Płonący lód Tom 1 Nieczyste zagranie. Patrycja Kuczyńska

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Płonący lód Tom 1 Nieczyste zagranie - Patrycja Kuczyńska страница 5

Płonący lód Tom 1 Nieczyste zagranie - Patrycja Kuczyńska

Скачать книгу

Przepraszam. – Chcę go minąć, ale ten łapie mnie za łokieć, obracając i przyciskając do swojej klaty.

      – Knox, patrz, kogo tu dla ciebie mam. – Koleś śmieje się do mojego ucha.

      – Puść mnie, idioto. – Szarpię się z nim, ale jest silniejszy.

      – Kurwa, powiedziałem ci już, żebyś nie igrała z ogniem.

      Knox. Czyli tak ma na imię to ciacho.

      – Mam się nią zająć? – pyta koleś za mną.

      – Odprowadź ją do wyjścia – rozkazuje Knox.

      – Co?! – krzyczę i tym razem kopię kolesia, który mnie przytrzymuje.

      Puszcza mnie i łapie się za kostkę.

      – Wojowniczka z niej, nie ma co, może by tak dodać ją do listy? – proponuje chłopak w czapce.

      Czy on zawsze nosi czapki z daszkiem? Ciekawe, ile ich ma.

      – Connor, wyprowadź ją z tego pieprzonego stadionu! – drze się na kolesia Knox.

      – Pierdol się, Knox! – krzyczę, biegnąc do dziewczyn.

      – Jeszcze z tobą nie skończyłem! – Słyszę te słowa, zanim wpadam za róg.

      Wyglądam zza niego, ale ich już tam nie ma. Całe szczęście musieli odejść. Uwalniam wstrzymany oddech. Serce wali mi jak szalone. Czemu nie chciał, abym została na stadionie? O co chodzi temu kolesiowi?

      Mecz kończy się wygraną naszej drużyny. Jeszcze nigdy nie widziałam aż tak brutalnego sportu. Kolesie wpadają na siebie z taką prędkością, aby tylko odebrać sobie krążek. Ta gra jest beznadziejna.

      – Dobra, teraz czas na imprezę – mówiąc to, Kim klaszcze w dłonie.

      – Jaką imprezę? – pyta zaciekawiona Lizz. Jasne, jej nie może zabraknąć na żadnej balandze.

      – Bractwa mojego brata – oznajmia, na co ja wybałuszam oczy.

      – Masz brata? – pytam zdziwiona.

      – Tak, jest na drugim roku – odpowiada. – Niestety, nie ma czym się chwalić. Jesteśmy blisko, ale nie popieram tego, co robi i jak się zachowuje.

      – Skończ ględzić o K, idziemy na imprezę. – Erin popycha nas ku wyjściu. – Wygrali, to teraz alkohol będzie lał się strumieniami. Mam ochotę się dziś upić.

      – Twój brat jest w drużynie? – Nie daję za wygraną. Zaciekawiła mnie tym bardzo.

      – Tak, tak samo jak i jest kapitanem drużyny – mówi Erin. – Jest jak pieprzona gwiazda. On jest tu prawem. On tu rządzi. Wszyscy chcą go znać, a jeszcze bardziej każdy chce się z nim przyjaźnić. A laski, one są najgorsze. Chcą go tylko dla siebie.

      – Erin, skończ, to mój brat! – warczy na nią Kim.

      – Dobra, pijecie ze mną? – Lizz szybko zmienia temat.

      Wszystkie chórem odpowiadamy: „tak”.

      Docieramy na miejsce i widzimy, że impreza już dobrze się rozhulała. Dom bractwa jest spektakularny. Wydobywają się z niego głośne, basowe dźwięki. Ludzie kręcą się tak na zewnątrz, jak i w środku. Cały dom rozświetlony jest jak bożonarodzeniowa choinka. Kim ciągnie mnie za rękę w stronę kuchni. Przepychamy się przez gęsty tłum, aby dostać się jak najbliżej barku zaopatrzonego w niezłe alkohole. Większość osób wita się z Kim, a ona odpowiada im kiwnięciem głowy.

      KNOX

      Moje życie wydawać może się wielu niesamowite. Mam władzę, pieniądze i wszystko, czego tylko dusza zapragnie. Pieprzona władza to podstawa w dzisiejszych czasach. Każdy się ze mną liczy i wie, kim jest Knox Black. Jestem tu pieprzonym BOGIEM. Mam dwóch najlepszych przyjaciół, Artema i Nico – znamy się od dziecka. Nasi rodzice również przyjaźnią się od dzieciństwa. Moją pasją jest władza i hokej. Sport to właśnie to, na co stawiam w swoim życiu. Jak wyglądałoby moje życie bez niego? Powiem wam jedno! Byłoby do DUPY!!! Pochodzę z arystokratycznej rodziny, przez co moje życie musi być poukładane. Rodzice zazwyczaj wynajmowali ludzi do pomocy w wychowaniu mnie i mojej siostry. Tak, mam młodszą o rok siostrę. Właśnie zaczęła naukę w tej wymuskanej, elitarnej szkole. Nie zaprzeczę, uczą się tu same elity, dzieci prezydentów, premierów, gwiazd filmowych, mógłbym wymieniać tak bez końca. Sam należę do jednego z najznakomitszych i najzamożniejszych rodów w Wielkiej Brytanii. Moja rodzina jest spokrewniona z rodziną królewską. Dlatego stawia mi się wysokie wymagania, które muszę spełniać. Niesamowicie mnie to denerwuje, bo nie mogę być prawdziwym Knoxem. Jedynie moi przyjaciele znają mnie na wylot. Ta cała hołota, bo inaczej nie potrafię nazwać tej zgrai wychuchanych i wypieszczonych gogusiów z elit, nigdy nie dowie się, jaki jestem naprawdę. Wiem, bo sam gram w tej lidze oszustów. Jednak w środku jestem zupełnie innym człowiekiem niż na zewnątrz. Gdyby moi rodzice dowiedzieli się, czym zajmuję się po zajęciach, dawno by się mnie wyparli.

      *

      Zmierzamy właśnie z chłopakami do siłowni trochę poćwiczyć, gdy dociera do mnie melodyjny, słodki śmiech. Nie znoszę takich, denerwują mnie, są takie przesłodzone. Cholera, jednak ten jest całkiem inny. Taki przyjemny i kojący dla ucha. Rozglądam się za właścicielką tego głosiku. Kampus zalany jest przez tłum ludzi, za dwa dni rozpoczynają się zajęcia. Zjeżdżają się starzy wyjadacze, ale również pierwszaki. Zatrzymuję się, gdy dostrzegam dziewczynę z rozpuszczonymi, czekoladowymi włosami. Drobna, z niezłym tyłkiem, opiętym przez dżinsowe szorty, średniej wielkości piersiami, które eksponuje wydekoltowany top na ramiączkach. Jej uśmiech jest zniewalający. Cholera, Knox, myśl! To laska jak każda inna. Choć muszę przyznać, że jest w niej zupełnie coś innego. Bije od niej jakiś blask, który roztacza wokół siebie, tak że każda osoba obok niej promienieje. Widzę to po stojących z nią kolesiu i blondynce, którzy nie mogą oderwać od niej wzroku.

      – Co, Knox, szukasz nowych do naszej gry? – pyta, trącając mnie, Nico.

      – Ja już mam swój typ. – Artem kiwa głową w stronę blondynki, z którą stoi czekoladowowłosa. Blondynka złości się podczas wyciągania swoich walizek.

      – Norma, Artem zawsze wybiera blondynki – żartuje Noah, co zresztą jest prawdą. Ten dureń ma jakiś sentyment do blondynek.

      – Spieprzaj! – Artem pokazuje Noahowi środkowy palec.

      – Dobra, ale nie zapominajcie, że dziewice są warte złota – dorzuca od siebie Nico. Ten zawsze musi zaliczać same dziewice, które są najwyżej punktowane.

      – Aha, Nico i dziewice. – Noah kiwa głową.

      – Dobra, mieliśmy iść na siłownię. – Widzę, że Artem nie spuszcza wzroku z blondynki. No, zaczyna się, założę się, że chce do nich podejść. Tego jestem pewny, już sobie upatrzył blondynkę do gry.

      Ruszam w ich stronę,

Скачать книгу