Katolik Prusak Nazista. Adam Wielomski

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Katolik Prusak Nazista - Adam Wielomski страница 36

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Katolik Prusak Nazista - Adam Wielomski

Скачать книгу

pozostawał w związku małżeńskim od roku 1915. W 1924 ich małżeństwo rozpadło się i doszło do rozwodu cywilnego. Pochodząca z kręgów artystycznych Cari chciała kontynuować rozrywkowy tryb życia, gdy tymczasem jej mąż dojrzał intelektualnie i psychicznie oraz stawał się statecznym politycznym konserwatystą. W tej sytuacji małżeństwo okazało się niedobrane charakterologicznie478. Formalno–prawne przyczyny rozstania małżonków nie mają dla nas, w tej pracy, większego znaczenia479. Dość powiedzieć, że związek zakończył się skandalem i rozwodem cywilnym, czyli czymś nie do zaakceptowania przez Kościół. Zgodnie z prawem kanonicznym, pomimo cywilnego rozwodu, Carl Schmitt nadal pozostawał w związku małżeńskim, ponieważ jego żona nadal żyła, a nie została stwierdzona nieważność małżeństwa przez sąd kościelny, pomimo licznych starań samego prawnika. Gdyby Schmitt żył w celibacie, to nie byłoby w tym nic gorszącego z punktu widzenia kanonicznego. Niestety, zbierając materiały dla stwierdzenia nieważności małżeństwa przed sądem kościelnym nadreński konserwatysta poznał kolejną Serbkę, a mianowicie Duschkę Todorovič. W 1925 roku oboje zawierają cywilny związek małżeński. Wedle prawa kanonicznego Schmitt żył odtąd w związku niesakramentalnym, co pozbawiało go możliwości przyjmowania sakramentów. Popadł w stan ekskomuniki i samo–wykluczył się z Kościoła480.

      Dzisiaj zapewne nie zwrócono by na ten fakt większej uwagi, gdyż politycy partii mieniących się katolickimi (chadeckich) często żyją w związkach niesakramentalnych, a niemiecka CDU kierowana przez Angelę Merkel wsparła nawet w 2017 roku legalizację tzw. małżeństw homoseksualnych. Jednak w latach 20. XX stulecia podchodzono do prawa kanonicznego z autentyczną powagą. Ekskomunika była ekskomuniką i oznaczała rodzaj duchowego zgonu dla wspólnoty eklezjalnej. Dla wielkiego teoretyka katolicyzmu politycznego było to wydarzenie decydujące o całym jego dalszym rozwoju intelektualnym. Schmitt musiał sobie odpowiedzieć na pytanie, czy można nadal pracować nad teologią i eklezjologią polityczną katolicyzmu, samemu będąc wykluczonym z Kościoła?

      Zachowane relacje znajomych i przyjaciół Carla Schmitta nie są jednoznaczne, jeśli chodzi o jego stosunek do Kościoła po tej osobistej komplikacji. Jedne relacje mówią, że zachował wierność katolicyzmowi, mając świadomość, że jest grzesznikiem, i że znalazł się poza wspólnotą katolicką; inne zdają się sugerować, że całkowicie odwrócił się od zinstytucjonalizowanej religii481. Bernard Rüthers przytacza – często później cytowaną za jego tekstem z 1960 roku – wypowiedź Schmitta, w której, komentując swoją ekskomunikę, z pewną pogardą wypowiada się o duchowieństwie jako o „biurokracji żyjącej w celibacie” (zölibatäre Bürokratie)482. To charakterystyczne słowa. Stwierdzenie to najprawdopodobniej należy rozumieć w ten sposób, że Schmitt uważał, iż brak unieważnienia związku małżeńskiego i pozbawienie go dostępu do sakramentów wynikło z tego powodu, że żyjący w celibacie duchowni nie rozumieją problemów życiowych laikatu i empirycznego faktu rozpadu związku małżeńskiego. Za zaistniałą sytuację Schmitt obwinia więc nie samego siebie, lecz bezduszne prawo kanoniczne. W ten sposób odsuwa od siebie obciążenie grzechem, aby stwierdzić, że to tylko bezżenni duchowni piętrzą problemy w jego życiu.

      W jakikolwiek sposób Carl Schmitt sam sobie tłumaczył sprawę swojego rozwodu, to nie zmienia to faktu obiektywnego, że zawierając ponowny cywilny związek małżeński znalazł się w stanie ekskomuniki. Trudno, aby ta sytuacja nie wpłynęła na jego zainteresowania i poglądy, przede wszystkim na te, które wiążą się z jego (apologetycznymi) badaniami inspiracji religijnych w refleksji prawno–politycznej483. Gdy tylko Carl Schmitt zaczyna oficjalnie żyć w związku niesakramentalnym w 1925 roku, jego zainteresowania badawcze natychmiast się zmieniają. Odchodzi od badań związków religii z prawem i polityką, aby zająć się problemami prawno–ustrojowymi już z perspektywy wyłącznie laickiej.

      Równocześnie Carl Schmitt zmienia także swój stosunek do relacji Kościoła z państwem, porzucając stanowisko ultramontańskie. W 1926 roku twierdzi już, że państwo i Kościół katolicki to dwie oddzielne wspólnoty doskonałe, suwerenne, których kompetencje wzajemnie na siebie nachodzą, rodząc niebezpieczeństwa kompetencyjnych utarczek w kwestiach mieszanych. Nauczanie Piusa IX i Leona XIII potępiające omnipotencję państwa staje się dlań nagle nie do pogodzenia z nowoczesną nauką o suwerennym państwie484. To zapowiedź, że ex–katolik zaczyna zdawać sobie sprawę, iż będzie musiał dokonać egzystencjalnego wyboru lojalności. I Schmitt wyboru takiego szybko dokonał, wybierając suwerenne państwo niemieckie. W tymże okresie zrywa też związki z katolicką partią Zentrum, gdzie przestaje być akceptowany485, acz – o czym wcześniej pisaliśmy – jeszcze w 1927 roku rozważano jego kandydaturę do Landtagu z list tej partii, co zapewne wynikało z żywej jeszcze nadziei na stwierdzenie nieważności jego małżeństwa przez sąd kościelny. Jednak już w tym czasie Carl Schmitt głęboko wnika w środowisko intelektualne i polityczne protestanckich Niemiec. Pozostawanie w stanie ekskomuniki ułatwiło mu wyjście z dysonansu pomiędzy katolickim wychowaniem, a karierą w formalnie luterańskich, lecz mocno zsekularyzowanych elitach władzy ówczesnej Republiki Weimarskiej. Życie samo podjęło za niego decyzję, której podjąć dotąd nie umiał kierując się przesłankami politycznymi, osobistymi, intelektualnymi i ideowymi.

      Część II. Schmitt nr 2: pruski konserwatysta (1925–1933)

      Rozdział I. „Przewartościowanie wszystkich wartości” po zerwaniu z Kościołem

      1. Fascynacja prawicowym heglizmem

      A. Hegel i hegliści

      Jak pamiętamy, z neokantyzmem Carl Schmitt zetknął się jeszcze na studiach prawniczych i – po krótkotrwałym zainteresowaniu – całkowicie go odrzucił. Neokantyzm w naukach prawniczych prowadził do liberalnej i demokratycznej koncepcji państwa. Wynikało to tak z poglądów prawnych samego Immanuela Kanta, który za jedyny prawowity ustrój uznawał liberalno–demokratyczny486, szanujący (rzekomo) przyrodzoną człowiekowi godność487, jak i z ogólnego, humanistycznego ducha tej filozofii po zastosowaniu jej w obszarze nauk prawnych.

      Kantyzm prawniczy opierał się na przekonaniu stanowiącym odwrotność wobec podejścia socjologicznego Carla Schmitta. Wedle kantystów, prawodawca nie powinien za pomocą norm ustawowych opisywać istniejącego porządku rzeczy, lecz kreować abstrakcyjny porządek doskonały i sprawiedliwy, stworzony uprzednio we własnym wyobrażeniu, którego celem jest ulepszenie tradycyjnych stosunków. Chodziło kantystom o to, aby prawodawca przestał z nadmiernym szacunkiem odnosić się do ładu zastanego, a zainteresował się alternatywnym i bardziej sprawiedliwym porządkiem pożądanym przez rozum, całościowo wyłożonym w ideologii liberalnej488. Taki pogląd na świat był dla Schmitta nie do zaakceptowania, ponieważ nie był liberałem. W dodatku obca mu była idea, aby z prawa czynić narzędzie rewolucjonizujące stosunki społeczne.

      Drugim dominującym intelektualnie nurtem w niemieckiej nauce prawa

Скачать книгу


<p>478</p>

P. Noack, Carl Schmitt, op.cit., s. 43–44.

<p>479</p>

Omawia je R. Mehring, Carl Schmitt. Aufstieg…, s. 57–58, 151–152, 193, 196. Chodzi o oszustwa żony, szczególnie fakt, że podawała się za hiszpańską arystokratkę, w rzeczywistości będąc z pochodzenia Chorwatką i to bez jakiegokolwiek tytułu szlacheckiego. Prawdę mówiąc, uważamy te argumenty – przedstawione przez C. Schmitta przed sądem kościelnym – za nieprawdopodobne i służące wyłudzeniu stwierdzenia nieważności małżeństwa. Gdy C. Schmitt poznał swoją przyszłą żonę, to była zawodową tancerką w jednym z lokali w Görlitz. Czy C. Schmitt mógł być tak naiwny, aby uwierzyć, że hiszpańska arystokratka pracuje w tancbudzie w niemieckim miasteczku? Znając j. hiszpański nie zorientował się, że jego wybranka posługuje się tym językiem mając cudzoziemski akcent? Dodajmy poza tym, że C. Schmitt nie był swojej żonie wierny, zdradzając ją z jedną ze swoich studentek w 1921 r. (ibidem, s. 130–139).

<p>480</p>

P. Noack, Carl Schmitt, op.cit., s. 45.

<p>481</p>

Kilka takich sprzecznych opinii przytacza Ch. Lindner, Der Bahnhof von Finnentrop, op.cit., s. 346–348.

<p>482</p>

Cyt. za: H. Quaritsch, Positionen und Begriffe…, s. 33. Wedle naszych ustaleń, termin ten pojawia się publicznie dopiero 10 lat później i w zupełnie innym kontekście w tekście C. Schmitt, J. Schickel, Gespräch über den Partisanen [1970], [w:] Idem, Staat, Großraum, op.cit.,, s. 633. Określenia tego C. Schmitt używa jednak już w 1956 r. w prywatnym liście, ale w kontekście liturgii, pisząc, że „die zölibatäre Bürokratie den Leien den Kelch entzogen hat” (E. Jünger – C. Schmitt, Briefe 1930–1983, op.cit., s. 302). Z kontekstu nie wynika jednoznacznie, czy jest to nagana, czy akceptacja owego odebrania kielicha laikatowi, ale ton wskazuje raczej na naganę.

<p>483</p>

J.–W. Müller, Ein gefährlicher Geist, op.cit., s. 31.

<p>484</p>

C. Schmitt, Absolutismus [1926], [w:] Idem, Staat, Großraum, op.cit., s. 99.

<p>485</p>

G. Balakrishnan, L’ennemi, op.cit., s. 94.

<p>486</p>

I. Kant, Metafizyka moralności, Warszawa 2005, s. 31, 42n., 154n., 191. Na temat liberalizmu I. Kanta zob. np. M. Acewicz, Kant i liberalna idea ładu politycznego, [w:] R. Skarzyński (red.), Studia nad liberalizmem, Warszawa 1995, s. 171–201; H. Arendt, Wykłady o filozofii politycznej Kanta, Warszawa 2012.

<p>487</p>

I. Kant, Metafizyka moralności, op.cit., s. 50n., 96–97, 178, 248, 270, 290, 311, 347n.

<p>488</p>

Ibidem, s. 5, 19–20. Na temat neokantyzmu w naukach prawnych zob. M. Szyszkowska, Neokantyzm. Filozofia społeczna wraz z filozofią prawa natury o zmiennej treści, Warszawa 1970; idem, Filozoficzne interpretacje prawa, Warszawa 1999, s. 46–48, 75–81; C. Müller, Die Rechtsphilosophie des Marburger Neukantianismus, Tübingen 1996; J. Zajadło, Przedmowa do wydania polskiego, [w:] G. Radbruch, Filozofia prawa, Warszawa 2011, s. IX–LXV.