Córki smoka. Andrews William

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Córki smoka - Andrews William страница 13

Автор:
Серия:
Издательство:
Córki smoka - Andrews William

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      Wróciłyśmy do miejsca naszego przyjazdu. Porucznik Tanaka już na nas czekał. Kazał nam zabrać swoje rzeczy i iść za nim. Znalazłyśmy się na dziedzińcu otoczonym trzema długimi barakami. W każdym było dziesięcioro drzwi. Do wszystkich prowadziły dwa drewniane schodki. Budynki nie miały okien. Ziemia była sucha i twarda, a w pokrywającym ją pyle dojrzałam setki śladów.

      Na środku placu stała Jin-sook. Nogi w kostkach i nadgarstki przywiązano jej do wbitego obok słupka. Była naga i nawet z tej odległości widziałam, że cała się trzęsie. Łapała szybko powietrze, szlochając. Kiedy ją zobaczyłyśmy, wszystkie, zlęknione, wstrzymałyśmy oddech i zakryłyśmy usta dłońmi. Sun-hi zaczęła cicho płakać.

      Na schodach największych baraków siedziały ubrane w kolorowe yukaty Japonki i wachlowały się niedbale. Niektóre były oparte o ściany. Gdy tylko nas zobaczyły, szybko schowały się do środka.

      Porucznik Tanaka wskazał na ziemię kilka metrów od słupka i kazał nam ustawić się w szeregu, twarzami do Jin-sook. Stanęłam na końcu, obok Soo-hee. Nie mogłam przestać patrzeć na biedną Jin-sook.

      Porucznik Tanaka zwrócił się w naszą stronę.

      – Macie wielkie szczęście! – oświadczył, uśmiechając się cynicznie. – Za chwilę dowiecie się, co spotyka Koreankę, która nie jest posłuszna swojemu kempejowi. Obejrzycie wszystko, nie zamykając oczu. Jeśli się rozpłaczecie, czeka was bicie. Jeśli zemdlejecie, czeka was bicie. Jeśli zwymiotujecie, posikacie się albo zrobicie cokolwiek poza patrzeniem, czeka was bicie. Patrzcie i uczcie się od swojego kempeja.

      Słońce świeciło nam prosto w oczy, a czas jakby się zatrzymał. Porucznik Tanaka podszedł do Jin-sook z mieczem przy boku. Płakała i prosiła, żeby jej nie bił. Przepraszała i obiecywała, że nie będzie się już odzywać. Wyglądał, jakby jej nie słyszał.

      Stanął przed nią i powoli uniósł shinai. Wymierzył cios w jej uda. Odgłos, jaki temu towarzyszył, przyprawił mnie o dreszcze. Brzmiał jak trzask bicza i uderzenie pałki jednocześnie. Jin-sook zamarła. Otworzyła szeroko oczy i usta, lecz nie wydała z siebie żadnego dźwięku.

      Dopiero gdy porucznik uderzył ponownie w to samo miejsce, krzyknęła długo i przeraźliwie. Szarpnęła z całej siły za sznurek. Tanaka znowu machnął mieczem. Potem jeszcze raz, drugi, trzeci, czwarty… Przy każdym uderzeniu Jin-sook szarpała się rozpaczliwie i wyła z bólu. Wiła się przy słupku jak schwytane w pułapkę dzikie zwierzę. Na jej ciele pojawiały się kolejne czerwone pręgi. Po nogach spływał mocz.

      Uda bolały mnie po każdym ciosie, jakby mnie też bito. Nie marzyłam o niczym innym, jak tylko o tym, żeby zamknąć oczy i zatkać uszy, sprawiając, by koszmar skończył się przynajmniej dla mnie. Ale byłam tak zszokowana i przerażona, że nie potrafiłam tego zrobić. Czułam żółć w gardle i bałam się, że zwymiotuję. Chciało mi się płakać, ale wcisnęłam łzy głęboko do środka, jak kazała Soo-hee.

      Potem porucznik uderzył Jin-sook w kość piszczelową. Dziewczyna znów zesztywniała, otworzyła szeroko usta i chwyciła mały haust powietrza. Po kolejnym ciosie zawyła żałośnie. Rozczochrane włosy przylepiały się do jej twarzy i śluzu wypływającego z nosa. Tanaka bił ją w piszczel raz za razem, a ona straszliwie krzyczała. Wreszcie osunęła się nieprzytomna na ziemię, słupek podparł jej plecy. Czarne włosy Jin-sook stworzyły wokół twarzy upiorny welon. Porucznik opuścił shinai i spojrzał na nas.

      Nie mogłam oddychać. Podwórze, baraki, słońce i niebo wirowały wokół mnie, a ja nie wiedziałam, jak to zatrzymać. Myślałam, że zemdleję. Kątem oka zobaczyłam Sun-hi upadającą na ziemię. Porucznik wymierzył w nią shinai.

      – Zasłużyła na bicie – stwierdził. – Szeregowy, zróbcie notatkę. Nauczkę dostanie jutro.

      Tanaka zaczął przechadzać się wzdłuż szeregu, wciąż z mieczem u boku.

      – Dostałyście porządną lekcję. Co powiecie swojemu kempejowi?

      Żadna z nas nie odważyła się odezwać.

      – Zadałem pytanie! – warknął, uderzając z całej siły mieczem o but. – Któraś ma dać odpowiedź albo wszystkie dostaniecie lanie!

      Nie wiedziałam, co powinnam odpowiedzieć, i bałam się, że zostanę ukarana jak Jin-sook.

      Nagle Soo-hee wystąpiła z szeregu i ukłoniła się nisko.

      – Kempeju – powiedziała swoim słabym japońskim – dziękujemy za lekcję.

      Oficer spojrzał na Soo-hee zza swojego zadartego nosa.

      – Jak masz na imię?

      – Okimi Iwata, poruczniku – odparła, kłaniając się znowu.

      – Nie ma za co, Okimi Iwata. Wracaj na swoje miejsce.

      Soo-hee zrobiła krok w tył.

      – A teraz – poinstruował – macie się wszystkie umyć i przebrać w yukaty. Gejsze zaprowadzą was do pokojów. Dowódcy wracają dziś wieczorem z manewrów.

      Odchodząc, obrócił się jeszcze i rzucił przez ramię:

      – Bądźcie na nich gotowe.

      DZIEWIĘĆ

      Po odejściu porucznika ścisnęłam mocno rękę Soo-hee. Zapytałam, gdzie jesteśmy.

      – Cisza! – syknął szeregowy Ishida, który właśnie szedł w stronę słupka z Jin-sook. – Jeśli porucznik Tanaka was usłyszy, dostaniecie lanie!

      Schyliłam głowę.

      – Seiko! Maori! – krzyknął żołnierz. – Idźcie po resztę i chodźcie pomóc z nowymi dziewczętami.

      Japonki wychyliły się z baraków. Wszystkie poza dwoma, które zawołał szeregowy Ishida, zajęły swoje miejsca na schodach i wachlowały się, jakby nic się nie stało. Naga i nieprzytomna Jin-sook nie robiła na nich żadnego wrażenia. Nie mogłam uwierzyć, że coś tak okropnego było tutaj normalne.

      Sun-hi jęknęła i złapała moją siostrę za nogę. Ta pomogła jej wstać. Podnosząc się, zobaczyła Jin-sook leżącą przy słupku i zaczęła histerycznie szlochać.

      – Nie! – wyszeptała stanowczo Soo-hee. – Nie możesz płakać.

      Dziewczyna złapała niepewnie oddech i ucichła.

      Szeregowy kazał Maori przynieść wodę dla pobitej dziewczyny.

      – Trzeba ją zabrać do lecznicy – powiedział. Ukląkł obok Jin-sook i odwiązał ją od słupka. Kazał pozostałym gejszom pokazać nam pokoje i łazienkę. – Potrzebują yukat na dzisiejszy wieczór z dowódcami – dodał.

      Japonka w ciemnoniebieskim stroju chwyciła mnie za ramię.

      – Jestem Seiko – przedstawiła się. – Chodź ze mną.

      Była przynajmniej siedem lat starsza

Скачать книгу