Dom Radziwiłłów. Stanisław Cat-Mackiewicz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dom Radziwiłłów - Stanisław Cat-Mackiewicz страница 12

Dom Radziwiłłów - Stanisław Cat-Mackiewicz Pisma Wybrane

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      Nic więcej. W izbie zapanowała cisza. Tych dwóch ludzi przez czas dłuższy patrzyło sobie w oczy. Król stał wysmukły, piękny, młody, spokojny, lecz z błyskami stanowczości w oczach. Kmita był rozczochrany, gruby, niezgrabny. Cisza się przedłużała. Wreszcie Kmita coś mruknął, że mu mówić swobodnie nie dają, i usiadł. Mowa była skończona. Król wygrał.

      Wygrana ta była jednak ludzka, nie królewska. Król wygrał jako człowiek obrażony w swoich uczuciach do kobiety i żony, nie jako despotyczny władca, który by potwarcę mógł zamknąć do lochu. Kmita był dalej senatorem, mógł dalej mówić, co mu się podoba, a jednak poskromiony został przez ten okrzyk, jakże godny i wspaniały.

      Przejdźmy teraz do przeciwieństw ustroju społecznego i politycznego jakże skrajnego!

      Granica pomiędzy państwem polskim a Rosją była za czasów Zygmunta trochę inna – powiedzmy ironicznie – od obecnej granicy polsko-rosyjskiej. Dość powiedzieć, że w sporach granicznych Rosjanie żądali zwrotu Kijowa, a Litwini zwrotu Pskowa, Nowogrodu Wielkiego i Smoleńska. Takie były ówczesne spory graniczne pomiędzy państwem polsko-litewskim a carstwem moskiewskim.

      Za czasów Zygmunta Augusta panował w Moskwie Iwan IV, tak zwany Groźny. Zorganizował on instytucję „opriczniny”, która miała wyszukiwać i karać wrogów carskich w kraju. Opricznicy mieli wyszytą na siodłach psią mordę i miotłę, co oznaczało, że są wierni carowi jak psy i oczyszczą carstwo z jego wrogów jak miotłą. W ciągu jednego roku potrafili zamordować około czterech tysięcy ludzi. Mordowano szlachtę rosyjską, tak zwanych bojarów, właśnie dlatego, aby nie nabrała ambicji szlachty polsko-litewskiej i nie miała snów o jakichś politycznych uprawnieniach w państwie. Majątki ludzi napastowanych przez opriczników były konfiskowane na rzecz skarbu carskiego.

      W liberalnym wieku XIX historycy rosyjscy potępiali jednozgodnie opriczników. Wyraz „opricznik” stał się w ogóle w języku rosyjskim jednoznaczny z pojęciem zbrodniarza, gwałtownika i nikczemnika. Profesor Kluczewski w swoich wykładach na Uniwersytecie Moskiewskim w drugiej połowie XIX wieku pisze, że Iwan IV przez opriczników i synobójstwo przygotował upadek dynastii.

      Tenże prof. Kluczewski, a i inni mu współcześni uczeni rosyjscy przedstawiają nam osobę Groźnego jako typ psychopatologiczny. Niesłychana nerwowość i pobudliwość, strach przed samotnością, czułość i przywiązanie do osób bliskich, łatwo zmieniające się w ataki do nich nienawiści, czego dowodem jest zamordowanie ukochanego syna. Kiedy wojska Iwana IV zajęły Inflanty, w miejscowości Kokenhausen dyskutował on z jakimś pastorem na tematy teologiczne, bo bardzo gustował w takich rozważaniach. Pastor w jednym ze swoich zdań wymówił nazwisko Marcina Lutra. Wtedy car Iwan zmienił się na twarzy i chlasnął pastora pejczem po łysinie z okrzykiem: „Masz swojego Lutra”.

      Kiedy indziej kazał zarąbać słonia przysłanego mu przez szacha Persji w charakterze podarunku, ponieważ słoń ten umiał klękać, a nie chciał uklęknąć przed carem.

      Iwan Groźny miał talent literacki i przez historyków literatury rosyjskiej cytowany jest jako bodajże jedyny pisarz i publicysta rosyjski XVI wieku. Istotnie pisma Iwana są krewkie, energiczne, chociaż zamiast argumentów zawierają groźby i połajanki. Jakże więc ubogie wówczas było piśmiennictwo rosyjskie, wtedy, kiedy w Polsce w tymże XVI wieku panował „złoty wiek literatury polskiej”. Przecież wtedy w Polsce pisał wielki Kochanowski, Rej, świetny publicysta Orzechowski, a później Skarga. Różnica pomiędzy polską a rosyjską literaturą w XVI wieku to bez żadnej przesady różnica pomiędzy współczesną literaturą francuską a współczesną literaturą Konga. Dopiero w XIX wieku literatura rosyjska zajmie pierwsze miejsce w Europie.

      Muszę tu także powiedzieć rzecz arcyciekawą i charakterystyczną, że o ile pogląd na opriczników za czasów XIX wieku wśród historyków rosyjskich był skrajnie negatywny, o tyle nauka Rosji radzieckiej zupełnie inaczej obrazuje to zagadnienie. Leży przede mną książka Vippera, wydawnictwo radzieckiej Akademii Nauk z 1944 roku. Opricznicy są tam najzupełniej rehabilitowani, instytucja ta jest uważana za zupełnie zrozumiałą za czasów wojen, które Iwan Groźny prowadził, a nawet społecznie sympatyczną, ponieważ zwracała się przeciwko szlachcie.

      Musimy powiedzieć, że taki sąd w wydawnictwach radzieckiej Akademii Nauk… nie dziwi nas wcale.

      Jakkolwiek by tam nie było, obiektywizm nakazuje nam wykreślić dwie drogi, którymi poszły dwa państwa słowiańskie. W wieku XVI Polska połączona z Litwą jest państwem zasobniejszym i silniejszym od rosyjskiego carstwa. Polska nazywa się wtedy „Rzecząpospolitą”, od łacińskiego wyrazu „Respublica”, ma króla obieralnego, senat i sejm obieralny, swobodę słowa i myśli nieograniczoną. Carstwo moskiewskie jest monarchią absolutną, a raczej tyranią w pełni tego, co byśmy dziś nazwali policyjnym terrorem. Nie tylko o swobodzie jakiejkolwiek, lecz nawet o jakichkolwiek prawach nie może być mowy. W odróżnieniu od Polski, która wtedy jest u szczytu kultury, Rosja żyje w mrokach prostactwa.

      Z tych przeciwieństw droga polska poprowadziła jednak do anarchii, zaniku siły państwa, do utraty niepodległości.

      Droga rosyjska wręcz odwrotnie: do wzmacniania się silnej władzy państwowej i do mocarstwowego wzrostu.

      Rozmyślania w Archiwum

      W roku 1945 skonfiskowano w Polsce wszystkie majątki, pałace, zbiory arystokracji polskiej. Archiwa dawnych wielkich rodzin polskich zostały połączone w tak zwane „archiwum podworskie” i włączone do Archiwum Akt Dawnych.

      Pod jaką literą trzeba szukać w warszawskim katalogu telefonicznym Archiwum Akt Dawnych?

      Pod literą: „N”.

      Katalog ten jest jakimś zbiorem nieprawdopodobnych zagadek, przeznaczonym, aby człowiek jak najwięcej tracił czasu.

      Ile listów liczy Archiwum Radziwiłłowskie skonfiskowane w Nieświeżu, Ołyce, Nieborowie, Antoninie i innych rezydencjach?

      Zadawałem to pytanie kilku osobom, zachęcając je, aby w odpowiedzi podawały cyfrę możliwie dużą.

      Odpowiadano mi: Tysiąc listów.

      Albo: Trzy tysiące listów.

      Znawca tych spraw powiedział poważnie: Zapewne pięć tysięcy listów.

      Po wysłuchaniu takich odpowiedzi mówiłem: Jest ich dwa i pół miliona.

      Mówiłem tak zresztą dla efektu, a nie przez ścisłość. Archiwum Radziwiłłowskie, jak mnie poinformował autorytatywnie naukowy personel Archiwum Akt Dawnych, zajmuje przestrzeń 250 metrów archiwalnych. Na metr archiwalny wypada 10 050 kartek listowych. Czyli że Archiwum Radziwiłłowskie wyraża się cyfrą nawet większą od dwu i pół miliona, ale nie listów, a tylko kartek. Co prawda dużo listów składa się z jednej kartki, zwłaszcza w dawnych czasach, ale

Скачать книгу