Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. Elena Favilli
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek - Elena Favilli страница 5
„NIE MYŚLĘ
O DRGANIACH, NIE MYŚLĘ O NICZYM, TERAZ MOTOR
I JA TO JEDNO”.
– ASHLEY FIOLEK
ILUSTRACJA:
KATE PRIOR
• ASTRID LINDGREN •
PISARKA
W wielodzietnej rodzinie w wiejskim gospodarstwie wychowywała się pewna dziewczynka. Całymi dniami hasała z rodzeństwem po łąkach, ale zajmowała się też zwierzętami hodowlanymi. I to nie tylko małymi, takimi jak kury i kaczki, ale też całkiem sporymi: krowami i końmi!
Dziewczynka miała na imię Astrid i niezła z niej była łobuziara.
Silna i odważna, nigdy nie bała się przebywać sama i potrafiła robić przeróżne rzeczy: sprzątać, gotować, naprawiać rower, chodzić po dachach, walczyć z bykami, wymyślać niestworzone historie… brzmi znajomo? Hm, jeśli czytałyście już kiedyś o innej dziewczynce, która była silna, odważna, nieustraszona i nazywała się Pippi Langstrumpf, to na pewno się nie zdziwicie na wieść, że autorką znakomitej książki o niej była właśnie Astrid.
Kiedy ukazało się pierwsze wydanie Pippi Langstrumpf, wielu dorosłych jej nie pochwalało. „Pippi jest za bardzo zbuntowana – mówili. – Nasze dzieci pomyślą sobie, że dobrze być nieposłusznym”. Dzieci, dla odmiany, z miejsca pokochały nową bohaterkę. To nieprawda, że Pippi stawiała opór bez powodu; ona pokazywała tylko małym czytelnikom, jak ważna jest umiejętność zachowania niezależności bez krzywdzenia innych.
Dziś Pippi Langstrumpf to jedna z najbardziej uwielbianych pozycji w historii literatury dziecięcej. Astrid napisała i wydała jeszcze wiele innych książek przedstawiających silne dzieci, które samodzielnie decydują o swoich przygodach.
Ilekroć więc napsocisz i popadniesz przez to w tarapaty, otwórz egzemplarz Pippi Langstrumpf. Ona jest zawsze skora do pomocy!
„SZELMOSTWA SIĘ NIE PLANUJE. ONO SAMO SIĘ PRZYDARZA”.
– ASTRID LINDGREN
ILUSTRACJA:
JUSTINE LECOUFFE
• AUNG SAN SUU KYI •
DZIAŁACZKA POLITYCZNA
Była sobie raz młoda kobieta o imieniu Suu Kyi. Wywodziła się z zamożnej birmańskiej rodziny, która podróżowała po świecie.
Kiedy Suu Kyi mieszkała już w Anglii z mężem i dwojgiem dzieci, pewnego dnia odebrała telefon.
– Moja mama zachorowała – powiedziała dzieciom. – Muszę wracać do Birmy, żeby się nią zaopiekować.
Zamierzała zostać w ojczyźnie kilka miesięcy, ale właściwie od razu po przylocie zaangażowała się w protesty przeciwko dyktatorowi, który przejął władzę w kraju i wsadzał do więzienia każdego, kto się z nim nie zgadzał.
Suu Kyi otwarcie wystąpiła przeciwko jego rządom i szybko uzyskała potężne wsparcie. Dyktator zrozumiał, że ta młoda kobieta stanowi dla niego ogromne zagrożenie. Postawił ją przed trudnym wyborem: „Albo wyjedziesz z kraju i nigdy nie wrócisz, albo zamkniemy cię w domu”.
Suu Kyi długo zastanawiała się, co zrobić. Bardzo chciała wrócić do Anglii do męża i dzieci, ale wiedziała, że rodacy jej potrzebują. „Zostaję” – oznajmiła.
Kolejne dwadzieścia jeden lat spędziła głównie w areszcie domowym. Spotykała się tam z rodakami, głosiła swoje poglądy i niosła przesłanie o potrzebie pokojowego rozwiązania konfliktu i zaprowadzenia w kraju demokracji. Otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla i nie przekraczając progu swojego domu, stała się inspiracją dla milionów ludzi w Birmie i na całym świecie.
Gdy wreszcie pozwolono jej wyjść na wolność, rodacy przekazali jej władzę nad krajem.
„SKORO ŻYJEMY
W TYM ŚWIECIE,
MUSIMY ROBIĆ DLA NIEGO
WSZYSTKO, CO W NASZEJ MOCY”.
– AUNG SAN SUU KYI
ILUSTRACJA:
LIZZY STEWART
• BALKISSA CHAIBOU •
AKTYWISTKA
Pewna mała dziewczynka chciała zostać lekarką. Na imię miała Balkissa i bardzo dobrze radziła sobie w szkole. Któregoś dnia dowiedziała się, że wuj obiecał jej rękę jednemu z kuzynów.
Przeraziła się nie na żarty.
– Nie możecie mnie zmusić do małżeństwa! Chcę zostać lekarką.
Niestety, w kraju Balkissy już małe dziewczynki wydaje się za mąż.
– Pozwólcie mi zostać w szkole jeszcze pięć lat – błagała Balkissa rodziców.
Rodzice przystali na przełożenie ślubu, ale po pięciu latach zamiłowanie Balkissy do nauki tylko się pogłębiło. Przed samym ślubem uciekła nocą z domu, popędziła na najbliższy posterunek policji i poprosiła o pomoc. Postanowiła walczyć z wujem w sądzie.
Bardzo się bała, że przez to cała rodzina obróci się przeciwko niej, ale matka po cichu zachęcała ją do dalszej walki. Sędzia przyznał Balkissie rację, lecz kiedy wuj zaczął jej grozić, musiała wyjechać z kraju. „W dniu, w którym wygrałam sprawę w sądzie i mogłam z powrotem włożyć szkolny mundurek, poczułam się, jakbym dostała nowe życie” – mówi teraz.
Dziś Balkissa studiuje pilnie na uczelni medycznej. Nakłania także inne dziewczyny, by poszły w jej ślady i sprzeciwiały się przymusowym małżeństwom. Odwiedza szkoły i dyskutuje o tym z wodzami miejscowych plemion.
– Uczcie się ze wszystkich sił. Nie będzie wam łatwo, ale to wasza jedyna nadzieja – powtarza z przekonaniem.
„CHCĘ IM POKAZAĆ,
JAK WIELE MOGĘ W ŻYCIU OSIĄGNĄĆ”.