Nie-Boska komedia. Krasiński Zygmunt
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Nie-Boska komedia - Krasiński Zygmunt страница 5
CHÓR DUCHÓW ZŁYCH
Stara, wracaj do piekła – uwiodłaś serce wielkie i dumne, podziw ludzi i siebie samego. – Serce wielkie, idź za lubą twoją41. —
MĄŻ
Boże, czy Ty mnie za to potępisz, żem uwierzył, iż Twoja piękność przenosi o całe niebo piękność tej ziemi – za to, żem ścigał za nią i męczył się dla niej, ażem stał się igrzyskiem szatanów!
DUCH ZŁY
Słuchajcie, bracia – słuchajcie! —
MĄŻ
Dobija ostatnia godzina. – Burza kręci się czarnymi wiry – morze dobywa się na skały i ciągnie ku mnie – niewidoma siła pcha mnie coraz dalej – coraz bliżej —z tyłu tłum ludzi wsiadł mi na barki i prze ku otchłani. —
DUCH ZŁY
Radujcie się, bracia – radujcie! —
MĄŻ
Na próżno walczyć – rozkosz otchłani mnie porywa42 – zawrót w duszy mojej – Boże – wróg Twój zwycięża! —
ANIOŁ STRÓŻ
ponad morzem
Pokój wam, bałwany, uciszcie się. —
W tej chwili43 na głowę dziecięcia twego zlewa się woda święta. —
Wracaj do domu i nie grzesz więcej. —
Wracaj do domu i kochaj dziecię twoje. —
Salon z fortepianem – wchodzi Mąż – Służący ze świecą za nim. —
MĄŻ
Gdzie Pani?
SŁUGA JW.
Pani słaba. —
MĄŻ
Byłem w jej pokoju – pusty. —
SŁUGA
Jasny Panie, bo JW. Pani tu nie ma.
MĄŻ
A gdzie?
SŁUGA
Odwieźli ją wczoraj…
MĄŻ
Gdzie?
SŁUGA
Do domu wariatów.
ucieka z pokoju
MĄŻ
Słuchaj, Mario, może ty udajesz, skryłaś się gdzie, żeby mnie ukarać? Ozwij się, proszę cię – Mario – Marysiu —
Nie – nikt nie odpowiada. – Janie – Katarzyno! – Ten dom cały ogłuchł – oniemiał. —
Tę, której przysiągłem na wierność i szczęście, sam strąciłem do rzędu potępionych już na tym świecie. – Wszystko, czegom się dotknął, zniszczyłem i siebie samego zniszczę w końcu. – Czyż na to piekło mnie wypuściło, bym trochę dłużej był jego żywym obrazem na ziemi?
Na jakiejże poduszce ona dziś głowę położy? – Jakież dźwięki otoczą ją w nocy? – Skowyczenia i śpiewy obłąkanych. Widzę ją – czoło, na którym zawsze myśl spokojna, witająca – uprzejma – przezierała – pochylone trzyma – a myśl dobrą swoją posłała w nieznane obszary, może za mną, i błąka się biedna, i płacze. —
GŁOS SKĄDSIŚ
Dramat układasz44. —
MĄŻ
Ha! – mój Szatan się odzywa —
bieży ku drzwiom, rozpycha podwoje
Tatara mi osiodłać – płaszcz mój i pistolety! —
Dom obłąkanych, w górzystej okolicy. – Ogród wokoło. —
ŻONA DOKTORA
z pękiem kluczów u drzwi
– Może Pan krewny Hrabiny. —
MĄŻ
Jestem przyjacielem jej męża, on mnie tu przysłał. —
ŻONA DOKTORA
Proszę Pana – wiele sobie z niej obiecywać nie sposób – mój mąż wyjechał, byłby to lepiej wyłuszczył – przywieźli ją zawczoraj – była w konwulsjach. – Jakie gorąco. —
obciera twarz
Mamy dużo chorych – żadnego jednak tak niebezpiecznie, jak ona. – Imainuj45 sobie Pan, ten instytut kosztuje nas ze dwakroć sto tysięcy. – Patrz Pan, jaki widok na góry – ale Pan, widzę, niecierpliwy – więc to nieprawda, że jakóbiny46jej męża porwali w nocy? – Proszę Pana. —
Pokój – kratowane okno – kilka krzeseł – łóżko – Żona na kanapie. —
MĄŻ
wchodzi
Chcę być z nią sam na sam. —
GŁOS ZZA DRZWI
Mój mąż by się gniewał, gdyby…
MĄŻ
Dajże mi W. Pani pokój! —
drzwi za sobą zamyka i idzie ku Żonie
GŁOS ZNAD SUFITU 47
W łańcuchy spętaliście Boga. – Jeden już umarł na krzyżu. – Ja drugi Bóg, i równie wśród katów. —
GŁOS SPOD PODŁOGI
40
Pod wpływem strachu i poczucia niemocy Mąż odzyskuje jasność spojrzenia, rozeznanie własnej sytuacji. [przypis redakcyjny]
41
Od tej chwili „serce” hrabiego Henryka jest skazane na „piekło”, tj. udręki piekielne; sygnały tego przekleństwa rozsiane są dalej po całym tekście. [przypis edytorski]
42
Podobne pokusy przeżywa Manfred Byrona, za nim zaś Kordian Słowackiego, kiedy znajdują się na szczytach alpejskich. Tu obraz urwiska skalnego połączony został z obrazem wzburzonych bałwanów. Scena ta jest jakby zapowiedzią innej, w której hrabia Henryk, stojąc na odłamku baszty nad przepaścią, w chwilę przed skokiem mówi o otchłani wieczności. [przypis redakcyjny]
43
A więc scena chrztu i otrzeźwienia Męża z pokus szatańskich odbywają się równocześnie. [przypis redakcyjny]
44
45
46
47
Głosy obłąkanych charakteryzują okres zamętu, „dezorganizacji”, epokę zbliżającej się katastrofy. Kleiner zwraca uwagę, że „pomysł wydaje się zbliżony do powieści Lourdoueixa (wydanej bezimiennie w r. 1817) pt.