Królowa Margot. Aleksander Dumas

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Królowa Margot - Aleksander Dumas страница 38

Królowa Margot - Aleksander Dumas

Скачать книгу

gdyż rzeczywiście użyto mnie jako środka do zgubienia was wszystkich. Lecz nie masz słuszności, bo nic o tym nie wiedziałam. Ja sama zawdzięczam to może zapomnieniu mej matki. Lecz skoro tylko się dowiedziałam, że jesteś w niebezpieczeństwie, przypomniałam sobie swoje obowiązki. Obowiązkiem żony jest dzielić los męża. Wypędzą cię — idę z tobą na wygnanie, wtrącą cię do więzienia —ją pójdę za tobą. Zabiją cię — ja umrę.

      I podała mężowi rękę, którą on uściskał, jeżeli nie z miłością, to na pewno z wdzięcznością.

      — A... biedna Margot — rzekł Karol IX. — Lepiej byś zrobiła, gdybyś mu poradziła zostać katolikiem.

      — Najjaśniejszy Panie — odpowiedziała Małgorzata z wrodzoną sobie dumą — dla samego siebie nie żądaj niegodnego postępku od członka swej rodziny.

      Katarzyna znacząco spojrzała na Karola.

      — Mój bracie — zawołała Małgorzata, pojąwszy również jak Karol IX, co oznaczał straszny wyraz twarzy Katarzyny — mój bracie, pomyśl o tym, wszak sam dałeś mi go za męża!

      Karol IX pod rozkazującym wzrokiem Katarzyny i błagalnym Małgorzaty chwilę zawahał się, na koniec Oromaz zwyciężył.

      — Prawdziwie — szepnął nachyliwszy się do ucha Katarzyny. — Margot ma słuszność, Henryk jest moim szwagrem.

      — Tak — odrzekła Katarzyna, zbliżywszy się do ucha króla — tak... lecz gdyby nim nie był...

      Rozdział XI Cmentarz Niewiniątek

      Rozdział XI

      Cmentarz Niewiniątek

      Małgorzata, powróciwszy do siebie, na próżno starała się odgadnąć, co Katarzyna de Medici powiedziała do ucha Karolowi IX.

      Część ranka przeszła jej na pielęgnowaniu La Mole'a, druga zaś na bezowocnym usiłowaniu rozwiązania powyższej zagadki.

      Król Nawarry pozostał w Luwrze jako więzień. Hugonotów mordowano z jeszcze większą zaciekłością. Po strasznej nocy nastąpiła rzeź przy świetle dziennym, jeszcze bardziej odrażająca. Dzwony nie jęczały już na trwogę, lecz dzwoniły na Te Deum. Uroczyste głosy spiżu, rozchodzące się pośród morderstw i pożarów, były jeszcze smutniejsze w dzień aniżeli dzwon zwiastujący śmierć minionej nocy. To jeszcze nie wszystko; zdarzyła się dziwna rzecz: tarnina, kwitnąca wiosną i jak zwykle tracąca swoje wonne kwiaty w miesiącu czerwcu, zakwitła znowu w nocy. Katolicy, widząc w tym zjawisku cud i przypisując go zatwierdzeniu ich zbrodni przez Boga, szli procesją z krzyżami i chorągwiami na cmentarz Niewiniątek, gdzie rosły owe cudowne krzewy.

      Naturalnie taki znak boskiego przyzwolenia podwoił okrucieństwo morderców.

      I podczas kiedy w mieście na każdej ulicy, na każdym placu miały ciągle miejsce sceny śmierci, Luwr był ogólną mogiłą wszystkich protestantów znajdujących się w Paryżu w chwili złowrogiego sygnału.

      Tylko król Nawarry, książę Kondeusz i La Mole zostali oszczędzeni.

      Uspokoiwszy się co do La Mole'a, którego rany, jak to zauważyła dnia poprzedniego, były ciężkie, lecz nie śmiertelne, Małgorzata myślała tylko o tym, jak uratować życie swego męża, które jeszcze było w niebezpieczeństwie. W istocie, pierwszym uczuciem obudzonym w żonie było uczucie ubolewania nad człowiekiem, któremu przysięgła, według słów samego Bearneńczyka, jeżeli nie miłość, to przynajmniej pomoc.

      Lecz poza tym serce królowej przejęło i inne uczucie, nie tak bezinteresowne. Małgorzata była chciwa wyniesienia; wychodząc za Henryka de Bourbon na pewno liczyła na tron królewski.

      Nawarra, rozszarpywana po kawałku z jednej strony przez francuskich, a z drugiej przez hiszpańskich królów do tego stopnia, że już zmniejszyła się o połowę, mogła się stać silnym królestwem, przyjąwszy za swych poddanych wszystkich hugonotów francuskich, gdyby Henryk spełnił pokładane w nim nadzieje. A męstwo jego, okazywane w tych kilku przypadkach, w których dobywał oręża, obiecywało dużo. Dzięki swemu wykształceniu i subtelnemu umysłowi Małgorzata wszystko to pojęła i rozważyła w swej głowie. Tracąc Henryka utraciłaby nie tylko męża, lecz i tron.

      To jej głębokie zamyślenie przerwane zostało cichym pukaniem do tajemnych drzwiczek.

      Małgorzata zadrżała, gdyż tylko trzy osoby wchodziły tymi drzwiczkami: król, królowa-matka i książę d'Alencon. Otworzyła drzwi do gabinetu, zaleciła milczenie Gillonnie i La Mole'owi i poszła otworzyć tajemne wejście.

      Był to książę d'Alencon. Poprzedniego dnia młodzieniec ten zniknął. Była chwila, w której Małgorzata chciała błagać go o wstawienie za królem Nawarry, lecz straszna myśl wstrzymała ją. Małżeństwo zostało skojarzone wbrew jego życzeniom; Franciszek nienawidził Henryka i zachował neutralność względem Bearneńczyka dlatego tylko, że był przekonany, iż Henryk z Małgorzatą są sobie obojętni. Najmniejsza przeto oznaka przywiązania Małgorzaty do męża mogłaby, zamiast oddalić, zbliżyć tylko do piersi Henryka jeden z trzech grożących mu sztyletów.

      Toteż Małgorzata, ujrzawszy młodego księcia, zadrżała bardziej, niż gdyby spostrzegła króla Karola IX lub królową-matkę. Zresztą patrząc na księcia trudno było przypuścić; że na mieście lub w Luwrze dzieje się coś nadzwyczajnego; Ubrany był ze zwykłą elegancją; bielizna i suknie jego wydawały zapach, którego nie mógł znieść Karol IX, którego jednak książę d'Alencon i książę Andegaweński zawsze używali. Tylko tak wprawne oko jak Małgorzaty mogło dojrzeć, że pomimo niezwykłej bladości twarzy i drżenia rąk, tak pięknych i tak starannie utrzymanych jak u kobiety, w sercu księcia panowała radość.

      Wszedł jak zazwyczaj i postąpił naprzód, ażeby pocałować siostrę. Lecz Małgorzata zamiast mu nadstawić swych policzków, jak by to uczyniła, gdyby przyszedł Karol lub książę Andegaweński, schyliła się tylko i nadstawiła głowy.

      Książę westchnął i dotknął bladymi ustami czoła Małgorzaty; następnie usiadł i zaczął opowiadać siostrze krwawe nowiny z tej nocy: powolny, straszny zgon admirała, gwałtowną śmierć Teligny'ego, który przestrzelony kulą, w tejże chwili wydał ostatnie tchnienie.

      Rozwodził się nad najmniejszymi szczegółami minionej nocy z tą chciwością krwi, jemu i jego dwóm braciom właściwą. Na koniec, opowiedziawszy wszystko, zamilkł.

      — Przyszedłeś tu nie tylko dlatego, ażeby mi te wypadki opowiedzieć, nieprawdaż, mój bracie? — zapytała Małgorzata.

      Książę d'Alencon uśmiechnął się.

      — Jeszcze coś. więcej masz mi do powiedzenia?

      — Nie — odrzekł książę. — Ja czekam.

      — Na co?

      — Czyżeś mi nie mówiła, kochana Małgorzato — odparł książę przysuwając swe krzesło do siostry — żeś wyszła na króla Nawarry wbrew swoim życzeniom?

      — Tak jest, bez wątpienia. Wcale nie

Скачать книгу