Pracująca dziewczyna. Diana Palmer

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Pracująca dziewczyna - Diana Palmer страница 7

Pracująca dziewczyna - Diana Palmer

Скачать книгу

trafiłam na tak dobrze zorientowaną osobę – oświadczyła Lila i dodała: – Powinnaś spróbować sił w pisaniu.

      – Chyba nie mam wystarczających umiejętności… W każdym razie ja również bardzo się cieszę z poznania ciebie i z naszej współpracy – powiedziała z przekonaniem Merlyn. – Bardziej, niż potrafię to wyrazić.

      – Miło mi.

      – Od dawna jestem twoją wielbicielką i… bardzo mi się podobają sceny miłosne w twoich książkach – wyznała nieśmiało.

      – Przyznam ci się, że kiedy je piszę, za każdym razem jestem lekko skrępowana.

      – Z pewnością panna Forrest nie czuje skrępowania, gdy je czyta. – Z różanego ogrodu przy patiu dobiegł je głęboki, sarkastycznie brzmiący głos.

      Merlyn spojrzała na bankiera, nie kryjąc zdziwienia.

      – Daje pan wyraz swoim pobożnym życzeniom, panie Thorpe? – spytała rzeczowym tonem. – Czyżby marzył pan o odegraniu ze mną sceny miłosnej? Cóż, jest pan przystojny, ale przyjechałam tu wyłącznie pracować.

      Oczy mu pociemniały. Był ubrany w zielony pulower, drogą koszulę i jasnobrązowe spodnie, wyglądał elegancko i mimo swojej potężnej budowy wcale nie zwaliście.

      – Czy pani nigdy nie jest poważna?

      – Kiedy patrzę na saldo swojego konta bankowego, zawsze staję się poważna – skłamała.

      – Czy czegoś chciałeś, kochanie? – zwróciła się Lila do syna, przerywając im tę wymianę zdań.

      Cameron nie od razu przeniósł wzrok na matkę.

      – Chciałem cię uprzedzić, że Delle i Charlotte wyruszyły z Atlanty. Zostaną tylko na jedną noc. Delle leci rano do Francji spotkać się w Nicei z bratem. Zostanie tam kilka dni.

      – Wspaniałe miasto. Czyste błękitne niebo, białe plaże – powiedziała Merlyn z rozmarzeniem.

      – Skąd pani wie? – spytał szyderczo Cameron.

      – Nie wierzy pan, że mogłabym tam spędzić wakacje?! – zaatakowała go, żeby zatuszować niezręczność, którą popełniła.

      – Nie wierzę – potwierdził i rzucił jej wymowne spojrzenie, jakby sugerował, że nie przypuszcza, by miała nawet na bilet do Atlanty.

      – W takim razie nie będę pana zanudzała opowieściami o wakacjach spędzanych tam w willi ojca – stwierdziła, wzruszając ramionami.

      – Poprosiłem Tilly – Cameron zwrócił się do matki, ignorując Merlyn – aby dołożyła starań, przygotowując kolację. Będziemy musieli się odpowiednio ubrać. Charlotte i Delle są przyzwyczajone jadać w przyzwoitym otoczeniu – podkreślił, spoglądając wymownie na Merlyn. – Pochodzą z Charlestonu, są dziedziczkami fortuny.

      Merlyn otworzyła usta i wciągnęła powietrze, robiąc teatralną minę pełną podziwu.

      – Będę wdzięczny, panno Forrest – kontynuował – jeśli powstrzyma się pani od demonstrowania swojego wątpliwego poczucia humoru. Panie Radner są dla mnie kimś ważnym.

      – Proszę się nie martwić, panie Thorpe – zapewniła go. – Znam swoje miejsce.

      Nie uśmiechnął się. Czy on w ogóle się uśmiechał? – zastanawiała się Merlyn. Biedny człowiek. Ciekawe, jak się zachowuje w łóżku? Naturalnie, ma więcej doświadczenia od niej, skoro ona jest dziewicą. Rozbawiła ją myśl, że mogłaby go zobaczyć nago.

      – Kiedy mówiłem o odpowiednim ubraniu, miałem na myśli formalny strój – dorzucił z naciskiem.

      – Mam taki słodziutki podkoszulek ze wstawkami z koronki i… – zaczęła Merlyn, ale Lila wpadła jej w słowo.

      – Ależ Cameron! Nie możemy oczekiwać…

      – Tak się składa, że zaplanowałam wieczór. – Teraz Merlyn wpadła w słowo Lili. Uśmiechnęła się do stojącego z ponurą miną bankiera. – Chyba dobrze się składa, ponieważ nie przywiozłam ze sobą kreacji od Billa Blassa. Proszę się więc nie martwić, że narobię panu wstydu przed paniami Radner. Nie wrócę przed świtem.

      – W tym domu panują inne zwyczaje – oświadczył Cameron. – Ma pani wrócić przed północą. Nie życzę sobie, żeby pani łamała obowiązujące tu reguły.

      Spojrzała na niego z oburzeniem.

      – Zostanę poza domem tak długo, jak to będzie mi odpowiadało. Czasy wiktoriańskie dawno się skończyły, nie jestem też pańską niewolnicą. Co do ubrania się do kolacji…

      – Merlyn – przerwała jej Lila – przy moim stole możesz zasiąść nawet nago.

      – Co za intrygująca sugestia – podchwyciła natychmiast Merlyn i roześmiała się, patrząc na coraz bardziej wzburzonego bankiera. – Poczerwieniał pan?

      Powoli i głęboko odetchnął, patrząc na nią ostrzegawczo.

      – Niech pani dalej mnie prowokuje – odparł zwodniczo spokojnie – a zobaczymy, czym się to skończy.

      – Już nie mogę się doczekać… – Merlyn nie odmówiła sobie satysfakcji wypowiedzenia ostatniego słowa.

      Z chrapliwym westchnieniem, Cameron obrócił się na pięcie i odszedł.

      – Syn wyrósł na sztywnego i przesadnie zasadniczego człowieka – powiedziała z ubolewaniem Lila. – Miałam wobec niego całkiem inne plany, ale jego ojciec odseparował go ode mnie. Włóczył go z sobą po świecie i wyszydzał przy każdej okazji. To musiało zostawić ślady. – Popatrzyła z żalem w tym kierunku, w którym poszedł syn. – Mąż postępował z nim tak, bo chciał uczynić z niego silnego, odpornego człowieka. Cóż, osiągnął swój cel, ale też pozbawił go wrażliwości i czułości. Reszty spustoszenia dopełnił związek z Marcią. – Pokiwała smutno głową. – Cam ma za sobą trudne lata. Jeśli poślubi Delle, będzie mu jeszcze gorzej.

      – Jest aż tak niedobrze? – spytała współczująco Merlyn.

      – Och, moja droga… Żywiłam nadzieję, że syn się z kimś zwiąże, dobiega przecież czterdziestki. Czekałam na synową, która… – spojrzała z wahaniem na Amandę, pochłoniętą zabawą drogą lalką – … będzie zupełnie inna niż Delle.

      – Inna? – spytała z zaciekawieniem Merlyn.

      – Wkrótce przekonasz się, o co mi chodzi – odparła ze znużeniem Lila.

      Merlyn zdecydowała, że najlepiej zrobi, jeśli resztę dnia spędzi w Gainesville. Miała dość niechętnych spojrzeń Camerona, poza tym Lila uprzedziła ją, że nie będą mogły pracować przy paniach Radner. Pisarka westchnęła z żalem, gdy Merlyn powiadomiła ją o swoich planach, i powiedziała, że i ona bardzo chętnie opuściłaby

Скачать книгу