Nieodgadniona. Remigiusz Mróz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nieodgadniona - Remigiusz Mróz страница 5

Nieodgadniona - Remigiusz Mróz Damian Werner

Скачать книгу

mi się wydaje – odparł i westchnął. – I niewykluczone, że to ma jakiś związek z zaginięciem Wojtka.

      – Jaki?

      – Sam nie wiem, ale… timing wydaje się zastanawiający.

      Podszedł do stojącego na podłodze starego, kineskopowego telewizora, a potem pochylił się nad magnetowidem. Wcisnął przycisk „eject”, a zaraz potem rozległ się charakterystyczny chrzęst, kiedy urządzenie wypluło kasetę.

      Zamknęłam oczy i zupełnie znieruchomiałam. Jeden pozornie nic nieznaczący odgłos przypomniał mi o wieczorach spędzanych z Robertem lata temu. Wypożyczaliśmy filmy z sieci Beverly Hills Video, a potem urządzaliśmy sobie kino w domu, popijając drinki i zajadając się popcornem z mikrofalówki.

      Każdy wieczór kończył się tak samo. Festiwalem agresji, brutalności i poniżania.

      Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Wern podaje mi kasetę.

      – Mówi ci coś xc97it? – spytał.

      Zerknęłam na naklejkę.

      – Nie. A powinno?

      – To nick Klizy z naszej pierwszej rozmowy na RIC.

      – Klizy? – spytałam niepewnie. – To ona dała ci tę kasetę?

      Zaprzeczył ruchem głowy, a potem opowiedział mi, jak znalazł taśmę w gratach po poprzednim właścicielu. Potem znów usiadł na fotelu, jakby uznał, że to wszystko wystarczy, by mnie tutaj zatrzymać.

      Miał rację.

      Wprawdzie mogło to nie mieć związku z Wojtkiem, ale fakt, że stało się mniej więcej w tym samym czasie, kiedy trafiłam na trop mojego syna w Opolu, był zastanawiający.

      – To nie ma sensu – powiedziałam. – Jakim cudem ten człowiek miałby mieć kasetę od Klizy?

      – Nie wiem, ale przypuszczam, że ty możesz mi to wyjaśnić.

      – Ja?

      – Szczególnie biorąc pod uwagę, co jest na tej taśmie.

      – A co jest?

      – Sama się przekonaj.

      Obróciłam ją w rękach, a potem zbliżyłam się ostrożnie do telewizora, jakby był bombą z opóźnionym zapłonem.

      Usiadłam na podłodze, włożyłam kasetę do odtwarzacza i czekałam. Kiedy zniekształcony obraz pojawił się na ekranie, a z głośników rozbrzmiał niewyraźny głos, poczułam na sobie oskarżycielskie spojrzenie Werna.

      – Doskonale wiesz, co jest na kasecie, prawda? – zapytał.

      Nie odpowiedziałam.

      – Przypuszczam, że możesz wyrecytować z pamięci wszystko, co jest na tym nagraniu – dodał, nie podnosząc się z fotela.

      Wcisnęłam pauzę i odwróciłam się do niego.

      – Nie tylko na tym – potwierdziłam w końcu. – Ale też na pozostałych.

      3

      Sprawa była dla mnie jasna. Wszystko to, co Ewa utrwaliła na taśmie, słyszałem już wcześniej. Niektóre rzeczy były inaczej ujęte, ale większość pokrywała się niemal w stu procentach z tym, co już znałem.

      Wszystko było na nagraniach, które Kasandra dostarczała mi na pendrive’ach, przeganiając mnie po całym kraju i robiąc, co tylko się da, by mnie omamić i zmanipulować.

      Skopiowała materiał niemal co do joty. Historię o rodzicach Ewy, o foliowych torebkach pod zlewozmywakiem. O lodach w upalny dzień. O zeznaniach przeciwko Kajmanowi, statusie świadka incognito i o tym, że gwałt na Loży Szyderców miał być ostrzeżeniem. A w końcu także o naszym wypadzie do Jarocina. Nagrała swoją wersję wspomnień Ewy.

      I przypuszczałem, że na oryginalnych kasetach jest tego jeszcze więcej. Cała historia naszego życia.

      Zrozumiałem, że wszystko, czego dowiedziałem się dzięki materiałom Kasandry, było prawdziwą historią mojej narzeczonej. Tyle że opowiadaną nie przez Ewę, ale przez kogoś innego.

      – Możesz mi to wytłumaczyć? – odezwałem się, wymierzając palcem w telewizor.

      Kasandra niepewnie skinęła głową.

      – Większości z pewnością sam się domyślasz – odparła.

      – W tej chwili mam w głowie taki mętlik, że nie. Raczej nie. A nawet jeśli, chcę to usłyszeć od ciebie.

      Sprawiała wrażenie, jakby sama czuła, że jest mi to winna. Jeśli jednak czegokolwiek nauczyłem się po naszym spotkaniu rok temu, to wyłącznie tego, by nie ufać Kasandrze Reimann pod żadnym pozorem.

      Wcisnęła „stop” i obraz znikł ze starego telewizora.

      – Myślałeś, że skąd czerpałam wiedzę o waszym życiu? – zapytała.

      Nie odpowiadałem.

      – Musiałeś zastanawiać się, skąd wiedziałam o tym, że mówiła do ciebie „Tygrysie”, o wypadach na koncerty, upodobaniach, dzieciństwie i…

      – Założyłem, że wykorzystałaś RI – uciąłem. – W końcu miałaś pod ręką wszystkie zasoby biura detektywistycznego. A w szczególności mogłaś liczyć na jednego pracownika, który zrobiłby dla ciebie wszystko.

      Tryb warunkowy był niepotrzebny. Glazur w istocie zrobił dla niej wszystko.

      – Przypuszczałem, że inwigilowaliście mnie od jakiegoś czasu elektronicznie, może włamaliście się do mojego laptopa, na konta internetowe… zyskaliście dostęp do chmury, poznaliście wszystkie backupy i tak dalej.

      W dobie, kiedy wszystko było online, wydawało mi się to logicznym założeniem. Kasandra długo przygotowywała się do przejęcia tożsamości Ewy, a Glazur musiał z nie mniejszą determinacją badać całe moje życie.

      Kopie moich starych pamiętników wciąż znajdowały się na twardym dysku laptopa, podobnie stare zdjęcia i kontakty. A szperanie w przeszłości nie musiało przecież ograniczać się do mnie.

      – Nie – odezwała się w końcu Kasandra. – A przynajmniej niezupełnie. Nie musieliśmy tego robić, Wern.

      Znów zamilkłem.

      – To potrzebowałeś ode mnie usłyszeć?

      – Potrzebuję usłyszeć o wiele więcej.

      – Więc pytaj – odparła cicho, uciekając wzrokiem.

      Nie miałem wątpliwości, że jej gotowość do rozmowy jest podszyta partykularnym interesem. Chciała dać mi to, czego

Скачать книгу