Dom Radziwiłłów. Stanisław Cat-Mackiewicz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Dom Radziwiłłów - Stanisław Cat-Mackiewicz страница 11
„Nie dla upodobania swego, ale dla dobra Rzeczypospolitej ożenić się królowi przystoi. Nie jego oczy, nie jego uszy, ale oczy i uszy tych, którzy mu do boku są przysądzeni, obierać jemu żonę mają. A są w tej mierze ci, jako opiekunowie, którym on Święty Król opiekę Waszej Królewskiej Mości zlecił; bez tych, albo nad wolą tych, cokolwiek Wasza Królewska Mość uczynił, albo napotym poczniesz, z Boga to nie będzie; gdyż on ojca, matki, a po nich opiekunów naszych, starszych naszych słuchać rozkazał. Nadto nie możesz Wasza Królewska Mość koła senatorskiego w obieraniu sobie bez nich żony obrazić bez obrazy sumienia swego; boś toś poprzysiągł, nie czynić nic, nie stanowić nic, nie począć nic bez rady i woli onych. Nie chcemy szeroko mówić, przecz złe jest Waszej Królewskiej Mości ożenienie. Języki nasze nie na to są od Pana Boga nam dane, iżbyśmy ich ku zelżeniu ludzkiemu używać mieli; a też do wiadomości naszej nic takiego nie przyszło, skąd by podejrzenie uróść jakie miało. Głośno tedy to mówimy, iż na tę panią nic nie wiemy, jedno to samo wiemy, iż małżeństwo to jest bez rad Koronnych tajemnie uczynione…”
W dalszym ciągu swego przemówienia Boratyński oświadczył, że małżeństwa tego nie uznaje i że może stać się ono upadkiem Korony. Między zwrotami retorycznymi, które wygłosił, był także następujący:
„Niech to wszystek świat wie, niniejszy i który napotym będzie, iż Zygmunt August, król polski, tak umiłował poddane swoje, tak sobie uważył sławę i zdrowie Korony tej, iż dla niej wszystkie swe rozkosze, wszystkie pociechy, lubości, płacz na koniec sobie miłej osoby zarzucił. Większe to, Najjaśniejszy a Miłościwy Królu, zwycięstwo będzie, niż kiedybyś Wasza Królewska Mość wszystkie Moskiewską i Tatarską ziemię zwojował…”
Obrady nękające króla trwały długo, jednego dnia wszyscy uklękli, błagając króla, aby się z Barbarą rozstał. Król powiedział, że da odpowiedź dnia następnego. Ale Zygmunt August miał instynkt władcy i dużą inteligencję. Posłuchajmy, co o nim mówi tenże sam Orzechowski. To bardzo ciekawe:
„Powiadano bowiem, iż te dwie w tym królu chwalono cnoty, a dwie wzajem ganiono przywary. Cierpliwość ku wierzeniu trudna, a potem łaskawość tak użytna, że i obelgi, i krzywdy potwarców ponosił i cierpiał; i tych, nad któremi by mógł był się zemścić, obrażonym będąc, dobrodziejstwy obdarzał.
Ale też przeciwnie tym cnotom dwie w żywe oczy znalazły się przywary. Z których pierwsza była bezprzestanne w swym zdaniu trwanie, a druga większe własnej swojej rady niżeli powszechnej poważanie”.
Orzechowski nie mógł, moim zdaniem, wypowiedzieć bardziej pochlebnego sądu o człowieku zajmującym kierownicze stanowisko polityczne. W jego charakterystyce Zygmunt August wygląda wspaniale: słuchał wszystkich, nie obrażał się na nikogo, był wspaniałomyślny, lecz kierował się swoim twardym zdaniem, a nie chwiał się między jedną a drugą zasłyszaną radą. Prawdziwe przymioty wielkiego męża stanu.
Toteż następnego dnia po tym demonstracyjnym klękaniu posłów i senatorów Zygmunt August powiedział:
„Co się stało, odstać się nie może, a waszmościom przystało nie o to mnie prosić, iżbym żonie wiarę złamał, lecz o to, iżbym ją każdemu człowiekowi dochował”.
Po tych słowach zaiste wspaniałych nastąpiła odmiana sytuacji. W niedługim czasie najzawziętsi przeciwnicy Barbary zaczęli kornie składać jej wizyty. Rok upłynął i Barbara była przez prymasa Polski, dawnego jej wroga, koronowana na królową Polski w dniu 7 grudnia 1550 roku. Ale była już chora, toteż w czasie koronacji przemówiła inteligentnie, lecz smutno:
„Do innej mnie korony Pan Niebieski powoła, proścież go tedy wraz ze mną, aby to ziemskie berło na palmę niebieską zamienił, a miłego męża mojego w żalu po mnie utulił”.
Istotnie Barbara umarła w Krakowie w dniu patrona Polski, św. Stanisława, 8 maja 1551 roku. Zygmunt August odprowadził jej ciało do Wilna i tam pochował.
Zygmunt August kochał bardzo Barbarę. Z powodów dynastycznych i na skutek nalegań senatorów pojął nawet trzecią żonę, Katarzynę austriacką, lecz to małżeństwo szczęśliwe nie było. Natomiast przetrwała go legenda, że czarownik Twardowski wywoływał mu ducha Barbary, że wśród jakichś czarownych kadzideł ukazał mu osobę nader do Barbary podobną, a była nią mieszczka miasta Krakowa – Giżanka. Twardowski zapładniał długo swoją osobą poezję i fantazję polską. W Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie pokazywano nawet książki Twardowskiego, a na ich kartach odcisk ręki diabelskiej. Dochowało się podanie wzorowane na przekazie o życiu Sylwestra II, papieża z X wieku, że Twardowski zaprzedał duszę diabłu, podpisał cyrograf, że diabeł zabierze jego duszę, ale tylko wtedy, kiedy Twardowski będzie w Rzymie. I oto diabeł przydybał Twardowskiego w karczmie nazywającej się Rzym. Legenda ta posiadała oczywiście szereg form, jedną z nich wykorzystał największy poeta polski, Adam Mickiewicz. Po śmierci miał pan Twardowski zawisnąć na księżycu. Badania historyczne stwierdziły jednak niestety, że czarodziej taki nie istniał nigdy, toteż barbaropodobna Giżanka musiała być przez kogo innego królowi podsunięta.
1 W staropolszczyźnie „Halszka” jest zdrobnieniem imienia Elżbiety; autor używa tych imion wymiennie.
2 Barbara urodziła się zapewne w 1520, za Gasztołda wyszła w 1537.
Przeciwieństwa
Trudno mi się rozstać z tematem Barbary Radziwiłłówny w jednym rozdziale. Są to czasy ciekawe do obserwacji. Wielkość kultury włoskiej i związana z nią w tym okresie zbrodniczość, amoralność, trucicielstwo. Powstająca kultura polska oryginalna, choć zawsze na Rzymie wzorowana, żywiołowy rozkwit literatury w polskim języku narodowym, wolność Polaków rwąca się do anarchii. Królowa Bona i jej nienawiść do Radziwiłłów. Królowa Bona chciała, aby Zygmunt August był nie tylko jej posłusznym synem, ale i jej narzędziem, instrumentem. Z chwilą, kiedy się ożenił z pierwszą żoną, Elżbietą Rakuską, czyli Austriaczką, czyli Habsburżanką, powstało niebezpieczeństwo jego usamodzielnienia. Bona zaczęła namiętnie zwalczać swoją synową. W literaturze polskiej wciąż pokutuje opis, jak Elżbieta zażądała sera parmezańskiego, a Bona w jej obecności i wobec całego dworu zawołała szafarza i zaczęła go łajać za to, że ten ser bez jej wiedzy wydał. Bona wysłała Zygmunta Augusta na Litwę w mniemaniu, że nadal będzie narzędziem jej polityki. Ale Zygmunt August, którego cały dalszy przebieg życia wskazuje, że był to pan subtelny i politycznie bardzo zręczny, sprzymierzył się na Litwie z Radziwiłłami i zaczął na spółkę z nimi prowadzić politykę niepokrywającą się ze wskazówkami Bony. Stąd potworna złość do rodziny Radziwiłłów, stąd furia Bony, gdy dochodzą do niej pogłoski o miłości do Barbary, a potem o małżeństwie z Barbarą. Wtedy całą Litwę, a później i Polskę obiegają paszkwile zniesławiające Barbarę, rozpowszechniane są plotki, które do dziś dnia powtarzane są przez historyków jako pogłoski, a czasami nawet jako prawdy. W ogóle plotka dobrze skomponowana jest rzeczą zabójczą. Trzeba ją tylko tak skomponować, aby zaatakowany miał trudności w obronie. Na przykład zacznijmy szeptać, że ktoś ma syfilis. Trudno, aby poszkodowany rozbierał się publicznie lub dawał zaprzeczające ogłoszenia w gazetach. Plotka będzie się szerzyć i robić swoje.
Właśnie podobnie obelżywe, aroganckie