Powrót do Miasta Aniołów. Jennie Lucas
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Powrót do Miasta Aniołów - Jennie Lucas страница 5
– Wiem. A ty znasz mnie.
– Co to ma oznaczać?
– To, że jeśli spróbujesz odebrać mi Jetta, gorzko tego pożałujesz.
– Grozisz mi? – Spojrzał na nią z niedowierzaniem.
– Ostrzegam cię.
– A niby w jaki sposób mogłabyś mi zagrozić?
– Mam bardzo wpływowych przyjaciół.
Czyżby miała na myśli Siergieja? On był bogaty i proponował jej małżeństwo.
Powiedziała mu, że była jego sekretarką, ale on uważał, że są kochankami. Na samą myśl, że ten człowiek trzymał ją nagą w ramionach, zrobiło mu się słabo.
Rodrigo był jej pierwszym kochankiem, co do tego nie było żadnych wątpliwości. Choć miała dwadzieścia cztery lata, kiedy kochali się po raz pierwszy, była dziewicą.
Ale kto wie, co było potem? Na pewno podobała się wielu mężczyznom. On tymczasem żył w celibacie.
– Jesteś kochanką tego Rosjanina – stwierdził raczej, niż spytał.
– Nigdy w życiu nawet mnie nie pocałował.
Nie, to nie mogła być prawda. Na pewno z nim spała. Z jakiego innego powodu miałby się jej oświadczyć? Kiepska z niej była aktorka.
– Kłamiesz.
– Nieprawda. W całym swoim życiu całowałam się tylko z jednym mężczyzną…
Popatrzył na nią z niedowierzaniem, czując, jak coś ściska go w piersi.
– Ja mam to rozumieć? Po całym tym czasie, jaki upłynął od naszego rozstania?
– Kochałam cię, Rodrigo. Czy ty w ogóle wiesz, co to znaczy? Nie, nie wiesz. Ty nic nie czujesz.
Choć miał ochotę nią potrząsnąć, opanował się.
– Dlaczego miałby zaproponować ci małżeństwo, skoro nigdy z tobą nie spał?
Jej miodowe oczy lśniły w blasku rozświetlających salę balową kandelabrów.
– Ponieważ uznał, że to jedyny sposób, żeby mnie zdobyć.
Przez chwilę Rodrigo nie mógł oddychać. Nagle poczuł się, jakby przejrzał na oczy. Miał rację, uważając, że Lola nie umie kłamać. Zawsze potrafił poznać, kiedy usiłowała to zrobić.
Kiedy mówiła mu, że go kocha, wiedział, że mówi prawdę.
Czyżby mylił się przez cały ten czas?
Jedno jednak było pewne: ukradła mu syna.
– Chcę zobaczyć dziecko – powiedział stanowczo.
– Teraz?
– Tak.
– Doskonale – powiedziała zimno. – Wezmę tylko płaszcz. Możesz go zobaczyć, ale to wszystko.
Idąc za nią, nie mógł nie podziwiać jej sylwetki. Pełne biodra, szczupła talia i piersi pełniejsze, niż zapamiętał. Nie nosiła biżuterii, nie potrzebowała jej. Wystarczyło, że jej oczy świeciły jak dwie gwiazdy. Na całej sali nie było mężczyzny, który by się za nią nie obejrzał.
Niech ją diabli.
„Dobrze nam z synkiem we dwoje”.
To nie mogła być prawda. Przypomniał sobie własnego ojca. W niczym nie przypominał tego drania.
Może niewiele wiedział o tym, co to znaczy być dobrym ojcem, ale przynajmniej mógł dać mu nazwisko. Prawdziwy dom. Szczęśliwe dzieciństwo.
Mógł dać mu wszystko, czego sam nigdy nie miał.
Czy jej się to podobało, czy nie, teraz on przejmie kontrolę. Zamierzał załatwić wszystko po swojemu. I to niezależnie od kosztów.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.