Morderstwa w Kingfisher Hill. Sophie Hannah
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Morderstwa w Kingfisher Hill - Sophie Hannah страница 15
– Posągowej Damie?
– Tak, tak ją nazwałem, bo nie poznałem jej prawdziwego imienia.
– Ja na nią mówię Diamentowy Głos – odparłem.
– Je comprends – przytaknął mój przyjaciel. – Nie zwróciłeś uwagi, że ma taką urodę, jakby ktoś ją wyrzeźbił dłutem? Kości policzkowe, szczęka i czoło wyglądają, jakby wymodelowano je z najwyższą starannością i wykuto z najlepszego materiału. Tak, to kobieta wyjątkowej urody. Nie zauważyłeś tego?
– Może bym i zauważył, gdyby nie zachowywała się tak odpychająco.
– No tak, wolę nie zgadywać, z jakiego materiału wyrzeźbiono jej duszę. I to kolejny powód, dla którego wolałem nie mówić jej, dokąd się naprawdę wybieramy. Ona sama wyjawiła mi, że jedzie do Martyr’s Green.
– Czyli zobaczyłaby, że wsiadamy z powrotem do autokaru, i domyśliłaby się, że ją okłamałeś.
– Owszem. Kiedy powiedziałem jej, że zamierzam wysiąść w Cobham, wcale nie chciałem jej nabrać – słusznie zauważyłeś, że to się nie mogło udać. Zamierzałem się tylko przekonać, jak zareaguje.
Zmarszczyłem czoło.
– Dlaczego miałaby zareagować w szczególny sposób, słysząc, że wysiadasz w Cobham, a nie w Kingfisher Hill?
Na twarzy Poirota pojawił się uśmieszek.
– Na pewno się domyślasz powodu, Catchpool – odparł. – Odpowiedź jest jasna jak słońce.
– Niestety, nie dla mnie. A ty najwyraźniej nie chcesz mi teraz tego wyjaśniać. Dobrze, to jak zareagowała nasza nieznajoma, kiedy oznajmiłeś, że wysiadasz w Cobham?
– Nie tak, jak oczekiwałem. A potem zdarzyło się coś jeszcze bardziej nieoczekiwanego: opowieść o popełnionym przez nią morderstwie. Nie sądzę, żeby od początku planowała mi to wyznać. Chyba chciała mnie sprowokować. Pokazać swoją wyższość. Nie mogła się oprzeć pokusie, by pochwalić się swoim... osiągnięciem. – Poirot westchnął.
– Czyli nie tylko kogoś zabiła, ale nawet jest z tego dumna?
– Dumna to chyba niewłaściwe określenie. Ona była raczej... zagniewana. Tliła się w niej furia – niczym powolny zimny ogień albo raczej jak lód, który kaleczy skórę. Nie wiem jednak, co takiego rzekłem, że wzbudziłem w niej takie emocje. Jej przechwałki odebrałem jako atak: na mnie i na wszystko, co jej zdaniem uosabiam. Najciekawsze jest to, że opowiedziała mi o zbrodni, którą popełniła, dopiero po tym, jak ją poinformowałem, że wysiadam w Cobham.
– A jakie to ma znaczenie? – zapytałem.
– Nadal nie dostrzegasz tego, co oczywiste, mon ami? Powtórzę ci, co się wydarzyło: kiedy wysiedliśmy, Posągowa Dama założyła, że nasza podróż dobiegła końca i więcej nie zobaczy Herkulesa Poirot. Została na miejscu. Była ospała, jak to określił monsieur Bixby. A potem co widzi przez okno? Że wchodzimy do gospody Tartar Inn i zostajemy tam przez jakiś czas. Zastanawia się, gdzie jest ten stary przyjaciel, o którym mówiłem z takim wzruszeniem? Przecież miał na nas czekać, odebrać nas z autokaru i zawieźć niezwłocznie do swojego domu. Kobieta szybko domyśla się, że coś tu nie gra. Kiedy Bixby i jego lista pasażerów potwierdzają jej obawy, nasza nieznajoma już wie, że Poirot celowo wprowadził ją w błąd! Już wie, że wróci do autokaru, a skoro przyznała mu się do swojej zbrodni, być może zechce ją śledzić, kiedy ona sama wysiądzie w Martyr’s Green?
– Dlatego zabrała listę pasażerów, na której widniało jej nazwisko, by upewnić się, że nie zdołamy jej odnaleźć i...
– Catchpool? – Poirot zerknął na mnie uważnie. – Dlaczego zatrzymujesz się jak zepsuty zegarek?
– Teraz wszystko rozumiem! – wykrzyknąłem. – Chciała uciec w Cobham, ale wiedziała, że to będzie ryzykowne. Gdyby po prostu wysiadła z autokaru, nie miałaby pewności, że akurat wtedy nie wyjdziemy z gospody i nie przyłapiemy jej na gorącym uczynku. Mogłeś pójść za nią, wyśledzić, gdzie mieszka, a wtedy...
– Précisément! Wtedy byłoby po wszystkim! Wkrótce poznałbym jej nazwisko, a także personalia jej ofiary. Przewidziała to. I co wtedy robi, la bête ingénieuse? Musi mieć pewność, że zdoła umknąć niezauważona, non? Odrywa kawałek halki, zacina się w rękę i pozwala, by krew spłynęła na skrawek białego materiału, który następnie zostawia na tylnym siedzeniu. Potem urządza scenę przed gospodą Tartar Inn. Udaje jej się nas nabrać. Biegniemy do autobusu. Kiedy nasza przestępczyni widzi, że całą naszą uwagę pochłonęła fałszywa wskazówka, którą zostawiła, oddala się...
– I wie, że kiedy zorientujemy się, że nas nabrała, będzie już za późno, żebyśmy mogli ją wyśledzić!
– Nigdy nie jest za późno – odparł z ponurą determinacją Poirot. – Znajdę ją. O, tak. Wystarczy mi najmniejsza wskazówka. Nie dam za wygraną. Ktoś w Martyr’s Green musi ją znać.
– Chyba nie chcemy tam wysiąść?
– Nie. Pojedziemy do Kingfisher Hill, zgodnie z planem – wyjaśnił Poirot. – Helen Acton nie może czekać: do dziesiątego marca zostało raptem szesnaście dni. Wtedy ma zostać stracona. Jeśli jest niewinna, musimy ustalić fakty, które pozwolą ocalić jej życie. Potem mogę poświęcić uwagę Posągowej Damie.
Ja byłem jednak myślami zupełnie gdzie indziej.
– Poirot?
– Słucham cię, Catchpool.
– Nie dziwi cię to, że wśród naszych współpasażerów znalazły się aż dwie kobiety, które opowiadają niestworzone historie o morderstwach, a wszystko to dzieje się akurat wtedy, kiedy mamy prowadzić dochodzenie w sprawie innego zabójstwa?
– Tak, to zasługuje na wyjaśnienie, certainement. Na szczęście, jeśli coś wymaga wyjaśnienia, to zwykle ono istnieje. Musimy je tylko znaleźć. Wyjaśnij mi, na jakiej podstawie twierdzisz, że opowieść Posągowej Damy jest niestworzona. Przecież jej nie słyszałeś.
– A co takiego powiedziała? Jestem pewien, że pamiętasz każdy szczegół.
Poirot utkwił wzrok w siedzeniu przed nim. Patrzył tak, jakby spoglądał gdzieś w dal, na horyzont.
– To były niezwykłe, niedorzeczne szczegóły. Tak, bardzo dużo mówiła. Dużo i mało zarazem.
– Chętnie usłyszę te niedorzeczne szczegóły – rzekłem, choć w głębi duszy szykowałem się na rozczarowanie. Poirot rzadko udziela odpowiedzi na moje naglące pytania wtedy, kiedy o nie proszę.
Dlatego byłem zaskoczony, kiedy odparł:
– Oczywiście, przyjacielu. Zaraz ci opowiem wszystko, co wiem o zagadce numer trzy.
I tak też zrobił. Przytoczę teraz wiernie rozmowę odbytą przez Herkulesa Poirot z nieznajomą kobietą,