Młyny boże. Jacek Leociak

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Młyny boże - Jacek Leociak страница 8

Młyny boże - Jacek Leociak Poza serią

Скачать книгу

jednocześnie z powołaniem do życia Generalnego Gubernatorstwa. Jak się okazuje, okupant zrealizował plany polskich posłów trzy lata wcześniej, niż sami zamierzali to uczynić.

      Księdza Trzeciaka fascynowało nie tylko nazistowskie ustawodawstwo chroniące zwierzęta, lecz także coś znacznie poważniejszego – nazistowski sposób rozumienia świata i porządkowania ziemskiej rzeczywistości. „Hitler w jego oczach realizował »opatrznościowe posłannictwo« uratowania świata przed żydokomuną” – pisze Tomasz Szarota. Janusz Tazbir zaś dodaje, że ksiądz Trzeciak był najgorliwszym obrońcą tezy o autentyczności Protokołów mędrców Syjonu i widział w nich „wyjaśnienie wszystkich najważniejszych wydarzeń dziejów najnowszych”. Nic dziwnego, że szybko odnalazł z nazistami wspólny język w kwestii żydowskiej. Ten miłośnik zwierząt, germanofil i antysemita w sutannie, władający perfekcyjnie językiem niemieckim, jeździł na spotkania powstałej w 1933 roku antysemickiej organizacji Welt-Dienst, prowadzącej w Erfurcie centrum informacyjne i wydającej czasopismo. Był za te podróże karcony przez swych kościelnych przełożonych, chwalony zaś przez Niemców, którzy – kiedy już zajęli Polskę – wystawili księdzu Trzeciakowi list żelazny. Na przełomie 1939 i 1940 roku znalazł się on w grupce osób usiłujących pertraktować z okupantem w sprawie powołania proniemieckiego rządu. Te mroczne i mało znane sprawy wydobywa na światło dzienne i precyzyjnie opisuje Tomasz Szarota w książce U progu Zagłady. Zajścia antyżydowskie i pogromy w okupowanej Europie. Warszawa, Paryż, Amsterdam, Antwerpia, Kowno. Umizgi kolaborantów nie odniosły skutku. Niemcy nie byli zainteresowani ofertą.

      Jest jednak w okupacyjnych losach księdza Trzeciaka pewna tajemnica. Zuzanna Sienkiewiczowa relacjonuje, że siostra Wanda Garczyńska, przełożona klasztoru Niepokalanek przy ulicy Kazimierzowskiej, ukrywała tam kilka żydowskich dziewczynek. Polscy rodzice żądali ich usunięcia. Siostra Garczyńska radziła się w tej sprawie księdza Trzeciaka. Zapytał on, co grozi Żydówkom, jeśli opuszczą klasztor. „Pewna śmierć” – odpowiedziała przełożona. I ten zdeklarowany antysemita, nazywający Hitlera „dobrym pasterzem”, odpowiedział: „Więc siostrze nie wolno się wahać i zastanawiać. Pierwszeństwo tu mają te małe, zagrożone Żydóweczki”. Siostra Wanda Garczyńska w 1983 roku otrzymała tytuł Sprawiedliwej wśród Narodów Świata. Ksiądz Stanisław Trzeciak został zastrzelony przez Niemców w okolicach placu Teatralnego 8 lub 9 sierpnia 1944 roku (są różne wersje). Do końca nosił przy sobie teczkę z niemieckimi dokumentami mającymi gwarantować mu bezpieczeństwo.

      [7]

      W tej sprawie jest dużo niewiadomych. Nie wiem, kim była Stefania K., nie znam jej nazwiska, daty urodzenia. Wiem, że podpaliła żydowski dom w Wietrzychowicach pod Tarnowem. Nie wiem, kiedy to się stało. Wiem jednak, że została zatrzymana, a 25 października 1937 roku oskarżona. W Archiwum Państwowym w Tarnowie są przechowywane materiały ze śledztwa. Ze Stefanią K. śledczy mieli problem. Jej czyn wydawał się szalony. Wystąpiono o ekspertyzę psychiatryczną. Niech przemówią dokumenty.

      „Stefanię K. poddano podczas śledztwa badaniom lekarskim, mającym na celu wyjaśnienie sprawy jej ewentualnej poczytalności”. Biegli psychiatrzy orzekli:

      Badana zawsze była pobożną i gorliwą praktykującą. W tym czasie wytworzyło się u niej przekonanie, że źródłem wszystkiego złego na świecie są żydzi, gdyż rozszerzają po świecie komunizm, zwalczają religię katolicką i dążą do przewrotu społecznego. Ona więc poczuła, że Bóg ją niejako powołał do zwrócenia uwagi społeczeństwu na sprawę żydowską. Żeby dać temu wyraz i pobudzić społeczeństwo do działania, zaczęła wybijać żydom szyby, najpierw w domach prywatnych, a potem w bóżnicy. W jakiś czas potem na jarmarku w Szczurowej zrzucała żydom towar ze straganów. Badana orientuje się co do czasu, miejsca, wie dobrze, że rok ma 12 miesięcy i umie je wymienić, na zegarze zna się dobrze, wie również że przełożonym gminy jest wójt, a nad wójtem starosta, a nad tym ostatnim wojewoda, zaś na czele państwa jest prezydent. Pacierz zna dobrze, jak również dzisięcioro Bożego przykazania. Odnośnie do siódmego przykazania daje się naprowadzić, że ono znaczy także aby drugich ludzi nie krzywdzić. Wie, że żydzi potrzebują żyć, jednak niech sobie idą gdzie indziej. Badana wyraża się jasno, otwarcie i szczerze.

      Wietrzychowice są osadą bardzo starą. Streszczam obszerną historię tego miejsca ze strony internetowej gminy Wietrzychowice. Powstały przypuszczalnie w trakcie trzynastowiecznej kolonizacji prowadzonej albo przez klasztor jędrzejowski, albo tyniecki. Prawdopodobnym założycielem wsi był Niemiec Dietrich (pol. Dzietrzych), od którego miejscowość wzięła nazwę. Pośrednim dowodem wczesnośredniowiecznego powstania Wietrzychowic jest wezwanie kościoła – Świętego Leonarda – które nadawano świątyniom do połowy XIII wieku. Na przełomie XVI i XVII wieku zmieniono pierwotne, średniowieczne wezwanie kościoła na Najświętszej Marii Panny Wniebowziętej. Według istniejących zapisów w 1880 roku Wietrzychowice liczyły sto trzy domy i sześciuset trzydziestu dwóch mieszkańców, w tym osiemdziesięciu dwóch Żydów. W latach trzydziestych XX wieku liczba Żydów mogła się zwiększyć, ale raczej nie na tyle, by zabrakło w wiosce miejsca dla Stefanii K. Dlaczego więc podpaliła żydowski dom? Chciała, by Wietrzychowice były judenrein? Jej nienawiść do Żydów była produktem religijnego fanatyzmu, który jednak – co podkreślają biegli – nie zaburzał jej orientacji w świecie. Motywowana religijnie nienawiść do Żydów była dla Stefanii K. czymś normalnym czy naturalnym, częścią jej światopoglądu, elementem tego, co Wilhelm Dilthey określał jako Weltanschauung.

      Stefania K. miała swój Weltanschauung ukształtowany w ramach religii rzymskokatolickiej, na poziomie nie tyle dogmatyki, ile praktyki katechetycznej. Wizerunek Żydów zbudowała sobie Stefania K. na podstawie kazań (być może słuchanych w kościele pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny Wniebowziętej w Wietrzychowicach), lektury pobożnych wydawnictw i prasy katolickiej. Sięgnąłem do wydawanego w Tarnowie pisma „Nasza Sprawa. Ilustrowany Tygodnik Katolicki” z jesieni 1937 roku. Na tle innych publikacji z tego kręgu „Nasza Sprawa” jest wobec Żydów stosunkowo łagodna. W numerze na Boże Narodzenie 1937 roku znalazłem długi artykuł ostrzegający w dramatycznym tonie przed przyjmowaniem posady służącej u Żydów, ponieważ katolicka dziewczyna zostanie tam natychmiast wciągnięta w bagno zgnilizny moralnej, deprawacji, zepsucia, odciągnięta od Kościoła i prawdziwej wiary, oszukana, wykorzystana (również seksualnie) i porzucona. Stefania K. mogła też przeczytać w „Naszej Sprawie”, że jeśli chciałaby kupić w Tarnowie żarówkę czy naprawić radio – powinna to zrobić w „Jedynie Chrześcijańskim Przedsiębiorstwie Elektrotechnicznym Czesława Bandury” na placu Kazimierza Wielkiego. „Nasza Sprawa” zalecała także, by zdjęcia do legitymacji Stefania K. robiła tylko w „Chrześcijańskim Zakładzie Fotograficznym »Adela«. Tarnów, ul. Krakowska 8”. Według katolickiego pisma „Nasza Sprawa” trzeba było bardzo uważać z zakupem bielizny. Na stronach tygodnika reklamuje się „Jedyna w Małopolsce rdzennie chrześcijańska Wytwórnia Bielizny Męskiej Wł. J. Steindel, Tarnów, Krakowska 27”. Rdzennie chrześcijańska wytwórnia poleca „koszule popelinowe – sportowe – nocne – pyjamy – bonjourki – kalesony – spodeńki i szarawary gimnastyczne”. Grunt to chodzić w rdzennie chrześcijańskich kalesonach.

      Stefania K. nie wymyśliła sobie nienawiści do Żydów. Była nią karmiona. W Tarnowie 18 grudnia 1938 roku, w obliczu zbliżających się wyborów samorządowych, ukazała się Jednodniówka Stronnictwa Narodowego Bojkot – owszem, nawiązująca w tytule do głośnego powiedzenia premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego, który opowiadając się przeciw przemocy fizycznej wobec Żydów, dodawał: „ale walka ekonomiczna –

Скачать книгу