Siła przeznaczenia. Anna Górska
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Siła przeznaczenia - Anna Górska страница 22
ROZDZIAŁ CZTERNASTY
Kaśka była podekscytowana i zdenerwowana. Na następny dzień, był wyznaczony termin zabiegu. Cały czas rozmawiała na ten temat z Baśką, Grześkiem i rodzicami. In vitro – ich jedyna nadzieja na dziecko, no i oczywiście odpowiedni dawca. Wszystko było uzgodnione, ale gdzieś na dnie czaił się lek, że coś może się nie udać. Nie, nie… nie może tak myśleć. Wszystko się uda, i za dziewięć miesięcy będzie mogła tulić w ramionach wymarzone dziecko. Basia bardzo ją wspierała, już nie przypominała zastraszonej kobiety sprzed kilku miesięcy. Odżyła, wzięła rozwód, pracowała, studiowała i bardzo wspierała Kaśkę w staraniach o dziecko. Teraz zapewniała, że rano pojedzie z nią do kliniki i tam zaczeka. Grzesiek musiał iść do pracy, była jakaś poważna awaria systemu i od kilku tygodni właściwie zamieszkał w biurze. Przynajmniej tak twierdził. Nie chcieli przekładać zabiegu na inny termin, to miało być właśnie jutro, dwunastego listopada.
– Przestań cały czas o tym myśleć! – Baśka postawiła na stole filiżankę z zieloną herbatą.
– Znowu to paskudztwo? Przecież tego się nie da pić. Nie rozumiem, czemu mam to w siebie wmuszać.
– Jest zdrowa, teraz musisz bardziej o siebie dbać.
– Ale ja nie znoszę tej herbaty, to śmierdzi…
– Jesteś bardziej marudna niż chory facet. Przestań gadać i pij. Kupuję najlepszą jaka jest, z ananasem, bławatkiem i płatkami słonecznika, wcale nie śmierdzi…
– I to jest powód, żeby ją we mnie wmuszać?
– Właśnie. Teraz pij, odprężysz się a rano pojedziemy do kliniki.
– Nie wiem, czy dam radę zasnąć, – spojrzała w okno, za którym było już całkiem ciemno, – tyle czasu, starań, a teraz wszystko jest na wyciągnięcie ręki.
– Pamiętasz, jak mówiłaś, że marzenia się spełniają, jeśli tylko mocno w nie wierzymy? Dlatego nie wolno ci tracić wiary w to, że się wszystko uda.
– Wiem, wiem. Bardzo tego chcę. Teraz przecież nie odpuszczę, nie poddam się.
– Za to cię podziwiam, za podejście do wielu spraw. Taka sama jesteś, kiedy kogoś bronisz, tak jak mnie wtedy, – Basia ujęła przyjaciółkę za rękę – nie wiem, co zrobiłabym bez ciebie.
– Pewnie trafiłabyś na innego obrońcę i też doprowadziłby do takiego wyroku. – Kaśka machnęła ręką.
– Może, ale dobrze, że nie musiałam się o tym przekonać. Kasia, miałam ci coś powiedzieć, i prawie zapomniałam. Słyszałaś, że Rafał zrezygnował z posady prokuratora i wyjechał z Warszawy? Nikt nie wie co się stało, że wszystko rzuca i jedzie nie wiadomo gdzie.
– Słyszałam i mało mnie to obchodzi, ale sądzę, że po prostu dostał lepszą propozycję. – Kaśka spojrzała zamyślona na kobietę siedzącą po drugiej stronie stołu.
– Lepszą niż miał tutaj? Nie żartuj. Krążą plotki, że to z powodu sprawy, którą z tobą przegrał. Podobno nie mógł znieść, że nie może cię pokonać wygrać.
– Naprawdę ci się wydaje, że Rafał zrezygnowałby ze świetnej posady i super zapowiadającej się kariery z mojego powodu?
– Nie wiem, mówię tylko, jakie krążą plotki. Zresztą… może powiesz, o co chodzi z tymi studiami? Słyszałam, że dałaś mu wycisk…
– Nie ma o czym mówić. Po prostu ja zawsze starałam się przygotować na zajęcia, Rafał wolał imprezować w akademiku. Efekt był taki, że na prostej pokazówce poległ. W sumie to nie wiem, o co tak naprawdę chodzi… zresztą, co to nas obchodzi. Wyjechał, będzie spokojniej.
– Wierzysz w to? – Basia uśmiechnęła się, udało się jej zająć Kaśkę myśleniem o czymś innym niż jutrzejszy zabieg.
– Przynajmniej będę miała spokój. Wkurzał mnie, czy miał rację czy nie, chodziło mu tylko o to, żeby mnie pokonać i upokorzyć.
– Przy mojej sprawie też?
– A jak myślisz? Nie potrafił odpuścić, przynajmniej w sprawach, gdzie oboje staliśmy po przeciwnej stronie. Ogólnie wszyscy uważali go za stanowczego i opanowanego prokuratora, ale nasze spotkania na Sali rozpraw zamieniały się w zaciętą walkę na noże. Chciał wygrać i odzyskać to, co stracił jeszcze na studiach.
– Wydawało się, że nie daje się ponieść takim emocjom. Przecież to było tyle lat temu.
– Jest pamiętliwy, a jeszcze jak mu kumple dokuczali z tego powodu, to gdzieś ten żal się w nim zagnieździł i jątrzył od środka.
– Aż tak mu to dokuczało, że postanowił wyjechać z Warszawy…
– Baśka, ja w to nie wierze. Powód musi być inny, ale ludzie zawsze lubili snuć domysły. Pewnie nie ma w nich nawet grama prawdy.
– Jak sądzisz, spotkacie się jeszcze na sali sądowej?
– Wolałabym nie. Sprawy z nim kosztowały mnie sporo nerwów.
– Teraz odżyjesz, – Basia zaczęła się śmiać patrząc na przyjaciółkę, – chociaż zawsze dostajesz ciężkie sprawy.
– Taką sobie wybrałam robotę. Zresztą wiesz, że to lubię. Im trudniejsza sprawa tym ciekawsza.
– Wiem, wiem. Dlatego zastanawiam się czy też sobie z tym poradzę. Czy będę tak potrafiła walczyć jak ty.
– Basia, wiem, że jesteś najlepszą studentką w grupie. To nie są proste studia, ale dają mnóstwo satysfakcji, zwłaszcza, kiedy bronisz niewinnej osoby.
– Pewnie masz rację… i tak się zastanawiam jak do tego doszło, że mój mąż…
– Były mąż…
– Fakt, były mąż, doprowadził do stanu, że zrezygnowałam ze studiów. Omotał mnie, zastraszył, potem pojawiły się dzieci…
– Nie myśl o tym, to już minęło. Skończysz studia i będziesz pomagała takim kobietom, jaką sama byłaś.
– Minęło kilka miesięcy, a mam wrażenie, jakby minęły lata. Nie wiem, jak dałabym radę, gdybyś mi wtedy nie pomogła. Mieszkanie z daleka od tego koszmaru pozwoliło nam szybciej stanąć na nogi.
– Zasługiwaliście na to, żeby w końcu zacząć żyć.
– Powiesz wreszcie jak udało ci się załatwić, żeby nas nie nachodził? Dobrowolnie by nie odpuścił, nigdy nie chciałaś powiedzieć jak to zrobiłaś…