Ogniem i mieczem. Henryk Sienkiewicz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ogniem i mieczem - Henryk Sienkiewicz страница 34

Ogniem i mieczem - Henryk  Sienkiewicz

Скачать книгу

href="#n_768" type="note">[768] słychać, jak i inni. Po to tu przybył. To kochanek wszystkich Kozaków. Wdzięczą się oni do niego na kształt małpów[769], bo to jest pewna, że perejasławski[770] pułk za nim, nie za Łobodą[771] pójdzie. A kto wie także, za kim regestrowi Krzeczowskiego pociągną? Brat Bohun Niżowcom[772], jak trzeba iść na Turka lub Tatara, ale teraz bardzo kalkuluje, bo mi po pijanemu wyznał, iż się w szlachciance kocha i chce się z nią żenić, przeto nie wypada mu w wigilię ślubu z chłopy[773] się bratać. Toć on chce, bym go adoptował i do herbu przypuścił... Bardzo przedni ten waszmościów trójniak!

      — Wypijże waść jeszcze.

      — Wypiję, wypiję. Nie pod wiechami[774] to taki trójniak przedają.

      — Nie pytałeś się też wasze, jak się nazywa owa szlachcianka, z którą Bohun chce się żenić?

      — Mospanie, a co mnie obchodzi jej nazwisko? Wiem tylko, że jak Bohunowi rogi przyprawię, to się będzie nazywać pani jeleniowa.

      Namiestnik uczuł nagle wielką ochotę trzepnąć w ucho pana Zagłobę, ten zaś nie spostrzegłszy się na niczym mówił dalej:

      — Za młodych lat był ze mnie gładysz nie lada. Żebym tylko waści opowiedział, za co palmę w Galacie[775] otrzymałem! Widzisz tę dziurę na moim czele? Dość, gdy ci powiem, że mi ją rzezańcy[776] w seraju[777] tamecznego baszy wybili.

      — A mówiłeś, że kula rozbójnicka?

      — Mówiłem? Tom dobrze mówił! Każdy Turczyn rozbójnik — tak mnie Panie Boże dopomóż!

      Dalszą rozmowę przerwało wejście Zaćwilichowskiego.

      — No, mości namiestniku — rzekł stary chorąży — bajdaki[778] gotowe, przewoźników masz ludzi pewnych: ruszajże w imię boże, choćby i zaraz. A oto listy.

      — To każę ludziom zaraz ruszać na brzeg.

      — A gdzie waść się wybierasz? — spytał pan Zagłoba.

      — Do Kudaku[779].

      — Gorąco tam ci będzie.

      Ale namiestnik nie słyszał już przepowiedni, bo wyszedł z izby na podwórzec, gdzie przy koniach stali semenowie[780] prawie już gotowi do podróży.

      — Na koń i na brzeg! — zakomenderował pan Skrzetuski. — Konie wprowadzić na statki i czekać na mnie!

      Tymczasem w izbie stary chorąży rzekł do Zagłoby:

      — Słyszałem, że podobno waść teraz pułkownikom kozackim dworujesz i z nimi pijesz.

      — Pro publico bono, mości chorąży.

      — Obrotny masz waść dowcip i podobno od wstydu większy. Chcesz sobie Kozaków in poculis[781] skonwinkować[782], by przyjaciółmi ci byli w razie zwycięstwa.

      — Choćbym też, będąc męczennikiem tureckim, nie chciał zostać i kozackim, nie byłoby nic dziwnego, bo dwa grzyby mogą najlepszy barszcz popsować. A co do wstydu, nikogo nie zapraszam, by go pił ze mną — sam go wypiję, i da Bóg, że mi nie będzie gorzej od tego miodu smakował. Zasługa jako olej musi na wierzch wypłynąć.

      W tej chwili wrócił Skrzetuski.

      — Ludzie już ruszają — rzekł.

      Zaćwilichowski nalał miarkę:

      — Za szczęśliwą podróż!

      — I zdrowy powrót! — dodał pan Zagłoba.

      — Będzie się wam dobrze jechało, bo woda ogromna.

      — Siadajcie waszmościowie, wypijem resztę. Niewielki to antałek[783].

      Siedli i pili.

      — Ciekawy kraj waść zobaczysz — mówił Zaćwilichowski. — A kłaniaj się panu Grodzickiemu w Kudaku! Ej, żołnierz to, żołnierz! Na końcu świata siedzi, daleko od hetmańskich oczu, a porządek u niego taki, że daj Boże w całej Rzeczypospolitej podobny. Znam ja dobrze Kudak i porohy[784]. Za dawnych lat częściej się tam jeździło — i aż duszy smutno, gdy się pomyśli, że to przeszło, minęło, a teraz...

      Tu chorąży wsparł mleczną głowę na ręku i zadumał się głęboko. Nastała chwila ciszy, słychać było tylko tupot koński w bramie, bo ostatek ludzi pana Skrzetuskiego wyjeżdżał na brzeg ku bajdakom.

      — Mój Boże! — mówił ocknąwszy się z zadumy Zaćwilichowski — a jednak dawniej, choć i wśród rozterków[785], lepsze bywały czasy. Ot, pamiętam jak dziś, pod Chocimiem[786], dwadzieścia siedem lat temu! Gdy husaria szła pod Lubomirskim do ataku na janczarów[787], to mołojcy[788] w swoim okopie rzucali czapki w górę i krzyczeli, aż ziemia drżała, do Sahajdacznego[789]: „Puskaj, bat’ku, z Lachami umiraty[790]!” A dziś co? Dziś Niż[791], który winien być przedmurzem chrześcijaństwa, puszcza Tatarów w granice Rzeczypospolitej, by się na nich rzucić dopiero wtedy, gdy z łupem będą wracali. Dziś gorzej: bo oto Chmielnicki łączy się wprost z Tatary[792], z którymi chrześcijan będzie do kompanii mordował...

      — Wypijmy na ten smutek! — przerwał Zagłoba. — Co to za trójniak!

      — Dajże, Boże, jak najprędzej mogiłę, by na wojnę domową nie patrzyć — mówił dalej stary chorąży. — Wspólne winy mają się we krwi obmywać, aleć nie będzie to krew odkupienia, boć tu i brat będzie mordował. Kto na Niżu? Rusini. A kto w wojsku księcia Jaremy? Kto w pocztach[793] pańskich? Rusini. A małoż ich w obozie koronnym? A ja sam kto taki? Hej, nieszczęsna Ukraino, krymscy poganie włożą ci łańcuch na szyję i na galerach tureckich wiosłować będziesz!

      — Nie biadajcież tak, mości chorąży! — rzecze pan Skrzetuski — bo już chyba ślozy[794] z oczu nam pójdą. Może też jeszcze pogodne słońce nam zaświeci!

Скачать книгу


<p>769</p>

malpow — popr. forma D. lm: malp.

<p>770</p>

Perejaslaw — miasto na srodkowej Ukrainie, niedaleko Kijowa, w XVII w. osrodek kozacki; w 1630 oblegane bez skutku przez polskiego hetmana Koniecpolskiego, w 1649 miejsce rokowan Polakow z Chmielnickim.

<p>771</p>

Loboda, Fedir (zm. 1666) — dowodca pulku perejaslawskiego w latach 1648–1653, sedzia generalny starszyzny kozackiej, po bitwie pod Konotopem (1659) pojmany przez Rosjan, zmarl w Rosji na zeslaniu.

<p>772</p>

Nizowcy — wolni Kozacy z Nizu, tj. z Zaporoza.

<p>773</p>

z chlopy — dzis popr. forma N. lm: z chlopami.

<p>774</p>

pod wiechami — tu: w karczmach.

<p>775</p>

Galata — dzis dzielnica Stambulu, polozona po europejskiej stronie ciesniny Bosfor, dawniej osobne miasto tureckie.

<p>776</p>

rzezaniec (daw.) — eunuch, nadzorca zon w haremie.

<p>777</p>

seraj — palac wladcy muzulmanskiego, mieszczacy harem, czyli mieszkanie zon i naloznic wladcy.

<p>778</p>

bajdak (ukr.) — duza rzeczna lodz zaglowo-wioslowa.

<p>779</p>

Kudak (nazwa z tur.) — twierdza nad brzegiem Dniepru, zbudowana w 1635 r. z inicjatywy hetmana Stanislawa Koniecpolskiego, nazywana „kluczem do Zaporoza”, dzis w granicach miasta Dniepropietrowska.

<p>780</p>

semen (daw.) — Kozak na czyjejs sluzbie, zbrojny sluzacy.

<p>781</p>

in poculis (lac.) — przy kieliszku.

<p>782</p>

skonwinkowac (z lac.) — przekonac, zjednac.

<p>783</p>

antalek (starop.) — naczynie na miod, butelka.

<p>784</p>

poroh (ukr.: prog) — naturalna zapora skalna na rzece, uniemozliwiajaca swobodna zegluge; kraina ponizej porohow Dniepru nazywala sie Nizem albo Zaporozem i byla zamieszkana przez spolecznosc Kozakow zaporoskich.

<p>785</p>

rozterkow — dzis popr. forma D. lm: rozterek.

<p>786</p>

Chocim (ukr. Chotyn) — miasto i twierdza nad Dniestrem, wowczas na granicy z podporzadkowana Turkom Moldawia, dzis w pld.-zach. czesci Ukrainy; bitwa pod Chocimiem (1621) — taktyczne zwyciestwo wojsk polsko-litewsko-kozackich nad armia turecka.

<p>787</p>

janczarzy a. janczarowie (z tur.) — piechota turecka.

<p>788</p>

molojec (ukr.) — mlody, dzielny mezczyzna, zuch; tu: Kozak.

<p>789</p>

Konaszewicz-Sahajdaczny, Petro herbu Pobog (1570–1622) — hetman i wybitny wodz kozacki, walczyl po stronie Rzeczypospolitej w wojnie polsko-rosyjskiej 1609–1618, organizowal kozackie wyprawy lupiezcze do Stambulu, dowodzil Kozakami w bitwie pod Chocimiem.

<p>790</p>

Puskaj, bat’ku, z Lachami umiraty (ukr.) — Pozwol, ojcze, z Polakami umierac.

<p>791</p>

Niz a. Zaporoze — kraina ponizej porohow Dniepru, zamieszkana przez spolecznosc Kozakow zaporoskich.

<p>792</p>

z Tatary — dzis popr. forma N. lm: z Tatarami.

<p>793</p>

poczet — orszak, sludzy, towarzyszacy panu w podrozach.

<p>794</p>

slozy (starop.) — lzy.