Ścigana. Блейк Пирс
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ścigana - Блейк Пирс страница 11
Była jednak zadowolona, że prowadził Bill. W tej chwili martwiła się o bezpieczeństwo Kelsey Sprigge. Bill wziął kluczyki i ruszyli w drogę.
– Muszę przyznać, że dobrze jest znowu razem pracować – zwierzył się Bill, prowadząc samochód. – Chyba jestem egoistą. Lubię pracować z Lucy, ale to nie to samo.
Riley uśmiechnęła się. Ona także cieszyła się, że mogła znowu pracować z Billem.
– Mimo to częściowo żałuję, że wracasz właśnie do tej sprawy – dodał Bill.
– Czemu? – zapytała Riley ze zdziwieniem.
Bill potrząsnął głową.
– Mam po prostu złe przeczucie – odrzekł. – Pamiętaj, ja też spotkałem Hatchera. Potrzeba dużo, żeby mnie przestraszyć, ale… cóż, on jest jedyny w swoim rodzaju.
Riley nie odpowiedziała, ale nie mogła się nie zgodzić. Wiedziała, że podczas tej wizyty Hatcher uderzył w czułe miejsce Billa. Wieloletni więzień dokonał trafnych obserwacji życia osobistego Billa dzięki swojej niesamowitej intuicji.
Riley przypomniała sobie, jak Hatcher wskazał na obrączkę Billa i powiedział:
– Zapomnij o próbach rozwiązywania problemów z żoną. To jest niemożliwe.
Hatcher miał rację, a Bill był teraz w trakcie paskudnego rozwodu.
Pod koniec tej samej wizyty powiedział Riley coś, co wciąż ją prześladowało.
– Przestań z tym walczyć.
Do dziś nie wiedziała, co Hatcher miał na myśli i z czym powinna przestać walczyć. Poczuła jednak niewytłumaczalny strach, że pewnego dnia się dowie.
Chwilę później Bill zaparkował obok ogromnej sterty zaoranego śniegu przed domem Kelsey Sprigge w Searcy. Riley zobaczyła zaparkowany w pobliżu samochód policyjny z kilkoma umundurowanymi policjantami w środku. Ale dwóch policjantów w samochodzie nie dawało jej zbytniej pewności siebie. Wściekły i błyskotliwy przestępca, który wydostał się z Sing Sing, mógłby się z nimi szybko uporać, gdyby się do tego przyłożył.
Bill i Riley wysiedli z samochodu i pokazali policjantom swoje odznaki. Następnie przeszli odgarniętym chodnikiem w kierunku domu. Był to tradycyjny dwupiętrowy dom z praktycznym dwuspadowym dachem i zamkniętą werandą, udekorowany bożonarodzeniowymi lampkami. Riley zadzwoniła do drzwi.
Kobieta otworzyła drzwi z czarującym uśmiechem. Była szczupła, wysportowana i miała na sobie dres do biegania. Jej wyraz twarzy był bystry i wesoły.
– Cóż, wy musicie być agentami Jeffreys i Paige – stwierdziła. – Jestem Kelsey Sprigge. Wejdźcie. Okropnie tu zimno.
Kelsey Sprigge zaprowadziła Riley i Billa do przytulnego salonu z kominkiem.
Życzycie sobie coś do picia? – zapytała. – Oczywiście wiem, że jesteście na służbie. Zrobię kawę.
Weszła do kuchni, a Bill i Riley usiedli. Riley rozejrzała się po bożonarodzeniowych dekoracjach i dziesiątkach oprawionych fotografii wiszących na ścianach i ustawionych na meblach. Zrobiono je Kelsey Sprigge w różnych okresach jej dorosłego życia, z dziećmi i wnukami wokół niej. Na wielu zdjęciach obok niej stał uśmiechnięty mężczyzna.
Riley przypomniała sobie, że Flores mówiła, że jest wdową. Ze zdjęć Riley domyśliła się, że to było długie, szczęśliwe małżeństwo. W jakiś sposób Kelsey Sprigge zdołał dokonać czegoś, co Riley nigdy się nie udało. Prowadziła barwne, pełne miłości życie rodzinne, pracując jako agentka FBI.
Riley więcej niż w połowie chciała ją zapytać, jak jej się to udało. Ale oczywiście teraz nie był odpowiedni moment.
Kobieta szybko wróciła. Przyniosła tacę z dwiema filiżankami kawy, śmietanki i cukru oraz – ku zdziwieniu Riley – szkocką z lodem dla siebie.
Riley była pod wrażeniem Kelsey. Jak na kobietę w wieku siedemdziesięciu lat była niezwykle żwawa i pełna życia, a także twardsza niż większość kobiet, które spotkała. W pewnym sensie Riley miała wrażenie, jakby patrzyła na zapowiedź kobiety, którą mogła się stać.
– Cóż – powiedziała Kelsey, siadając i uśmiechając się. – Szkoda, że nasza pogoda nie jest przyjemniejsza.
Riley była zaskoczona jej swobodną gościnnością. Pomyślała, że kobieta powinna być naprawdę zaniepokojona w tych okolicznościach.
– Pani Sprigge… – zaczął Bill.
– Mówcie mi Kelsey, proszę – przerwała kobieta. – Wiem, dlaczego tu jesteście. Martwicie się, że Shane Hatcher może mnie ścigać, że mogę być jego pierwszym celem. Myślicie, że chce mnie zamordować.
Riley i Bill spojrzeli po sobie, nie wiedząc, co powiedzieć.
– I oczywiście dlatego na zewnątrz jest policja – stwierdziła Kelsey, na której twarzy nadal promieniał słodki uśmiech. – zaprosiłam ich, żeby przyszli i się rozgrzali, ale nie chcieli tego zrobić. Nie pozwolili mi nawet wyjść na popołudniowy jogging! Szkoda, po prostu uwielbiam biegać w tę rześką pogodę. Cóż, nie martwię się, że zostanę zamordowana i myślę, że wy też nie powinniście się martwić. Naprawdę nie sądzę, żeby Shane Hatcher miał zamiar zrobić coś takiego.
Riley niemalże wypaliła:
– Dlaczego nie?
Zamiast tego powiedziała ostrożnie:
– Kelsey, złapałaś go. Postawiłaś go przed obliczem sprawiedliwości. Przez ciebie spędził życie w więzieniu. Możesz być powodem, dla którego się wydostał.
Kelsey przez chwilę nic nie mówiła. Przyglądała się pistoletowi w kaburze Riley.
– Jaką broń nosisz, kochana? – zapytała.
– Glock, kaliber czterdzieści – powiedziała Riley.
– Fajny! – ucieszyła się Kelsey. – Czy mogę go obejrzeć?
Riley podała Kelsey broń. Kelsey wyjęła magazynek i obejrzała broń. Przyglądała jej się z uznaniem konesera.
– Glocki pojawiły się trochę za późno, abym mogła ich używać w terenie – powiedziała. – Ale je lubię. Polimerowa rama jest przyjemna w dotyku – bardzo lekka, doskonale wyważona. Uwielbiam ten celownik.
Włożyła magazynek z powrotem i oddała broń Riley. Następnie podeszła do biurka. Wyjęła własny półautomatyczny pistolet.
– Dorwałam Shane’a Hatchera przy pomocy tej zabawki – powiedziała z uśmiechem. Podała broń Riley, po czym usiadła. – Smith and Wesson Model 459.