Inferno. Дэн Браун
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Inferno - Дэн Браун страница 24
Który rozległ się za wcześnie.
Od tamtej pory Konsorcjum znajdowało się w impasie – wykorzystując wszelkie środki, próbowało spełnić ostatnią wolę klienta i zachować twarz. W trakcie operacji przekroczono kilka granic, zza których trudno będzie wrócić. A teraz, gdy sytuacja jeszcze się pogorszyła, Zarządca mógł tylko siedzieć przy biurku i zastanawiać się, co przyniesie przyszłość.
Przed oczami miał kalendarz i zakreśloną wściekłym ruchem dłoni datę – czerwony krąg otaczający bardzo wyjątkowy dzień.
Jutrzejszy dzień.
Zarządca spojrzał niechętnie na odstawioną butelkę whisky. Potem, po raz pierwszy od czternastu lat, nalał sobie szklaneczkę i opróżnił ją jednym haustem.
Kilka pokładów niżej Laurence Knowlton wyjął czerwony flashpen z gniazda komputera i położył go na blacie przed sobą. To nagranie było najdziwniejszym materiałem wideo, jaki w życiu widział.
Liczyło równo dziewięć minut… co do sekundy.
Czując niespotykany w jego fachu niepokój, wstał i zaczął się przechadzać po niewielkim szklanym boksie. Wciąż próbował zdecydować, czy powinien powiadomić o tym nagraniu Zarządcę.
Rób, co do ciebie należy, napomniał się po raz kolejny. Nie zadawaj pytań. Nie wydawaj osądów.
Zmusił się do wyparcia z pamięci dopiero co obejrzanych obrazów i potwierdził na harmonogramie wykonanie zadania. Jutro zgodnie z życzeniem klienta nagranie trafi do wszystkich mediów.
Rozdział 18
Viale Niccolò Machiavelli nazywana jest najpiękniejszą z florenckich alei. Jej szerokie serpentyny otoczone żywopłotami i drzewami liściastymi cieszą się wielką sławą wśród motocyklistów i entuzjastów ferrari.
Sienna z wielką wprawą wchodziła w kolejne łagodne zakręty, gdy już zostawili za sobą obskurne dzielnice mieszkalne, docierając do czystego, pachnącego cedrami powietrza unoszącego się nad ekskluzywnym zachodnim brzegiem miasta. Właśnie minęli dzwonnicę kapliczki, której zegar wybijał ósmą.
Langdon trzymał się prowadzącej kobiety wciąż pogrążony w rozmyślaniach o piekle Dantego… oraz o pięknym obliczu tajemniczej siwowłosej kobiety, którą widział przed momentem ściśniętą na tylnym siedzeniu furgonetki pomiędzy dwoma rosłymi żołnierzami.
Kimkolwiek jest, pomyślał, już ją dopadli.
– Ta kobieta z furgonetki! – Sienna musiała przekrzykiwać terkot silnika. – Jesteś pewien, że to ją widziałeś w koszmarach?
– Całkowicie pewien.
– Zatem musiałeś ją spotkać w ciągu ostatnich dwóch dni. Pytanie tylko, dlaczego pojawia się w twoich wizjach i dlaczego powtarza bez przerwy „szukaj, a znajdziesz”.
– Nie mam pojęcia – odparł Langdon. – Nie pamiętam, abyśmy się spotkali, ale za każdym razem, gdy widzę jej twarz, mam przemożne uczucie, że powinienem jej pomóc.
Ve… sorry. Ve… sorry. „Bardzo przepraszam”…
W tym momencie wpadło mu do głowy, że przeprosiny mógł kierować do siwowłosej kobiety.
Czy ja w jakiś sposób ją zawiodłem?
Poczuł lodowaty uścisk na dnie żołądka.
Czuł się tak, jakby mu odebrano najpotężniejszą broń z dostępnego arsenału. Nic nie pamiętał. Fotograficzna pamięć, którą się szczycił od dziecka, była jednym z jego największych atutów. Człowiek przyzwyczajony do tego, że potrafi na zawołanie opisać każdy szczegół otoczenia, w wypadku amnezji jest jeszcze bardziej bezradny niż pozbawiony przyrządów pilot samolotu, który musi lądować w kompletnych ciemnościach.
– Wygląda na to, że rozszyfrowanie Mapy Piekieł jest jedyną szansą na znalezienie odpowiedzi – zauważyła Sienna. – Oni ścigają cię z powodu sekretu, który ten obraz skrywa.
Langdon przytaknął, rozmyślając o słowie catrovacer wypisanym między wijącymi się grzesznikami z piekła Dantego.
Nagle coś wpadło mu do głowy.
Obudziłem się we Florencji…
Nie było na świecie miasta bardziej związanego z tym twórcą. Dante Alighieri przyszedł na świat we Florencji, dorastał w niej, tu się zakochał w Beatrycze, jeśli wierzyć legendzie, i z tego miasta został okrutnie wygnany, aby błąkać się po prowincji przez wiele lat i tęsknić za domem –
Naprzód porzucisz najsłodsze kochania:
To pierwsza będzie z twych losów przygody
Strzała puszczona po łuku wygnania.
Gdy Robert przypomniał sobie te słowa pochodzące z siedemnastej pieśni Raju, spojrzał na prawo, za rzekę Arno, na odległe wieże starej Florencji.
Przywołał w pamięci plan starówki – labiryntu pełnego turystów i aut tłoczących się na wąskich uliczkach okalających najsłynniejsze z florenckich kościołów, muzeów, kaplic i dzielnic handlowych. Podejrzewał, że gdyby Sienna tam porzuciła moped, bez trudu zniknęliby w ciżbie.
– Powinniśmy jechać na starówkę – stwierdził. – Jeśli mam szukać odpowiedzi, tam najprędzej je znajdę. Stara Florencja była całym światem Dantego.
Sienna skinęła głową na znak, że się zgadza.
– Tam nie zabraknie nam kryjówek, powinniśmy więc być bezpieczni. Pojadę w kierunku Bramy Rzymskiej, za nią przekroczymy rzekę.
Rzeka, pomyślał zaniepokojony Langdon. Słynna podróż Dantego także zaczynała się od przekroczenia rzeki.
Sienna dodała gazu i krajobraz zaczął umykać w szybszym tempie, a Langdon znów zanurzył się w wizjach dantejskiego piekła, oczyma wyobraźni spoglądając na martwych i konających, wszystkie dziesięć czeluści Malebolge z dodanym lekarzem w ptasiej masce i dziwnym słowem: CATROVACER. Przypomniał sobie także zdanie nakreślone u dołu Mapy Piekieł – „Prawdę można ujrzeć wyłącznie oczami śmierci” – i zaczął się zastanawiać, czy to aby nie cytat z Dantego.
Nie przypominam go sobie…
Znał doskonale dzieła Dantego, jako uznany autorytet w dziedzinie ikonografii był wielokrotnie zapraszany do wygłaszania referatów na temat szerokiego wachlarza symboli, jakich używał ten twórca. Tak się ciekawie złożyło – a może nie był to wcale przypadek – że ostatni raz mówił o Piekle Dantego niespełna dwa lata temu.
BOSKI DANTE: SYMBOLE PIEKIEŁ.
Dante Alighieri wyrósł na jedną z największych ikon kultury, na całym świecie jak grzyby po deszczu wyrastały