Noc nad oceanem. Ken Follett

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Noc nad oceanem - Ken Follett страница 27

Noc nad oceanem - Ken  Follett

Скачать книгу

na mnie.

      Otworzyła oczy. Nadal pieścił ją w ten sam sposób, tylko trochę szybciej.

      – Nie zamykaj oczu – nakazał.

      Spoglądanie mu w oczy, kiedy to robił, było szokująco intymne. Miała wrażenie, że leży na łóżku zupełnie naga i że Mark wie o niej wszystko. Poczuła się wolna, ponieważ nie miała już nic do ukrycia. Zaczęła szczytować i zmusiła się, by patrzeć mu w oczy, gdy gwałtownie poruszała biodrami, krzywiła się i dyszała w spazmach rozkoszy, które wstrząsały jej ciałem. A on cały czas się do niej uśmiechał.

      – Kocham cię, Diano – powiedział. – Tak bardzo cię kocham.

      Kiedy było po wszystkim, objęła go mocno, sapiąc i dygocząc z uniesienia, czując, że nie chce się z nim więcej rozstawać. Zapłakałaby, ale zabrakło jej łez.

□  □  □

      Nic nie powiedziała Mervynowi.

      Pomysłowy Mark wymyślił rozwiązanie, a ona powtarzała je sobie w myślach, jadąc do domu, spokojna, skupiona i zdeterminowana.

      Mervyn czekał w piżamie i podomce, palił papierosa i słuchał muzyki z radia.

      – To były cholernie długie odwiedziny – powiedział spokojnie.

      – Musiałam strasznie wolno jechać – odparła tylko lekko zdenerwowana Diana. Przełknęła ślinę, nabrała tchu i dodała: – Jutro wyjeżdżam.

      Zrobił zdziwioną minę.

      – Dokąd?

      – Muszę odwiedzić Theę i zobaczyć bliźniaczki. Chcę się upewnić, że u nich wszystko w porządku, a nie wiadomo, kiedy znów będę miała okazję. Pociągi już kursują nieregularnie, a od przyszłego tygodnia zacznie się racjonowanie benzyny.

      Potwierdził skinieniem głowy.

      – Tak, masz rację. Lepiej jedź teraz, dopóki możesz.

      – Pójdę spakować walizkę.

      – Spakuj i moją, dobrze?

      Przez jedną okropną chwilę myślała, że mąż zamierza z nią pojechać.

      – Po co? – spytała z obawą.

      – Nie będę spał w pustym domu – odrzekł. – Jutrzejszą noc spędzę w Reform Club. Wrócisz w środę?

      – Tak, w środę – skłamała.

      – W porządku.

      Poszła na górę. Pakując do neseseru bieliznę i skarpetki Mervyna, pomyślała, że robi to dla niego ostatni raz. Złożyła białą koszulę i wybrała srebrzystoszary krawat: te poważne kolory pasowały do jego ciemnych włosów i piwnych oczu. Odetchnęła z ulgą, kiedy zaakceptował jej bajeczkę, ale była lekko sfrustrowana, jakby czegoś zapomniała zrobić. Uświadomiła sobie, że chociaż obawiała się konfrontacji, to jednocześnie pragnęła mu wyjaśnić, dlaczego go opuszcza. Chciała mu powiedzieć, że ją zawiódł, że stał się arogancki i apodyktyczny, że już nie wielbił jej tak jak kiedyś. Teraz już nigdy mu tego nie powie, więc czuła się dziwnie rozczarowana.

      Zamknęła jego walizkę i sięgnęła po swoje kosmetyki oraz przybory toaletowe. Wydawało się to dziwnym sposobem zakończenia pięcioletniego małżeństwa – pakowanie skarpet, pasty do zębów i kremów.

      Po pewnym czasie Mervyn przyszedł na górę Skończyła pakowanie i miała na sobie swoją najmniej atrakcyjną koszulę nocną. Siedziała przy toaletce, zmywając makijaż. Stanął za nią i złapał ją za piersi.

      Och nie, pomyślała, nie dziś, proszę!

      Chociaż była przerażona, jej ciało natychmiast zareagowało i zaczerwieniła się z poczucia winy. Palce Mervyna ścisnęły jej nabrzmiałe sutki i wciągnęła powietrze z cichym westchnieniem przyjemności i rozpaczy. Chwycił ją za ręce i pomógł jej wstać. Bezradnie poddała się, gdy prowadził ją do łóżka. Zgasił światło i położyli się w ciemności. Wszedł w nią natychmiast i zaczął się z nią kochać gwałtownie i desperacko, jakby wiedział, że zamierza od niego odejść, i nic nie mógł na to poradzić. Jej ciało zdradziło ją, pulsując z rozkoszy i wstydu. Głęboko upokorzona, uświadomiła sobie, że w odstępie dwóch godzin osiągnie orgazm z dwoma mężczyznami. Próbowała się powstrzymać, ale nie zdołała.

      Kiedy doszła, łzy napłynęły jej do oczu.

      Na szczęście Mervyn tego nie zauważył.

□  □  □

      Siedząc w eleganckim barze hotelu South-Western w środowy ranek i czekając na taksówkę, która zawiezie Marka i ją na przystań numer sto osiem w porcie Southampton, gdzie wsiądą na pokład latającej łodzi Pan American, czuła się zadowolona i wolna.

      Wszyscy w tym pomieszczeniu gapili się na nią lub starali się tego nie robić. Szczególnie uważnym spojrzeniem zmierzył ją przystojny mężczyzna w granatowym garniturze, z pewnością o dziesięć lat od niej młodszy. Była jednak do tego przyzwyczajona. Zawsze tak się działo, kiedy ładnie wyglądała, a tego ranka wyglądała oszałamiająco. Jej sukienka z kremowego jedwabiu w czerwone kropki była świeża, letnia i elegancka. Buty miały również kremowy kolor, a słomkowy kapelusz idealnie dopełniał stroju. Udało jej się znaleźć szminkę do ust i lakier do paznokci o dokładnie takim samym odcieniu jak kropki na sukience. Zastanawiała się nad czerwonymi pantofelkami, ale uznała, że wyglądałyby wyzywająco.

      Uwielbiała podróżować: pakować i rozpakowywać swoje rzeczy, poznawać nowych ludzi, zwiedzać nowe miejsca, być rozpieszczaną, komplementowaną i pojoną szampanem. Bała się latać, ale przelot nad Atlantykiem był najwspanialszą ze wszystkich podróży, gdyż na końcu czekała Ameryka. Diana nie mogła się jej doczekać. Miała o niej wyobrażenie wyniesione z filmów: widziała się w apartamencie urządzonym w stylu art déco z mnóstwem okien i luster oraz pokojówką pomagającą jej włożyć białe futro. W jej marzeniach była też długa czarna limuzyna czekająca z zapalonym silnikiem na ulicy przed domem. Ciemnoskóry szofer zawiezie ją do nocnego klubu, w którym zamówi martini, bardzo wytrawne, i będzie tańczyła przy muzyce jazz-bandu z Bingiem Crosbym jako wokalistą. Wiedziała, że to fantazje, ale nie mogła się doczekać, kiedy pozna rzeczywistość.

      Miała mieszane uczucia co do opuszczania Wielkiej Brytanii w chwili rozpoczęcia wojny. Wyglądało to na tchórzostwo, lecz pomimo to była podekscytowana wyjazdem.

      Znała wiele osób żydowskiego pochodzenia. W Manchesterze była duża żydowska społeczność: Żydzi z Manchesteru posadzili tysiąc drzewek w Nazarecie. Żydowscy znajomi Diany z przerażeniem i zgrozą obserwowali rozwój wydarzeń w Europie. I nie tylko Żydzi: faszyści nienawidzili kolorowych, Cyganów i homoseksualistów oraz każdego, kto nie zgadzał się z ideologią nazistowską. Diana miała wuja homoseksualistę, który zawsze był dla niej dobry i traktował ją jak córkę.

      Ze względu na wiek nie udałoby jej się wstąpić do wojska, ale zapewne

Скачать книгу