Weteran. Andrews William
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Weteran - Andrews William страница 16
Panna Potts zrobiła szerokie oczy, ale zanim poszła do kuchni uśmiechnęła się do niej szeroko.
– Jak uważasz, kochanie – rzuciła przez ramię.
Savannah weszła do domu i przejrzała się w lustrze obok wieszaka w holu. Bez makijażu wyglądała zupełnie inaczej niż wcześniej; bardziej zwyczajnie. Rozplątała włosy i upięła je w kok, po czym starała się zlizać musztardę z koszulki, co tylko pogorszyło problem: mała, żółta plama była teraz mokra i ciemniejsza i o wiele bardziej widoczna. Westchnęła i sfrustrowana odwróciła się w stronę schodów. Ku jej zaskoczeniu, Asher już na nią czekał: był ubrany w świeże, wyprasowane spodnie khaki, w które wsunął niebieską koszulę. Wyglądał jak młody hrabia z dobrego rodu, podczas gdy ona musiała sprawiać na nim dokładnie odwrotne wrażenie.
– Usłyszałem dzwonek do drzwi. Zacząłem się obawiać, że mogłaś się zgubić.
Savannah zatrzymała się u dołu schodów. Czekała, aż oceni jej wygląd i uznając, że jest całkowicie pozbawiona słynnego południowego uroku, stwierdzi, że jest oszustką i wyprosi z domu.
– Nie umiem upiec ciasta. W ogóle nie umiem upiec czegokolwiek – powiedziała.
– Słyszałem.
– Za to twoja mama potrafiła upiec doskonałe pierniczki. Nie wiedziałam o tym – aż do dziś.
Zobaczyła jak jego oczy robią się szerokie, chociaż stał tyłem do okna i jego sylwetkę rozjaśniało popołudniowe słońce.
– Jesteś córką Judy Carmichael – powiedział.
Skinęła głową. Poczuła olbrzymią chęć przeproszenia go za wszystkie niebieskie wstążki, które wygrała jej mama.
– To wszystko wyjaśnia. Teraz wiem dlaczego pierniczki, które przyniosłaś, były takie smaczne.
– Moja mama przesyła pozdrowienia. Była zachwycona twoją mamą. Uważała, że była prawdziwą damą.
– Moja mama podziwiała twoją mamę.
– Muszę ci wyznać coś jeszcze. Tak naprawdę w ogóle nie lubię tych kolorowych sukienek.
– Ja też ich nie lubię. Ten fason w ogóle nie podkreśla mojej figury.
Zaczął powoli schodzić po schodach, delikatnie, stopień po stopniu. Dopóki poruszał się wolno jego kuśtykanie nie było bardzo widoczne.
– To jestem prawdziwa ja – powiedziała gdy się do niej zbliżył i rozłożyła ręce na boki, by mógł się jej lepiej przyjrzeć.
– Podobasz mi się – powiedział – właśnie taka, jaka jesteś.
– W szortach, brudnym T-shircie i nieuczesanych włosach? – spytała kpiąco.
– Dokładnie tak.
– Moja siostra…
– Nie znam twojej siostry, ale nie musisz już pożyczać jej sukienek, jeśli nie lubisz ich nosić.
– Wyglądam koszmarnie.
Stał przed nią, zwrócony w jej stronę zdrową częścią twarzy. Obejmował ją wzrokiem, patrząc na nią w leniwy, niemalże erotyczny sposób.
– Przeżyłem wiele koszmarów – powiedział – uwierz mi, naprawdę nie jesteś jednym z nich.
Nie zamierzała tego zrobić; jej ciało samo zareagowało na jego słowa. Wyciągnęła do niego dłoń i patrząc mu w oczy położyła ją na gładkiej skórze jego policzka.
Miałeś być tylko tematem mojego artykułu.
– Dziękuję, Asher – powiedziała.
Poczuł, że robi mu się słabo; musiał zamknąć oczy, by utrzymać równowagę. Minęło tak wiele czasu odkąd ostatni raz ktoś dotykał go w ten sposób. Prawie zapomniał, jakie to uczucie być dotykanym przez drugą osobę. Oprócz lekarza, którego odwiedzał coraz rzadziej i panny Potts, która czasami kładła rękę na jego ramieniu, nikt inny go nie dotykał. Nie spodziewał się tego i nie wiedział, jak powinien zareagować; ciepło delikatnej dłoni Savannah i sposób w jaki dotykała jego skóry były dla niego czymś niesamowitym.
Otworzył oczy, gdy poczuł, że zabrała rękę.
– Przepraszam – zaczęła. – Nie powinnam…
– Nie zrobiłaś nic złego, Savannah.
– Zachowałam się nieprofesjonalnie – powiedziała, marszcząc brwi. Widział, że nie wie, co powinna myśleć.
– Oboje ustaliliśmy, że stajemy się przyjaciółmi. Może to odrobinę staromodne, ale przyjaciele od czasu do czasu nawzajem się dotykają.
Odprężyła się; jej ramiona opadły w dół.
– Jestem dziś chodzącą katastrofą.
– Chcesz o tym porozmawiać?
– To ja mam rozmawiać z tobą.
– Przyjaciele są dla mnie ważniejsi od obowiązków.
Wyciągnął ku niej dłoń i gdy wzięła go za rękę zaczęli iść po schodach do jego biura. Czy zrobiła to przez roztargnienie? Zastanawiał się, czy zauważyła, że splótł swoje palce z jej palcami. Czy to sprawiało, że jej serce również biło tak szybko?
– Nie spodobał im się sposób, w jaki opisałam twoją historię – powiedziała.
– Komu się nie spodobał?
– Maddoxowi McNabbowi, redaktorowi naczelnemu Phoenix Times. Chciałam skupić się na stworzeniu portretu żołnierza wracającego z wojny do rodzinnego miasta, w którym nikt na niego nie czeka i opisać, jak to wpływa na jego psychikę.
– Brzmi fascynująco – powiedział, w głębi duszy ciesząc się jednak, że gazeta odrzuciła tę historię. Brzmiała żałośnie, chociaż była prawdziwa.
– McNabb stwierdził, że mój artykuł jest za mało „seksowny”.
Asher zatrzymał się na szczycie schodów i spojrzał na nią.
– „Seksowny”? – spytał z niedowierzaniem – powiedziałaś mu, że piszesz o mnie?
– Seksowność to nie tylko wygląd zewnętrzny – Savannah przewróciła oczami i wyszczerzyła do niego zęby – jesteś bardzo seksowny, Asher.
Jej słowa ponownie wytrąciły go z