Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach. Alicja Urbanik-Kopeć
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach - Alicja Urbanik-Kopeć страница 6
Po dworcu grasują męty społeczne
Gdy Marysia lub Kasia zdecydowała się już na opuszczenie rodzinnej wsi i wyruszenie do miasta do pracy, często docierała na dworzec kolejowy. To właśnie stamtąd, według publicznej wiedzy, porwać ją mogli handlarze żywym towarem. Jak potwierdzało sprawozdanie z działalności TOK z 1912 roku: „Dworzec kolejowy jest wygodnym terenem, po którym swobodnie grasują wszelkiego rodzaju męty społeczne, jak stręczyciele i handlarze żywym towarem. I rzeczywiście, co łatwiejszego, jak obałamucić i okłamać te biedne dziewczęta, zmęczone podróżą, oszołomione zgiełkiem i hałasem wielkomiejskim”[24]. Z mętami zamierzały więc walczyć pracownice Towarzystwa.
5. Instrukcja bezpiecznej podróży przygotowana przez Towarzystwo Ochrony Kobiet.
Chrześcijańskie Towarzystwo Ochrony Kobiet było pierwszą i jedną z niewielu organizacji, które miały zamiar aktywnie zapobiegać przypadkom wykorzystywania, zamiast raczej leczyć ich skutki. Główna siedziba znajdowała się w Warszawie. TOK wiodło się na tyle dobrze, że od 1911 roku funkcjonowały również filie w Częstochowie, Łodzi, Włocławku, Radomiu, Piotrkowie, Kielcach i Płocku. Ustawa TOK, ogłoszona drukiem w 1902 roku, a podpisana przy założeniu towarzystwa w grudniu 1901 roku, prezentowała na pierwszy rzut oka dość standardowy zestaw zadań. Towarzystwo miało na celu „ochronę dziewcząt i kobiet od upadku oraz dopomaganie kobietom upadłym do powrotu na drogę uczciwą”[25]. Zamierzało tego dokonywać między innymi przez otwieranie sal zajęć i schronisk dla bezrobotnych kobiet, szukanie zatrudnienia dla służących i szwaczek latem, gdy ich stali pracodawcy przenosili się na wieś, zgłaszanie na policję wykrytych przypadków molestowania i porzucenia. To wszystko realizowało chociażby Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności.
TOK działało jednak ze świadomością specyfiki zawodu służącej. Działaczki towarzystwa słusznie doszły do wniosku, że momentem największego zagrożenia jest przybycie do miasta. Z chwilą gdy dziewczyna ze wsi stawiała stopę na miejskim bruku, jej los mógł potoczyć się bardzo różnie. Mogła dostać dobrą posadę w zamożnym domu, mogła też zostać porwana przez opryszków i wywieziona do Ameryki. Dlatego też TOK w ustawie zawarło swój nowatorski plan: „Pkt 4. Zabezpieczać dziewczęta i kobiety młode od grożących im niebezpieczeństw przy poszukiwaniu pracy. W tym celu między innymi wywieszać na stacjach dróg żelaznych, przystaniach statków parowych itp. zawiadomienia odpowiednie oraz ostrzeżenia drukowane w języku rosyjskim i dowolnie w języku polskim i cudzoziemskim”[26]. Oprócz rozklejania plakatów na dworcach TOK rozdawało instrukcje dla kobiet podróżujących w poszukiwaniu pracy w miastach. Jedna z tego typu książeczek, cztery strony na żółtym papierze, radziła w punktach:
Siostro moja!
Strzeż się jazdy samotnej i ludzi nieznanych. W każdej potrzebie zwracaj się do Pań z Towarzystwa Ochrony Kobiet, rozpoznasz je po wstążce biało-żółtej na ramieniu. Przed wyjazdem z domu pisz do naszego biura (Warszawa, Mazowiecka 11). Zachowaj nasz adres. Na dworcu trzymaj w ręku w widoczny sposób kartę biało-żółtą, by cię z daleka rozpoznano.
Życzliwa rada na drogę:
1. Nie oddawaj nikomu twych świadectw i papierów. (…)
4. Siadaj zawsze do przedziału dla kobiet.
5. Na większych dworcach oddaj się pod opiekę kobiet z Tow[arzystwa] O[chrony] K[obiet], jeśli ich nie ma, proś o pomoc urzędników kolejowych.
6. Jeśli nie masz w mieście krewnych i znajomych, proś o przyjęcie w schronisku TOK, znajdziesz tam tani nocleg i uczciwe biuro stręczeń. (…)
8. W pociągu, na dworcu, w mieście strzeż się ludzi nieznanych, zarówno kobiet, jak i mężczyzn; zwłaszcza jeśli ci polecają nocleg lub miejsce korzystne. Nie wdawaj się w rozmowę, nie wierz ich obietnicom, nie mów skąd przybywasz, dokąd jedziesz, nie chodź z nikim do restauracji, nie przyjmuj cukierków ani żadnego poczęstunku. Są to bowiem źli ludzie, którzy niedoświadczone dziewczęta ściągają podstępnie do domów zepsucia. (…)
13. Nie jedź nocą.
Trzynaście użytecznych, pragmatycznych rad poprzedzało trzy ostatnie, w tonie religijno-fatalistycznym:
14. Nie zapominaj o modlitwie, nie wstydź się przeżegnać, poleć się Bogu, proś o opiekę Matkę Najśw[iętszą] i twego Anioła Stróża.
15. Nie wyjeżdżaj bez pozwolenia i błogosławieństwa rodziców.
16. Przed wyjazdem pojednaj się z Bogiem[27].
Następnie w ulotce wydrukowane były adresy wszelkich miejsc pomocy TOK, dla katoliczek i ewangeliczek w Warszawie, w innych miastach Królestwa Polskiego, w Księstwie Poznańskim, Galicji, a także za granicą – w Rosji, w Rotterdamie, Berlinie, Antwerpii, Hamburgu i Bremie. Na samym dole, tłustym drukiem i otoczone ramką: „Za radę i pomoc nic się nie płaci”.
Ochotniczki pracujące w TOK nie ograniczały się jedynie do kolportowania instrukcji i wywieszania stosownych plakatów z ostrzeżeniami przed nieuczciwymi pośrednikami pracy i adresem Towarzystwa. Jak można było przeczytać w ulotce, na stacjach kolejowych dyżurowały też delegatki TOK, zaopatrzone w biało-żółtą opaskę na ramieniu, które miały wyławiać z tłumu szczególnie bezradnie wyglądające przybyszki ze wsi. Według sprawozdania Towarzystwa za 1912 rok stały na pięciu dworcach warszawskich (część z nich jako wolontariuszki, sześć za opłatą, jak donosiło sprawozdanie). Te kobiety z opaską TOK, z odznaką Międzynarodowej Misji Kolejowej{6}, czekały na stacjach, „pilnie śledząc przyjeżdżające młode kobiety, uprzejmie ofiarując swoją pomoc, udzielając wskazówek, dając adresy biur pewnych i mieszkań prywatnych”[28]. Warty były dobrze zorganizowane. Na Dworcu Wiedeńskim w Warszawie czekała pani Brandel, obserwując pociągi: kurierski z Granicy, osobowy z Granicy, pocztowy z Aleksandrowa, zwyczajny z Koluszek, pocztowy z Sosnowca. Pani Zajączek czekała na pociągi z Sosnowca, a także na pociągi kurierskie i zwyczajne z Aleksandrowa. Na Dworcu Kaliskim także stała pani Zajączek, o 16.25 i 21.40. Na Dworcu Kowelskim dyżurowały pani Petrulewicz i pani Dukaczewska, obserwując pociągi z Mławy, Brześcia i Kowla, od 11.00 do 16.00. Na Dworcu Brzeskim na pocztowy z Moskwy, osobowy z Brześcia, Odessy, Dąbrowy i IV klasy z Brześcia czekała pani Nawrocka.
Akcje delegatek Towarzystwa Ochrony Kobiet przynosiły wymierne skutki. Oto w 1912 roku jedna z delegatek wypatrzyła na dworcu kolejowym trzynastoletnią dziewczynkę o inicjałach S.M., która nie mogąc wytrzymać ciągłego bicia przez macochę, wsiadła do pierwszego lepszego pociągu do Warszawy, a „błąkającą się po peronie dziewczynkę zabrała delegatka kolejowa i przyprowadziła ją do ochrony”
24
25
Ustawa Warszawskiego Chrześcijańskiego Towarzystwa Ochrony Kobiet, Warszawa 1902, s. 3.
26
Tamże, s. 5.
27
Baczność! Międzynarodowe Towarzystwo Ochrony Kobiet, Włocławek 1916, s. 1–2, 4.
6
Chodzi prawdopodobnie o formę Misji Dworcowych. Tu zresztą również TOK było w awangardzie, ponieważ większość dostępnych źródeł twierdzi, że polskie oddziały Misji Dworcowych zaczęły powstawać dopiero w niepodległej Polsce, po 1918 roku. Misje Dworcowe to organizacja dobroczynna, której pierwsze biuro, zajmujące się podróżnymi wyznania ewangelickiego, powstało w Berlinie w 1894 roku. Jego celem była właśnie opieka nad samotnie podróżującymi dziećmi i dorosłymi (nie tylko kobietami), którzy potrzebowali wsparcia w trudnej sytuacji emigracji zarobkowej. Jedno z pierwszych tego typu biur na ziemiach polskich to Towarzystwo Katolickiej Opieki Dworcowej w Poznaniu, którego statut założycielski w 1899 roku głosił, że Towarzystwo ma na celu „zwalczanie handlu dziewczętami i usuwanie niebezpieczeństw grożących kobietom i dziewczętom podróżującym, przez udzielanie im odpowiedniej opieki i pomocy”. Towarzystwo należało też do Międzynarodowego Związku Towarzystw Opieki nad Dziewczętami z siedzibą w Szwajcarii.
W latach dwudziestych liczba podróżnych zwiększyła się, ponieważ do emigrantów zarobkowych dołączyła również masa ludności cywilnej migrująca po I wojnie światowej. Postanowiono więc przejąć kontrolę państwową nad tymi prywatnymi inicjatywami dobroczynnymi i wspomagać je z budżetu państwa. W 1923 roku powstał Polski Komitet do Walki z Handlem Kobietami i Dziećmi. Założycielami były właśnie Towarzystwo Ochrony Kobiet (trzech wyznań) oraz Towarzystwo Eugeniczne w Warszawie. Zob. K. Chylak,
28