram innego przekonania. Oto Zygmunt Stary był człowiekiem doświadczonym, wielkim politykiem, terroryzowanym przez potworną żonę, i wreszcie człowiekiem chorym, bliskim już śmierci. Stąd możliwe, że powiedział synowi: „Będę udawał, że nic o tym nie wiem, a ty po mojej śmierci zrobisz, co zechcesz”.
Natomiast królowa Bona stanowiła centrum ataków i centrum intryg, nienawiści, które wypełzły na Zygmunta Augusta. Była to bardzo zła baba. Miałem zaledwie cztery lata, a już deklamowałem wierszyk, który poznałem, ucząc się historii polskiej:
Oto jedzie Bona, Zygmuntowa żona, Kobieta zła niepotroszkę, Z piekła rodem, Włoszka.
Historycy uznają zresztą rządność Bony, która zbierała i odbierała wszystkie włości królewskie, przez hojność Jagiellonów na prawo i lewo rozdawane. Były to czasy włoskie. W XVI wieku Włosi są zwyciężani przez Hiszpanów i Francuzów na polu bitew i zwyciężają wszystkie narody europejskie swoją kulturą. Malarstwo włoskie dźwignie się na poziom doskonałości, którego nie osiągnęło malarstwo