Nie-Boska komedia. Krasiński Zygmunt

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nie-Boska komedia - Krasiński Zygmunt страница 2

Nie-Boska komedia - Krasiński Zygmunt

Скачать книгу

w powietrzu, płynące nad mogiłami, lećcie do jagód moich. —

      Tu czarnowłosa się rozsypuje – cienie jej puklów, zawiśnijcie mi nad czołem. – Pod tym kamieniem zgasłych dwoje ócz błękitnych – do mnie, do mnie ogień, co tlał w nich! – Za tymi kraty sto gromnic się pali – księżnę dziś pochowano – suknio atłasowa, biała jak mleko,oderwij się od niej! – Przez kraty leci suknia do mnie, trzepocząc się jak ptak – a dalej, a dalej. —

*

      Pokój sypialny – lampa nocna stoi na stole i blisko oświeca Męża śpiącego obok Żony. —

      MĄŻ

      przez sen

      Skądże przybywasz, nie widziana, nie słyszana od dawna – jak woda płynie, tak płyną twoje stopy, dwie fale białe – pokój świątobliwy na skroniach twoich – wszystko, com marzył i kochał, zeszło się w tobie.

      przebudza się

      Gdzież jestem! – ha, przy żonie – to moja żona. —

      wpatruje się w Żonę.

      Sądziłem, że to ty jesteś marzeniem moim, a otóż po długiej przerwie wróciło ono i różnym jest od ciebie. – Ty dobra i miła, ale tamta… Boże – co widzę – na jawie —

      DZIEWICA

      Zdradziłeś mnie.

      znika

      MĄŻ

      Przeklęta niech będzie chwila, w której pojąłem kobietę, w której opuściłem kochankę lat młodych, myśl myśli moich, duszę duszy mojej…

      ŻONA

      przebudza się

      Co się stało – czy już dzień – czy powóz zaszedł? – Wszak mamy jechać dzisiaj po różne sprawunki. —

      MĄŻ

      Noc głucha – śpij – śpij głęboko. —

      ŻONA

      Możeś zasłabł nagle, mój drogi? Wstanę i dam ci eteru18

      MĄŻ

      Zaśnij. —

      ŻONA

      Powiedz mi, drogi, co masz19, bo głos twój niezwyczajny i gorączką nabiegły ci jagody20. —

      MĄŻ

      zrywając się

      Świeżego powietrza mi trzeba. – Zostań się – przez Boga, nie chodź za mną – nie wstawaj, powiadam ci raz jeszcze. —

      wychodzi

*

      Ogród przy świetle księżyca – za parkanem kościół 21. —

      MĄŻ

      Od dnia ślubu mojego spałem snem odrętwiałym, snem żarłoków, snem fabrykanta Niemca22 przy żonie Niemce – świat cały jakoś zasnął wokoło mnie na podobieństwo moje – jeździłem po krewnych, po doktorach, po sklepach, a że dziecię ma się mi narodzić, myślałem o mamce. —

      Bije druga na wieży kościoła.

      Do mnie, państwa moje dawne, zaludnione, żyjące, garnące się pod myśl moją – słuchające natchnień moich – niegdyś odgłos nocnego dzwonu był hasłem waszym. —

      chodzi i załamuje ręce

      Boże, czyś Ty sam uświęcił związek dwóch ciał? czyś Ty sam wyrzekł, że nic ich rozerwać nie zdoła, choć dusze się odepchną od siebie, pójdą każda w swoją stronę i ciała, gdyby dwa trupy, zostawią przy sobie? —

      Znowu jesteś przy mnie – o moja – o moja, zabierz mnie z sobą. – Jeśliś złudzeniem, jeślim cię wymyślił, a tyś się utworzyła ze mnie i teraz objawiasz się mnie, niechże i ja będę marą, stanę się mgłą i dymem, by zjednoczyć się z tobą. —

      DZIEWICA

      Pójdzieszli za mną, w którykolwiek dzień przylecę po ciebie? —

      MĄŻ

      O każdej chwili twoim jestem. —

      DZIEWICA

      Pamiętaj. —

      MĄŻ

      Zostań się – nie rozpraszaj się jako sen. – Jeśliś pięknością nad pięknościami, pomysłem nad wszystkimi myśli, czegóż nie trwasz dłużej od jednego życzenia, od jednej myśli? —

      Okno otwiera się w przyległym domu.

      GŁOS KOBIECY

      Mój drogi, chłód nocy spadnie ci na piersi; wracaj, mój najlepszy, bo mi tęskno samej w tym czarnym, dużym pokoju. —

      MĄŻ

      Dobrze – zaraz. —

      Znikł duch, ale obiecał, że powróci, a wtedy żegnaj mi, ogródku i domku, i ty, stworzona dla ogródka i domku, ale nie dla mnie.

      GŁOS

      Zmiłuj się – coraz chłodniej nad rankiem. —

      MĄŻ

      A dziecię moje – o Boże!

      wychodzi

*

      Salon – dwie świece na fortepianie – kolebka z uśpionym dzieckiem w kącie – Mąż rozciągnięty na krześle, z twarzą ukrytą w dłoniach – Żona przy fortepianie.

      ŻONA

      Byłam u Ojca Beniamina, obiecał mi się na pojutrze. —

      MĄŻ

      Dziękuję ci.

      ŻONA

      Posłałam do cukiernika, żeby kilka tort23 przysposobił, boś podobno dużo gości sprosił24 na chrzciny – wiesz – takie czokoladowe

Скачать книгу


<p>18</p>

Trudno tu rozstrzygnąć, czy Żona uważa eter za środek trzeźwiący, czy kojący, nasenny. Doświadczenia Krasińskiego z zażywaniem eteru pochodzą z okresu późniejszego. [przypis redakcyjny]

<p>19</p>

co masz – zwrot będący kalką z fr. qu’as tu? w znaczeniu: co ci jest? [przypis redakcyjny]

<p>20</p>

jagody – tu: policzki. [przypis edytorski]

<p>21</p>

Typowo romantyczna sceneria: noc księżycowa w pobliżu kościoła, godzina bliska północy, zjawia się upiór Dziewicy. [przypis redakcyjny]

<p>22</p>

Fabrykant Niemiec jest dla hrabiego Henryka uosobieniem filisterstwa i prozaiczności, bezduszności i zmaterializowania. Jest to zarazem wyraz przekonań samego Krasińskiego, dzielonych przez niego wraz z wieloma romantykami. [przypis redakcyjny]

<p>23</p>

kilka tort – kilka tortów. [przypis edytorski]

<p>24</p>

boś… dużo gości sprosił – Mąż przed spotkaniem z Dziewicą sam zabiegał o to, aby chrzest wypadł okazale. [przypis redakcyjny]