Ogniem i mieczem. Henryk Sienkiewicz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ogniem i mieczem - Henryk Sienkiewicz страница 36
Na miękkiej ziemi widać też było ślady jeleni i suhaków[814], a z dala dochodziły odgłosy podobne do rechtania dzikich świń.
Podróżnicy napatrzywszy się i odpocząwszy ruszyli dalej. Brzegi to wznosiły się, to stawały się płaskie odkrywając widok na śliczne dąbrowy, lasy, uroczyska, mogiły i rozłożyste stepy. Okolica wydawała się tak przepyszną, że Skrzetuski mimo woli powtarzał sobie pytanie Rzędziana: „Czemu tu ludzie nie mieszkają?”. Ale na to trzeba było, by jaki drugi Jeremi Wiśniowiecki objął te pustynie, urządził i bronił od napadów Tatarów i Niżowych[815]. Miejscami rzeka tworzyła łachy, zakręty, zalewała jary, biła spienioną falą o skały brzeżne i wypełniała wodą ciemne jaskinie skalne. W takich to jaskiniach i zakrętach bywały kryjówki i schowania kozacze. Ujścia rzek, pokryte lasem sitowia, oczeretów i szuwarów, aż czerniły się od mnogości ptactwa, słowem: świat dziki, przepaścisty, miejscami zapadły a pusty i tajemniczy roztoczył się przed oczyma naszych wędrowców.
Żegluga stała się przykrą, bo z powodu ciepłego dnia pokazywały się roje zjadliwych komarów i rozmaitych nieznanych na suchym stepie insektów, a niektóre z nich, na palec grube, ciurkiem krew po ukąszeniu puszczały.
Wieczorem przybyli do wyspy Romanówki, której ognie z daleka było widać, i zatrzymali się na nocleg. Rybacy, którzy przybiegli popatrzyć na poczet namiestnika, mieli koszule, twarz i ręce całkiem pomazane dziegciem[816] dla obrony od ukąszeń. Byli to ludzie grubych obyczajów i dzicy; na wiosnę zjeżdżali się tu tłumnie dla połowu i wędzenia ryb, które potem rozwozili do Czehryna[817], Czerkas[818], Perejasławia[819] i Kijowa. Rzemiosło ich było trudne, ale zyskowne z powodu obfitości ryb, które latem stawały się nawet klęską tych okolic, zdychając bowiem dla braku wody po łachach i tak zwanych „cichych kątach”, zarażały zgnilizną powietrze.
Dowiedział się od rybaków namiestnik, że wszyscy Niżowcy[820], którzy również zajmowali się tu połowem, od kilku dni opuścili wyspę i udali się na Niż[821], wezwani przez atamana koszowego[822]. Co noc też widywano z wyspy ognie, które palili na stepie zbiegowie na Sicz[823] podążający. Rybacy wiedzieli, że gotuje się wyprawa na „Lachiw[824]”, i wcale nie ukrywali się z tym przed namiestnikiem. Widział tedy pan Skrzetuski, że jego ekspedycja może istotnie jest spóźnioną; może, nim dojedzie do Siczy, pułki mołojców[825] ruszą już na północ, ale kazano mu jechać, więc jako prawy żołnierz, nie rozumował i postanowił dotrzeć choćby w środek zaporoskiego obozu.
Nazajutrz rano wyruszyli w dalszą drogę. Pominęli cudny Tareński Róg, Suchą Górę i Koński Ostróg sławny ze swoich bagien i mnóstwa gadzin, które go niezdatnym do mieszkania czyniły. Wszystko tu już, i dzikość okolicy, i zwiększony pęd wód, zwiastowało bliskość porohów[826]. Aż wreszcie wieża kudacka[827] zarysowała się na widnokręgu — pierwsza część podróży była skończona.
Namiestnik jednak nie dostał się tego wieczora do zamku, bo pan Grodzicki zaprowadził taki porządek, że gdy przed zachodem słońca wybito hasło, nie wpuszczano nikogo z zamku i do zamku i gdyby nawet sam król przyjechał, musiałby nocować w Słobódce stojącej pod wałami fortecy.
Tak też uczynił i namiestnik. Nocleg to był niezbyt wygodny, bo chaty w Słobódce, których znajdowało się ze sześćdziesiąt, ulepione z gliny, tak były szczupłe, iż do niektórych okrakiem trzeba było włazić. Innych też nie opłaciło się budować, bo je forteca za każdym napadem tatarskim w perzynę obracała, a to dlatego, by nie dawały napastnikom zasłony i bezpiecznego do wałów przystępu. Mieszkali w onej Słobódce ludzie „zachozi”, to jest przybłędowie z Polski, Rusi, Krymu i Wołoszy[828]. Każden[829] tu był niemal innej wiary, ale tam o to nikt nie pytał. Gruntów nie wyrabiali dla niebezpieczeństwa od ordy, żywili się rybą i zbożem dostawianym z Ukrainy, pili palankę[830] z prosa, a trudnili się rzemiosłami, dla których w zamku ich ceniono.
Namiestnik oka prawie zmrużyć nie mógł dla nieznośnego zapachu końskich skór, z których rzemienie w Słobódce wyprawiano. Nazajutrz świtaniem, jak tylko wydzwoniono i na trąbach wygrano „rozbudzenie”, dał znać do zamku, iż poseł książęcy przybył i prosi o przyjęcie. Grodzicki, który świeżo miał w pamięci wizytę książęcą, sam na jego spotkanie wyszedł. Był to człowiek pięćdziesięcioletni, jednooki jak cyklop[831] i posępny, bo siedząc w pustyni na końcu świata i nie widując ludzi, zdziczał, a sprawując nieograniczoną władzę, nabrał powagi i surowości. Twarz mu przy tym zeszpeciła ospa, a ozdobiły nacięcia szabel i blizny od strzał tatarskich, podobne do białych piętn na ciemnej skórze. Był to jednak żołnierz szczery, czujny jak żuraw, który ustawicznie oczy miał w stronę Tatarów i Kozaków wytężone. Pijał tylko wodę, nie sypiał, jak siedm godzin na dobę, częstokroć zrywał się w nocy, by obaczyć, czy straże dobrze wałów pilnują, i za najmniejsze niedbalstwo porywał na śmierć żołnierzy. Dla Kozaków wyrozumiały, choć groźny, zyskał sobie ich szacunek. Gdy zimą głodno bywało na Siczy[832], zbożem ich wspomagał. Był to Rusin pokroju tych, którzy swego czasu z Przecławem Lanckorońskim[833] i Samkiem Zborowskim[834] w stepy chodzili.
— To tedy waszmość na Sicz jedziesz? — pytał Skrzetuskiego wprowadziwszy go poprzednio do zamku i uczęstowawszy gościnnie.
— Na Sicz. Jakie waszmość, mości komendancie, masz stamtąd nowiny?
— Wojna! Ataman koszowy[835] ze wszystkich ługów, rzeczek i wysp ściąga Kozaków. Zbiegi[836] z Ukrainy idą, którym przeszkadzam, jak mogę. Wojska tam już jest na trzydzieści tysięcy albo i więcej. Gdy na Ukrainę ruszą, gdy się z nimi grodowi Kozacy i czerń połączą, będzie ich sto tysięcy.
— A Chmielnicki?
— Lada dzień z Krymu z Tatarami spodziewany. Może już jest; prawdę rzec, niepotrzebnie waszmość do Siczy chcesz jechać, bo wkrótce tu ich się doczekasz; że zaś Kudaku[837] nie miną ani go za sobą nie zostawią, to pewna.
— A obronisz się waszmość?
Grodzicki popatrzył na namiestnika posępnie i odrzekł dobitnym, spokojnym głosem:
— A ja się nie obronię...
— Jak to?
814
suhak — ssak kretorogi, spokrewniony z gazelami, dzis zyje tylko w Azji Srodkowej, w XVII w. mozna go bylo spotkac na terenie calej dzisiejszej Ukrainy.
815
Nizowi — Kozacy z Nizu; Niz a. Zaporoze — kraina ponizej porohow Dniepru, zamieszkana przez spolecznosc Kozakow zaporoskich.
816
dziegiec — lepka, gorzka substancja pochodzenia roslinnego, uzywana jako smar, klej, impregnat, lek przeciw chorobom skory i in.
817
Czehryn a. Czehryn (ukr. Czyhyryn) — miasto na srodkowej Ukrainie, polozone nad Tasmina, doplywem srodkowego Dniepru, jedna z najdalej wysunietych twierdz Rzeczypospolitej.
818
Czerkasy — miasto na prawym brzegu srodkowego Dniepru, polozone ok. 200 km na pld. wschod od Kijowa.
819
Perejaslaw — miasto na srodkowej Ukrainie, niedaleko Kijowa, w XVII w. osrodek kozacki; w 1630 oblegane bez skutku przez polskiego hetmana Koniecpolskiego, w 1649 miejsce rokowan Polakow z Chmielnickim.
820
Nizowcy — wolni Kozacy z Nizu, tj. z Zaporoza.
821
Niz a. Zaporoze — kraina ponizej porohow Dniepru, zamieszkana przez spolecznosc Kozakow zaporoskich.
822
ataman koszowy — ataman koszowy rzadzil na Zaporozu w czasie pokoju, mial tez obowiazek przygotowac Sicz do wojny.
823
Sicz Zaporoska — wedrowna stolica Kozakow Zaporoskich, oboz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru.
824
Lach (daw. ukr.) — Polak; tu D. lm: Lachiw: Polakow.
825
molojec (ukr.) — mlody, dzielny mezczyzna, zuch; tu: zbrojny, Kozak.
826
poroh (ukr.: prog) — naturalna zapora skalna na rzece, uniemozliwiajaca swobodna zegluge; kraina ponizej porohow Dniepru nazywala sie Nizem albo Zaporozem i byla zamieszkana przez spolecznosc Kozakow zaporoskich.
827
Kudak (nazwa z tur.) — twierdza nad brzegiem Dniepru, zbudowana w 1635 r. z inicjatywy hetmana Stanislawa Koniecpolskiego, nazywana „kluczem do Zaporoza”, dzis w granicach miasta Dniepropietrowska.
828
Wolosz a. Woloszczyzna — panstwo na terenach dzisiejszej pld. Rumunii, rzadzone przez hospodara i zalezne od Imperium Osmanskiego.
829
kazden (daw.) — dzis popr.: kazdy.
830
palanka — wodka, gorzalka.
831
cyklop (mit. gr.) — olbrzym z jednym okiem na srodku czola; najslynniejszym cyklopem byl pasterz Polifem, ludozerca, oslepiony przez Odyseusza.
832
Sicz Zaporoska — wedrowna stolica Kozakow Zaporoskich, oboz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru.
833
Lanckoronski, Przeclaw herbu Zadora (zm. 1631) — magnat kresowy, Kawaler Grobu Chrystusowego, starosta chmielnicki, przewodzil Kozakom Zaporoskim w wyprawach przeciw Turkom i Tatarom, rzekomy pierwszy hetman kozacki.
834
Zborowski, Samuel (zm. 1584) — magnat polski, rotmistrz krolewski, skazany za morderstwo banita, jako hetman kozacki przebywal na Siczy w latach 70-tych XVI w., po powrocie do Krakowa sciety.
835
ataman koszowy — ataman koszowy rzadzil na Zaporozu w czasie pokoju, mial tez obowiazek przygotowac Sicz do wojny.
836
zbiegi — dzis popr. forma M. lm: zbiegowie.
837
Kudak (nazwa z tur.) — twierdza nad brzegiem Dniepru, zbudowana w 1635 r. z inicjatywy hetmana Stanislawa Koniecpolskiego, nazywana „kluczem do Zaporoza”, dzis w granicach miasta Dniepropietrowska.